Komu zależy na rozwiązaniu problemu kredytów we frankach?

- Wydaje się, że tak zdecydowanie zainteresowany jest najbardziej jeden bank z tych, które mają liczące się pakiety kredytów frankowych - ocenia Adam Glapiński, prezes NBP. - Nad przełożeniem propozycji przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego na ugody z klientami pracuje grupa dziewięciu banków - mówi tymczasem Rafał Kozłowski, wiceprezes PKO Banku Polskiego.

- NBP nie jest gospodarzem tego zagadnienia - stwierdził w piątek Adam Glapiński. To właśnie temat rozwiązania problemu kredytów walutowych, a nie przyszłości polityki monetarnej, prawie zdominował comiesięczną konferencję prasową szefa polskiego banku centralnego. Powód? Wcześniejsza deklaracja NBP, że może się on zaangażować w proces przewalutowania kredytów frankowych na złotowe i wspomóc w tym banki komercyjne.

Teraz albo nigdy?

W grudniu 2020 roku przewodniczący KNF zaproponował, żeby banki zamieniły wszystkim chętnym klientom kredyty frankowe na złotowe, oprocentowane na podstawie stopy WIBOR. "Przewalutowanie" nastąpiłoby od początku trwania umowy. Kredyty byłyby więc przeliczone i dalej spłacane tak, jakby zostały zaciągnięte w złotych. Szef KNF zasugerował też, żeby propozycja porozumień pomiędzy bankami a klientami była na tyle atrakcyjna by stanowiła realną alternatywę dla drogi sądowej.

Reklama

- Proszę pytać innych, np. KNF, banki, które publicznie mówią, że coś takiego by chciały robić, czyli w szczególności PKO BP. Do tej pory nie otrzymałem od przewodniczącego KNF maila ani listu, który by prezentował koncepcję przewalutowania, co więcej, nawet telefonu - wskazał Glapiński. Zastrzegł od razu, że jego relacje z szefem KNF są bardzo dobre.

- Ta cała rozmowa (o frankach - red.) jest dla nas abstrakcyjna. (...) Możemy oceniać różne koncepcje, ale wtedy gdy one leżą na stole i tam jest coś konkretnego. Tak ogólnie powiedzieć, że dobrze by było gdyby te kredyty dobrowolnie zamieniły się na złote, to fajnie by było.(...) Ale to jest szalenie skomplikowany problem - dodał szef NBP.

Jednak 11 grudnia, gdy znana już była propozycja szefa KNF, tematem ryzyka prawnego związanego z kredytami walutowymi i wynikającego z orzeczeń sądów zajmował się Komitet Stabilności Finansowej (w jego skład wchodzi NBP), który jak podkreślono w komunikacie "omówił propozycje wypracowania pozasądowych rozwiązań dotyczących portfelach kredytów walutowych".

- Jesteśmy w gotowości, żeby pomóc rozwiązać kwestię kredytów walutowych, ale wszyscy czekają na decyzję 25 marca Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, choć nie wiadomo czy będzie ta decyzja i jaka będzie - podkreśla Glapiński. - Nikt się nie odniósł do naszych warunków (pomocy NBP przy przewalutowaniu na złote - red.) - zaznacza.

25 marca Izba Cywilna Sądy Najwyższego ma się wypowiedzieć w sześciu kwestiach związanych z kredytami walutowymi, gdy w umowach znajdują się zapisy uznawane za niedozwolone. To orzeczenie może być przełomowe dla przyszłych sporów, bo powinno ujednolicić orzecznictwo w sprawach kredytów walutowych.

NBP zadeklarował wcześniej zaangażowanie w proces przewalutowania mieszkaniowych kredytów walutowych na złote, na zasadach i według kursów rynkowych. Zdaniem banku centralnego jest to możliwe wyłącznie przy spełnieniu przez banki warunków brzegowych wśród których są: odpowiednio liczna grupa banków, zainteresowanie istotnej części ich kredytobiorców skorzystaniem z oferty przewalutowania, zgoda akcjonariuszy na takie działania, wykluczenie możliwości dochodzenia przez klientów dalszych roszczeń, w tym związanych z klauzulami przeliczeniowymi po zawarciu ugody.

NBP oczekuje też przedstawienia przez banki planów odbudowy kapitałów i powrotu np. współczynników wypłacalności do poziomów nie niższych niż przed konwersją - chodzi też o wstrzymanie wypłaty dywidendy, wypłat premii i innych zmiennych składników wynagrodzeń w okresie obowiązywania planów.

- Nic nie wiemy nt. pomysłu ugód w sprawie kredytów walutowych. Możemy zaangażować się tylko jak będzie to obejmowało większość kredytów - podkreśla Glapiński. - Nie możemy tego zrobić np. dla jednego banku. Widzę teraz tylko jeden bank zainteresowany zamianą kredytów walutowych na złotowe (...). Nasze rezerwy nie są do dyspozycji tylko niektórych banków - dodaje szef NBP. 

Koszty liczone w miliardach

Urząd KNF szacuje, że ugody z klientami posiadającymi kredyty walutowe w wersji zaproponowanej przez przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego kosztowałyby banki 34,5 mld zł. Gdyby zaś sądy unieważniły kredyty, banki musiałyby zwrócić pobrane raty, a klienci nie zwracaliby kapitału mowa już o 234 mld zł i to byłby wariant najbardziej kosztowny dla banków. Ze wstępnych szacunków KNF wynika, że w przypadku unieważnienia umowy kredytowej, ale przy zwrocie kapitału - koszty dla banków wyniosłyby 101,5 mld zł, a w wariancie ze zwrotem także kosztów kapitału - 70,5 mld zł.

- Nasze wyliczenia są podobne do KNF. Ale to są szacunki. Nie należy przywiązywać do tych liczb, one zależą od liczby ugód - ocenił w piątek Glapiński. - Sektor bankowy w Polsce ma duże bufory kapitałowe. Większość banków jest w stanie zaabsorbować koszty wynikające z decyzji SN - dodał.

Wspomniane banki, choć prowadzą testowy dialog z klientami w sprawie ich skłonności do zawierania ugód, czekają tak naprawdę (podobnie jak frankowicze i kancelarie prawne) na wyrok IC Sądu Najwyższego.

Rolę banku centralnego w procesie ewentualnego przewalutowania kredytów tłumaczył w ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla Interii Marek Belka, były premier i prezes NBP, teraz eurodeputowany.

- Banki mogą mieć przejściowo bardzo duże problemy płynnościowe, przede wszystkim w walutach obcych i NBP powinien dostarczyć płynności. Za pomocą operacji swapowych może dostarczyć na rynek waluty obce, chodzi głównie o szwajcarskie franki. I myślę, że NBP jest na to gotowy - podkreślał Belka.

Zwrócił też uwagę, że "kredyty frankowe są najlepiej spłacanymi kredytami w Polsce". - Więc do ciężkiej cholery może by ci ludzie spłacali te kredyty? To są na ogół ludzie lepiej wykształceni, o wyższych dochodach i radzą sobie. Dlaczego oni mieliby mieć lepszą sytuację niż ci, którzy wzięli kredyty złotowe? Nie wiem - powiedział Belka Interii.

- Ale widać, że presja polityczna idzie w tym kierunku, żeby to załatwić. Z tego punktu widzenia propozycja KNF ma jakieś racjonalne jądro, chodzi o to, żeby gdzieś się spotkać i pogodzić. Banki muszą, choć w sensie prawnym to też wątpliwe, ponieść konsekwencje tych kredytów. Ale frankowicze nie mogą mieć lepiej niż złotówkowicze, to by było społecznie niesprawiedliwe - dodał.

Na to uwagę zwraca też obecny prezes NBP. - Wypowiadam się w interesie wszystkich kredytobiorców i banków. Źle by było gdyby przyjęto rozwiązania powodujące poczucie krzywdy u kredytobiorców złotowych, że znaleźli się w gorszej sytuacji (niż kredytobiorcy frankowi - red.) - podsumował Glapiński.

Drogie, ale jedyne rozwiązanie

W piątek wiceprezes PKO BP Rafał Kozłowski stwierdził, że propozycja przewodniczącego KNF w sprawie zawierania ugód z frankowiczami jest jedyną, która ma szansę ukształtować konsensus w tej sprawie, jest kosztowna dla banków, ale sektor może pozwolić sobie na oferowanie takich ugód. Prace nad tą propozycją prowadzi obecnie 9 banków i są one bardzo zaawansowane.

- Dziś jest to jedyna propozycja, która znajduje się w przestrzeni publicznej. Ona jest niesłychanie kosztowna dla sektora bankowego, bo sektor bierze na siebie około 35 mld zł potencjalnych kosztów związanych ze zmianą kursów walutowych (...) sektor zgromadził przez te lata na tyle dużo buforów finansowych, że dziś może sobie na to pozwolić. Dziś polska gospodarka może sobie na to pozwolić - powiedział Kozłowski na konferencji "Zarządzanie ryzykiem i kapitałem".

- To kosztowana propozycja, ale dziś wydaje się, że to jedyna propozycja, która ma szansę ukształtować pewien konsensus w tym zakresie - dodał.

Poinformował, że prace nad tą propozycją prowadzi obecnie 9 banków. - Te prace są bardzo zaawansowane i to, że banki zwołują swoje Walne Zgromadzenia Akcjonariuszy oraz, że w tych walnych znajdują się odrębne punkty dotyczące kwestii frankowej jest najlepszym dowodem na to, że podchodzimy do tego odpowiedzialnie - powiedział Kozłowski. - Daję temu rozwiązaniu szansę na materializację - ono ma szansę uzyskać uznanie wszystkich - dodał.

Poinformował, że UKNF i banki opracowały projekt ugody, który minimalizuje ryzyko jej podważania w przyszłości.

Rozlicz PIT online już teraz lub pobierz darmowy program

Tymczasem prezes Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu poinformował, że w ocenie wielu klientów banków propozycja KNF jest spóźniona. - Nie widać teraz, żeby większość banków chciała z tej oferty skorzystać, mam wrażenie, że może 2-3 banki poważnie podchodzą do tej oferty, a inne raczej czekają na to, co się wydarzy 25 marca - powiedział Arkadiusz Szcześniak.

Paweł Czuryło

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: kredyty walutowe | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »