Intratne wiekowe cztery kółka
Dobre i szybkie samochody niemal z założenia są obiektem pożądania mężczyzn, ale i wzbudzają coraz większe emocje także wśród przedstawicielek płci pięknej. Połączenie luksusu, wysokiej ceny, nieskazitelnego wyglądu i potencjału inwestycyjnego sprawia jednak, że oldtimery stają się także poszukiwanymi dobrami inwestycyjnymi, które przysparzają niemałych stóp zwrotu w skali roku. Czy inwestowanie w stare - zabytkowe samochody jest dla każdego?
Obecnie najdroższym samochodem świata jest przedstawiciel marki Ferrari, dokładnie model Ferrari 250 GTO, który wyprodukowany został w 1962 roku dla sławnego brytyjskiego kierowcy, czterokrotnego wicemistrza Formuły 1 - Stirlinga Mossa. Auto to osiągnęło zawrotną wręcz cenę, ponieważ jego nabywca był w stanie zapłacić za nie aż 35 milionów dolarów amerykańskich.
Jest to jednak wyjątkowy samochód, dlatego trudno porównywać jego cenę sprzedaży do skali abstrakcji w kontekście całego rynku obrotu samochodami zabytkowymi, tzw. oldtimerami. Warto jednak w tym miejscu zaznaczyć, że nawet mniej wyjątkowe, jednak nadal luksusowe modele aut, także potrafią przynieść niemałe zyski.
Dla przykładu - Mercedes Benz 300 SL Gullwing kosztował w roku 1980 jedyne 25 tysięcy funtów, podczas gdy jego cena w roku 2011 wynosiła aż 500 tysięcy funtów. W tym samym okresie czasu ponad dwunastokrotnie swoją wartość zwiększyło także np. Ferrari 365 GTB/4 Daytona czy Porsche 911 Carrera RS 2.7. W analizowanym okresie jeszcze większe wzrosty odnotował przy tym Aston Martin DB5 Saloon, którego wartość z 10 tysięcy funtów w 1980 roku, osiągnęła poziom 300 tysięcy firnów w roku 2011.
Samochody, które stanowić mogą dobra inwestycyjne podzielić należy na dwie kategorie. Z jednej strony są to oczywiście wspomniane wyżej oldtimery, które niezależnie od marki i modelu traktowane są jako auta wyjątkowe, ponieważ miano to przysługuje jedynie samochodom, których produkcji zaprzestano minimum ćwierć wieku temu.
Drugą z kategorii są tzw. youngtimery, które są autami nowszymi, jednak ze względu na swoje cechy i/lub stopień kultowości, traktowane są jako dobra cenione i poszukiwane. Względność kryterium oceny wyjątkowości danego modelu powoduje, że przy odrobinie szczęścia i wytrwałości zarobić da się właściwie na wszystkim. Dobrze obrazuje to przykład bardzo popularnej w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku Lancia Delta HF Integrale, która nabyta w Polsce może potroić swoją wartość, o ile tylko sprzedana zostanie na terenie Niemiec.
Abstrahując od powyższego, należy jeszcze dokonać podziału względem samego stanu auta mającego stanowić dobro inwestycyjne. Mogą to być z jednej strony doskonale zachowane i niewykorzystywane do normalnej jazdy samochody, a z drugiej strony auta wymagające gruntownego remontu. Te z założenia będą oczywiście tańsze, jednak naprawa takich samochodów jest nie tylko długa, ale i bardzo kosztowna ze względu choćby na niedostępność części zamiennych. Mimo wszystko remont może się opłacać, ponieważ ceny odrestaurowanych samochodów zabytkowych czy youngtimerów wzrastają dramatycznie jeśli porównamy je z kosztem zakupu auta przed renowacją.
Polacy już jakiś czas temu odkryli urok zabytkowych aut, ale także ich potencjał inwestycyjny i zarobkowy. Zaznaczyć należy także, że nieustannie rośnie liczba oldtimerów z polskim paszportem. Liczba zarejestrowanych na terenie kraju aut zabytkowych wynosiła bowiem w roku 2005 dokładnie 1845 egzemplarzy, a już dwa lata później wynosiła ona 3055 aut - mniej więcej w połowie roku 2011 w Polsce zarejestrowanych było natomiast już aż 7531 zabytkowych aut.
Odpowiadając jednak na pytanie zawarte we wstępie tekstu stwierdzić należy, że obrót samochodami zabytkowymi lub youngtimerami zdecydowanie nie jest dla każdego. Kluczowy jest tu bowiem faktor hobby, ponieważ auta te należy najpierw pokochać, by dało się na nich zarobić.