Kosztowny instytut wychowania

Opozycja skrytykowała rządowy projekt powołania Narodowego Instytutu Wychowania. Natomiast koalicja rządząca uważa, że pomoże on zmniejszyć patologię wśród młodzieży.

Opozycja skrytykowała rządowy projekt powołania Narodowego Instytutu Wychowania. Natomiast koalicja rządząca uważa, że pomoże on zmniejszyć patologię wśród młodzieży.

Wśród dzieci i młodzieży nasila się agresja i przemoc oraz wzrasta liczba zjawisk patologicznych. Coraz więcej osób jest zagrożonych uzależnieniami, uczestniczy w grupach psychomanipulacyjnych, popełnia czyny karalne - mówił Mirosław Orzechowski, wiceminister edukacji narodowej podczas pierwszego czytania projektu ustawy o Narodowym Instytucie Wychowania (NIW). Przekonywał on, że NIW pomoże wyeliminować te negatywne zjawiska, co przyniesie wymierne efekty polskiemu społeczeństwu.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin poparli rządowy projekt. Maria Nowak (PiS) tłumaczyła, że pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami dzieci są rodzice, państwo jednak ma także zadania w tym względzie, zwłaszcza wobec rodzin dysfunkcyjnych. Jej zdaniem NIW pozwoli wypełniać je lepiej i skuteczniej. Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej skrytykowali pomysł powołania nowej instytucji.

11 mln zł będzie kosztowało powołanie NIW

- Z przeprowadzonej przez moją partię badań ankietowych wynika, że aż 70 proc. pedagogów sprzeciwia się powołaniu NIW - mówiła Krystyna Szumialas (PO). Większość nauczycieli uważa, że patologiom w szkole sprzyjają: zbyt liczne klasy, brak środków na zajęcia pozalekcyjne oraz nieprzychylne warunki społeczne.

Posłanka dodała, że 11 mln zł przeznaczonych na funkcjonowanie placówki w 2007 roku wystarczyłoby na 5,5 tys. godzin zajęć pozalekcyjnych, zatrudnienie 27 tys. nauczycieli czy bezpośrednią pomoc 137 tys. dzieci. Zgodnie z projektem ustawy o NIW, który został skierowany do prac w komisji, w nowej placówce znalazłoby pracę ok. 100 osób, których średnie miesięczne wynagrodzenie wyniosłoby 5200 zł brutto.

W sumie pensje pochłonęłyby ponad 6 mln zł. Pozostałe 5 mln zł miałyby być przeznaczone na wyposażenie. Placówce szefowałby powoływany przez Sejm prezes.

Reklama

Jolanta Góra

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: rząd | koalicja rządząca | instytut | powołania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »