Lokaty bankowe: Jakie są alternatywy? Ekspertka podpowiada
Realne oprocentowanie lokat jest ujemne, jednak trudno o alternatywę; podobny poziom bezpieczeństwa kapitału dają obligacje, ale trzeba włożyć pieniądze na dłużej, a inne produkty wiążą się z większym ryzykiem - mówi dr Urszula Wysocka z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
Zdaniem ekspertki, czasy kiedy Polacy mogli cieszyć się z wysokich odsetek bez ponoszenia ryzyka, minęły. Oprocentowanie lokat trzymiesięcznych w bankach nie przekracza 2 proc., a większość z nich oscyluje raczej wokół 1 proc.
- Nie mamy lokat, które pozwolą na zysk. Przeciwnie - realna stopa procentowa w wypadku lokat, czyli przy uwzględnieniu inflacji, jest ujemna. Klienci nie tylko nie otrzymują kapitału, który realnie ma taką samą wartość jak przy jej założeniu, ale dodatkowo od doliczonych i tak niskich odsetek płaci się jeszcze podatek Belki - powiedziała Urszula Wysocka z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
Jak wskazała, to niekorzystne oprocentowanie lokat jest efektem rosnącej inflacji i decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która nie kwapi się do podniesienia bardzo niskich stóp procentowych.
- Pojawiały się nawet spekulacje o ujemnych stopach procentowych, ale mam nadzieję, że to się nie wydarzy. Choć oprocentowanie lokat nie jest atrakcyjne, to mają one tę ogromną zaletę, że są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny do wysokości do 100 000 euro. Nie ma drugiego produktu depozytowego zapewniającego takie bezpieczeństwo - zauważyła.
Dodała, że jest to jeden z powodów, dla których nie widać, by klienci w związku z obniżeniem oprocentowania lokat masowo je likwidowali.
- Oczywiście jest pewien odpływ pieniędzy z banku i część lokat jest zamykana przez klientów, którzy poszukują efektywniejszych form inwestowania, ale to również efekt m.in. trudnej sytuacji związanej z pandemią, gdyż ludzie po prostu zaczynają wydawać oszczędności. Nie skreślałabym całkowicie lokat - to sposób bezpieczny i wygody - powiedziała.
Zdaniem ekspertki, warto przyjrzeć się promocjom na lokaty oferowanym przez banki. - Przedstawiają one niekiedy ciekawe oferty, więc w obecnej sytuacji trzeba aktywniej podejść do oszczędzania w ten sposób i np. nie przedłużać automatycznie lokat, którym upływa termin, a szukać lepszej oferty - powiedziała. W jej opinii, klienci powinni uzbroić się w cierpliwość i nie podejmować pochopnych działań, bo stopy procentowe raczej nie będą utrzymywały się na takim niskim poziomie przez dłuższy czas.
Jej zdaniem, odchodzenie od lokat byłoby niekorzystne również dla samych banków, bo depozyty lokowane przez klientów detalicznych są dla nich ważnym wsparciem w funkcjonowaniu.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Wysocka wskazała, że najbliższym do lokat produktem, jeśli chodzi o poziom bezpieczeństwa i ochrony kapitału, są obligacje skarbowe.
- Mamy obligacje skarbowe indeksowane inflacją, które są równie bezpieczne jak lokaty, bo ich odkupienie jest gwarantowane przez Skarb Państwa. Obligacje na dłuższe okresy mają też dodatek antyinflacyjny, ale zaczyna on funkcjonować dopiero od drugiego roku oszczędzania. Zaletą jest też niska kwota wejścia: bo wystarczy 100 zł, z kolei wadą jest to, że musimy zainwestować pieniądze na kilka lat - zauważyła. Jej zdaniem, obligacje są dobrym rozwiązaniem dla osób, które chcą w nieco dłuższym okresie ochronić kapitał przed inflacją i nastawiają się na niewielki zysk.
Z kolei dla oszczędzających, którzy chcą mieć pieniądze "pod ręką", pewnym rozwiązaniem jest też konto oszczędnościowe. - Daje ono bardzo niewielkie oprocentowanie i de facto jest "wirtualną skarpetą", ale jest bezpieczne i można w każdej chwili wypłacić pieniądze - oceniła.
Według Wysockiej, dla osób, które planują długoterminowe oszczędzanie, dobrymi produktami są także IKE i IKZE, które mają dodatkowe atrakcyjne cechy: wpłaty na IKZE można odliczyć od podatku, a IKE jest zwolnione z podatku Belki. - W założeniu mają one służyć oszczędzaniu na emeryturę, ale w razie czego można pieniądze wypłacić wcześniej, tyle że wówczas poniesiemy dodatkowe opłaty - powiedziała. Ich wadą są - jak podkreśliła - maksymalne limity wpłat rocznych, ale warto je rozważyć.
Zdaniem ekspertki, inne produkty oszczędnościowe wiążą się już z większym ryzykiem i przy rozważaniu inwestycji, trzeba sobie odpowiedzieć, jak duże ryzyko akceptujemy oraz na jak długo chcemy odłożyć pieniądze.
- Rozwiązania, które wiążą się z większym ryzykiem, wymagają większej świadomości, wiedzy i czujności. Zalecane jest, aby nie lokować wszystkich pieniędzy w jednym produkcie. Lepiej dywersyfikować. Trzeba też pamiętać, że z każdym produktem, w jaki inwestujemy, wiąże się koszt, który trzeba przeanalizować i zastanowić się, czy zyski są w stanie ten koszt zrekompensować - powiedziała.
Jako jeden z takich produktów wskazała fizyczny zakup srebra i złota. - Ich wartość podlega oczywiście wahaniom, ale generalnie te metale to raczej pewna inwestycja. Trzeba jednak pamiętać, że będzie się ona wiązać z dodatkowym kosztem np. wynajęcia skrytki bankowej albo ryzykiem, że po prostu zostaniemy okradzeni - powiedziała.
Wymieniła także inwestycje w fundusze o różnym stopniu ryzyka i akcje, gdzie też poziom wejścia jest dość niski. - Tu trzeba jednak liczyć się ze stratą, nawet większości kapitału. Zaletą funduszy jest to, że nie musimy sami śledzić rynku akcji czy obligacji, a zajmują się tym za nas specjaliści. Wadą jest koszt w postaci opłaty za tę usługę - opisywała.
Kolejną alternatywą dla osób, które dysponują większymi oszczędnościami, jest zakup nieruchomości. - Tu raczej wiele nie stracimy, ale trzeba dysponować dużymi sumami. Trzeba też pamiętać, że w tej chwili mamy hossę, jeśli chodzi o nieruchomości, więc trzeba się liczyć ze spadkiem wartości - zauważyła, dodając, że jest też opcja lokowania nadwyżek kapitału w dzieła sztuki, ale to jest produkt raczej dla koneserów.
- Podejmując decyzję o oszczędzaniu, warto skorzystać z porad doradców bankowych. Trzeba też z najwyższą ostrożnością podchodzić do ofert instytucji parabankowych, bo mamy teraz wysyp propozycji oszczędzania poprzez tzw. inwestycje alternatywne, ale są one niebezpieczne, bo możemy stracić wszystkie pieniądze - przestrzegła.