Maksymalnie 700 zł za żłobek przy "babciowym". Ministerstwo tłumaczy, jak ustawa zapobiega podwyżkom
Czy jesienią czeka nas fala podwyżek opłat w prywatnych żłobkach po wejściu w życie "babciowego"? Resort rodziny przekazuje nam informację o limitach, które mają zapobiec podwyżkom. Wyznaczą one także maksymalną opłatę za żłobek w pierwszym okresie obowiązywania ustawy.
Maksymalnie 700 zł ma kosztować żłobek w okresie od października 2024 do marca 2025 roku - tak wynika z odpowiedzi, którą Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przekazuje Interii Biznes na pytanie o zapobieganie podwyżkom cen po wejściu w życie "babciowego". Resort mówi o limitach czesnego zapisanych w ustawie.
Z dniem 1 lipca ponownie wzrosło w Polsce minimalne wynagrodzenie, które obecnie wynosi 4300 zł brutto. Ma to wpływ także na koszty, które ponoszą rodzice dzieci uczęszczających do żłóbków. W miejskich żłobkach opłata stała stanowi procent minimalnego wynagrodzenia. Średnio samorządy ustalają tutaj kwotę 20 proc., ale są także miejsca, gdzie czesne wynosi 40 proc. najniższej krajowej.
Choćby w Cieszynie 8-godzinna opieka nad dzieckiem w żłobku miejskim to koszt 1720 zł miesięcznie bez wyżywienia - cena ta nie dotyczy dzieci zamieszkałych wraz z rodzicami na terenie gminy, jednak blisko 700 zł to nadal sporo.
Kilka dni temu w mediach pojawiły się informacje, że już jesienią może dojść do masowych podwyżek czesnego w prywatnych placówkach. Portal Business Insider donosił wówczas, że przedsiębiorcy już zapowiadają podwyżki o nawet 50 proc.
- Koleżanka w prestiżowym żłobku bez miejskiego dofinansowania płaci za córkę 1,4 tys. zł czesnego miesięcznie. Dzięki dodatkowi z ZUS wychodzi jej 1 tys. zł co miesiąc. Niedawno opowiadała mi, że kierowniczka chce podnieść opłatę do ponad 2 tys. zł, gdy tylko ruszy "babciowe" - mówiła kobieta cytowana przez portal.
Bunt rodziców w tej placówce miał spotkać się z wyraźną sugestią, że przecież większość nowej kwoty i tak pokryje "babciowe" od państwa. Ale czy to w ogóle legalne?
Zdenerwowanie i brak akceptacji dla tego typu praktyk nie dziwi, dlatego w Interii Biznes zapytaliśmy zarówno Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, jak i UOKiK, czy takie praktyki mieszczą się w granicach prawa i czy możemy jeszcze zapobiec podwyżkom z powodu nowego świadczenia społecznego?
"Co do zasady przedsiębiorcy mają swobodę ustalania cen" - tłumaczy UOKiK w przesłanej nam odpowiedzi. Maciej Chmielowski z Departamentu Komunikacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów dodaje, że w przypadku żłobków o złamaniu prawa moglibyśmy mówić jedynie, gdyby doszło do zmowy cenowej dwóch przedsiębiorców.
System ma jednak uszczelniać sama ustawa, o czym przypomina resort Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Ustawa o "babciowym" zawiera w sobie mechanizm ochronny przez znaczącymi wzrostami opłat za żłobki i kluby dziecięce.
"Mechanizmem tym jest, określony w art. 15 ust. 4 i art. 84 ww. ustawy, próg maksymalnego kosztu pobytu dziecka w placówce, którego przekroczenie wykluczy daną instytucję opieki lub dziennego opiekuna z procesu przyznawania świadczenia Aktywnie w żłobku" - pisze Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w przesłanej nam odpowiedzi.
Limity będą zmieniać się w czasie. W pierwszym okresie, a więc od 1 października 2024 r. do 31 marca 2025 r., wyniosą 2200 zł. W kolejnych okresach limity mają obowiązywać od 1 kwietnia danego roku do 31 marca kolejnego roku. Informacja o limitach ma być podawana w Monitorze Polskim w obwieszczeniu ministra rodziny.
Resort podkreśla, że możliwość skorzystania z dopłat w ramach "babciowego" z pewnością przełoży się na atrakcyjność i konkurencyjność oferty danej instytucji w oczach potencjalnych klientów i w tym aspekcie liczy na powodzenie limitów.
"Uwzględniając wysokość świadczenia "aktywnie żłobku", przy ustaleniu opłaty żłobkowej na maksymalnym poziomie 2200 zł miesięcznie, rodzic de facto będzie płacił za pobyt dziecka w placówce nie więcej niż 700 zł miesięcznie lub 300 zł miesięcznie w przypadku niepełnosprawnego dziecka", wylicza resort rodziny.
Wydaje się zatem, że pobyt dziecka w prywatnym żłobku będzie wiązał się z podobnymi kosztami, co w przypadku publicznych placówek.
Nie znając jeszcze odpowiedzi resortu, nie dowierzaliśmy, że podwyżki mogą planować prawdziwe rzesze właścicieli prywatnych żłobków. Okazało się, że dosyć łatwo było znaleźć placówki, które podwyżek nie planują:
"Nasze placówki mieszczące się w Poznaniu, nie przewidują wprowadzenia dodatkowych opłat. Niestety już czytałem artykuły źle obrazujące prywatne placówki żłobkowe, o drastycznym wzroście wysokości czesnego" - informuje nas właściciel żłobka z Poznania.
Także sieć żłobków z Podkarpacia i Lubelszczyzny nie myśli o podwyżkach z powodu wejścia w życie nowego świadczenia, choć podwyżki mogą się jednak pojawić:
- Nie przewidujemy na chwilę obecną podwyżek. Ale w sytuacji gdzie niestety podwyżki są ciągle możliwe, że będzie to nieuniknione - mówią nam przedstawiciele sieć z siedzibą w Rzeszowie.
Na ten moment rodzice dzieci w tych żłobkach mogą być spokojni. W najbliższych czasie wspomniane placówki w Rzeszowie i Poznaniu nie planują podwyżek opłat.
Agnieszka Maciuła-Ziomek