Kredyty walutowe na cenzurowanym
Skutkiem reglamentowania kredytów dewizowych mogą być mniejsze zyski części giełdowych banków. Dlaczego? Bo na razie - chociaż raty dewizowych kredytów mieszkaniowych są niższe niż przy kredytach złotowych - banki zarabiają więcej na tych pierwszych.
Nad ograniczeniem możliwości udzielania kredytów dewizowych zastanawia się nadzór bankowy. Do firm, których taka decyzja mogłaby dotknąć w największym stopniu, należą Bank Millennium oraz Getin Bank. Stosunkowo duży udział kredytów dewizowych mają również PKO BP i BPH.
- W tej chwili różnica w marży między kredytami dewizowymi i złotowymi wynosi 1-1,5 punktu procentowego - powiedział Andrzej Powierża, analityk BDM PKO BP. - Większa opłacalność to jednocześnie wynagrodzenie za wyższe ryzyko. W przypadku kredytów złotowych marże banków zaczynają się od 0,5 punktu procentowego.
Gdyby doszło do znacznej deprecjacji złotego, część klientów nie byłaby w stanie spłacać zadłużenia. Skutkiem byłaby konieczność tworzenia rezerw, które obniżyłyby zyski.
Z punktu widzenia klienta, który wziął kredyt na milion złotych, roczne odsetki w wariancie złotowym wyniosą - przy obecnym poziomie stóp rynkowych - 55 tys. zł. Jeśli klient weźmie kredyt we frankach szwajcarskich - będzie to tylko 25 tys. zł. Inaczej jest z punktu widzenia banku. Na tym samym kredycie zarabia - jeśli to kredyt złotowy - 5 tys. zł. Jeśli mamy do czynienia z kredytem walutowym - dochód banku rośnie do 15 tys. zł. Złotowy portfel kredytów mieszkaniowych wynosił w końcu października 17 mld zł. Należności walutowe miały wartość 30 mld zł.
Na tym nie koniec. Przy kredytach walutowych liczącym się źródłem zysków są operacje walutowe z klientami. Standardem jest, że klientowi - chociaż według umowy zawiera kredyt np. we frankach szwajcarskich - wypłacane są złotówki. Przy wypłacie kredytu bank korzysta z własnej tabeli kursowej, gdzie kurs kupna waluty różni się - bywa że o więcej niż 5% - od kursu sprzedaży, po którym klient spłaca zobowiązania. Zwykle różnica wynosi 3-4%.
W ustalaniu tabeli kursowej banki nie są ograniczone praktycznie niczym. Kursy walut mogą być zmieniane również w ciągu jednego dnia. "Klient nie jest często świadomy, że otrzymując kredyt po kursie zakupu waluty, a spłacając go po kursie sprzedaży, ponosi dodatkowy "ukryty" koszt ponad wskazane w umowie oprocentowanie" - napisał w ubiegłotygodniowym komunikacie Narodowy Bank Polski.
Jakie jest znaczenie takich dochodów dla banków? W GE Money Banku, który jest jednym z największych graczy na rynku kredytów hipotecznych (i udziela niemal wyłącznie kredytów walutowych), wynik z operacji walutowych z klientami w pierwszych trzech kwartałach br. można szacować na 30 mln zł. To niemal jedna dziesiąta zysku banku przed opodatkowaniem.