Kazano Polakom zanosić ubrania do PSZOK-ów. "Niestety wyszło, jak zawsze"

Od 1 stycznia 2025 roku obowiązują nowe zasady segregacji odpadów, wedle których ubrania i inne tekstylia należy oddawać do PSZOK-ów. W teorii rzeczy z selektywnej zbiórki, gminy powinny recyklingować. W praktyce robią z nimi to, co ze śmieciami, które trafiają do frakcji na odpady zmieszane - spalają. Ekspert rynku odpadowego Karol Kaliński wyjaśnił, dlaczego tak się dzieje.

Od Nowego Roku Polacy powinni oddawać ubrania oraz inne tekstylia do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów. Wcześniej można było je wrzucać do kontenera na odpady zmieszane. Po 1 stycznia jest to zabronione, a za złamanie przepisów grozi podwyższenie opłaty za wywóz śmieci.

Czytaj także: Nowy bat na Polaków, którzy nie segregują śmieci. Kontener sam "przypisze" je do mieszkańca

Nowe zasady segregacji odpadów. Z tekstyliami do PSZOK-ów

Na łamach Interii szeroko opisywaliśmy kwestię wprowadzenie nowych zasad segregacji odpadów i chaos, który powstał na skutek regulacji. Część społeczeństwa dowiedziała się o nowych przepisach z grup sąsiedzkich, a nie z komunikatów gmin czy wspólnot mieszkaniowych. Sporo osób nie kryło swojego oburzenia z powodu nowego nakazu. Zwracano uwagę m.in. na to, że liczba PSZOK-ów w miastach jest niewielka - wiele gmin ma często tylko jeden taki punkt. W dodatku miejsca te są najczęściej zlokalizowane na obrzeżach, co wiąże się z trudnością w dotarciu do nich. Ponadto wedle nowych przepisów, do PSZOK-ów należy zawozić wszystkie tekstylia, także np. ścierki używane do sprzątania. 

Reklama

Ubrania zamiast do recyklingu, trafiają do spalarni

Kiedy emocje związane z nowymi zasadami selektywnej zbiórki nieco opadły, pojawiły się nowe kontrowersje. W marcu "Dziennik Gazeta Prawna" ujawnił, że ubrania, które Polacy zawożą do PSZOK-ów wcale nie trafiają do recyklingu (taki był cel wprowadzenia regulacji), a głównie do spalarni. Większość przekazanych tekstyliów jest bowiem z poliestru, a w związku z tym nie można ich recyklingować. Zdaniem Karola Kalińskiego ze Związku Komunalnego Gmin "Czyste Miasto, Czysta Gmina" w Kaliszu oraz kierownika Stacji Przeładunkowej Odpadów Komunalnych w Sieradzu, nie jest to wina samorządów, gdyż na nie nowe przepisy narzucono.

Czytaj także: Brak konkurencji to zawsze podwyżki. W gminach odpady już o 70 proc. droższe, a to nie koniec

Jak przekazał w rozmowie z serwisem portalsamorzadowy.pl, z przeprowadzonej przez niego ankiety wynika, że 75 proc. gmin już wcześniej prowadziło selektywną zbiórkę tekstyliów. Przy czym, o ile wcześniej większość zebranych w ten sposób odpadów, nadawała się do ponownego użycia, o tyle po zmianie przepisów jest to tylko 5-7 proc. Jego zdaniem większość zebranych tekstyliów trafia do spalarni jako odpad, albo służy jako paliwo alternatywne - RDF. 

"Chcieliśmy dobrze, niestety wyszło, jak zawsze"

"Chcieliśmy dobrze, niestety wyszło, jak zawsze. Tak jak to jest w naszym kraju, najpierw narzucono obowiązek zbiórki selektywnej na gminę, ale niestety nikt się nie zastanowił, co się dalej z tym stanie. Nie słyszałem, żeby miały powstawać, jak grzyby po deszczu, instalacje do recyklingu tekstyliów" - powiedział Kaliński.

Jego zdaniem rozwiązaniem problemu byłoby zobowiązanie producentów odzieży do przyjęcia odpowiedzialności za swoje produkty, także po ich zużyciu. Komisja Europejska zapowiedziała rozpoczęcie prac nad takim systemem. Francja takie rozwiązanie już ma. Producenci w tym kraju mają obowiązek rejestrowania ubrań wprowadzanych na rynek. Ponadto nakłada się na nich opłaty uzależnione od tego, jaki ślad środowiskowy dana rzecz pozostawia. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zbiórka odpadów | PSZOK | tekstylia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »