Galopada cen. Węgrzy jeżdżą na zakupy do Austrii
Węgierski ekonomista Gyorgy Rasko poinformował w mediach społecznościowych, że na zakupy wybrał się do... tańszej Austrii. Ser, piwo, kawa i środki czystości w bogatszej Austrii są tańsze niż w węgierskich sklepach.
Z powodu wysokich cen żywności wielu Węgrów wybiera się na zakupy do sąsiedniej Austrii, gdzie ceny części produktów są niższe - wynika z wpisu węgierskiego ekonomisty Gyorgya Rasko w mediach społecznościowych.
Rasko poinformował na Facebooku, że wraz z rodziną wybrał się na zakupy do Austrii, ponieważ niektóre produkty są tańsze niż w węgierskich sklepach.
"Właśnie wróciliśmy z Kittsee (miejscowość we wschodniej Austrii przy granicy ze Słowacją i Węgrami - PAP), gdzie kupiliśmy ser, piwo, kawę i środki czystości, bo wszystko to jest tańsze niż na Węgrzech. Parking centrum handlowego znów był pełen samochodów z węgierskimi i słowackimi tablicami, prawie nie widać samochodów z tablicami austriackimi" - napisał Rasko.
Jak przypomina portal Index, kilka dni temu szwajcarska telewizja publiczna zrobiła reportaż na temat wzrostu cen żywności na Węgrzech. "Pokazał on, że Węgrzy często wydają na jedzenie nawet jedną trzecią swoich pensji" - pisze portal.
Według ekonomisty Petera Boda, cytowanego przez Index, przyczyną wzrostu cen jest polityka rządu Viktora Orbana. Twierdzi on, że gospodarka węgierska zużywa dużo energii i jest uzależniona od rosyjskiego gazu, który obecnie jest droższy niż wcześniej, co prowadzi do gwałtownego wzrostu cen żywności.
Według danych węgierskiego Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) inflacja w styczniu wyniosła 25,7 proc. i była najwyższa w Unii Europejskiej. Ceny żywności wzrosły o 44 proc.
Rząd Orbana zapowiada, że pod koniec roku inflacja osiągnie poziom jednocyfrowy.
Zobacz także: