Nie będzie bonu stomatologicznego i dentystów w szkołach? Minister zdrowia mówi o trudnościach
Profilaktyka i leczenie stomatologiczne dla dzieci i młodzieży nadal widnieje w 100 konkretach pod statusem: "W trakcie realizacji". Minister zdrowia zabiera jednak głos w tej sprawie i najwyraźniej nie ma dobrych wieści. Czy do szkół podstawowych wróci opieka dentystyczna?
Ministerstwo Zdrowia ma prowadzić w tej sprawie analizy i konsultacje ze środowiskiem medycznym. Na antenie TOK FM Izabela Leszczyna mówi jednak wprost, że realizacja tego punktu obietnic KO będzie trudna.
Koalicja Obywatelska chce powrotu opieki stomatologicznej do szkół podstawowych, a w 100 konkretach mówi także o bonie stomatologicznym do wykorzystania przez dzieci i młodzież na leczenie i profilaktykę w każdym gabinecie stomatologicznym. W domyśle mowa oczywiście o gabinetach z podpisanym kontaktem z NFZ. Tu właśnie pojawia się problem.
Minister zdrowia w TOK FM tłumaczy, że na ten moment system pozwala studentom medycyny na kształcenie się finansowane przez państwo, a przy tym wybór późniejszej pracy w sektorze prywatnym, na co większość stomatologów się decyduje. Efekt? Lekarze dentyści nie chcą podpisywać kontraktów z NFZ i to właśnie jest głównym hamulcem wprowadzenia obietnic wyborczych rządu.
- Finansujemy drogie studia stomatologiczne, a później dwie trzecie absolwentów uczelni medycznych w ogóle nie jest zainteresowana współpracą z NFZ - mówiła Izabela Leszczyna.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to oczywiście chodzi o pieniądze. Już latem ubiegłego roku media obiegła informacja o najnowszych prognozach wydatków NFZ na świadczenia stomatologiczne. Jednej osobie ma przysługiwać ok. 88 zł na cały rok, informował wówczas "Fakt". Taka kwota przypadałaby na przeciętnego Polaka, bo ogólne wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia miały wynieść w 2024 roku ponad 3,3 mld zł.
Ta kwota została w bieżącym roku rozłożona na ok. 5 tys. gabinetów stomatologicznych, które mają kontrakt z NFZ. Te znajdują się zwykle w miastach, nie świadczą usług na najwyższym poziomie, a kolejki często sięgają wielu tygodni. Ówczesny minister zdrowia tłumaczył tak niskie wydatki państwa na publiczną opiekę stomatologiczną faktem, że Polacy i tak leczą się prywatnie:
- Mamy pewien segment stomatologii publicznej, ale zdecydowana większość usług dla pacjentów jest finansowana prywatnie. To wynika z jednej strony z pewnego wzorca przyzwyczajenia - mówił Adam Niedzielski w rozmowie z "Faktem".
Trudno się zatem dziwić także samym lekarzom, którzy bez odpowiedniego finansowania i sprzętu nie są w stanie świadczyć usług na takim poziomie, jakiego sami by oczekiwali. A to wpływa przecież na ich własną reputację w tej branży.
Problemem często jest także zakres usług oferowanych w ramach NFZ. W ramach publicznej opieki stomatologicznej można w Polsce liczyć na zabiegi związane z profilaktyką i leczeniem próchnicy, m.in.:
- usunięcie kamienia nazębnego - raz w roku
- kontrole stomatologiczne - trzy razy w roku
- wypełnienie ubytku w zębach (białe plomby)
- zdjęcie RTG - do 2 zdjęć w roku
- usunięcie zęba
Leczenie kanałowe na NFZ przysługuje tylko "od kła do kła", a kobietom w ciąży (z aktualną kartą ciąży), w połogu oraz dzieciom na wszystkie zęby. Dentyści często odmawiają jednak wykonania części prac "na NFZ" i dopełnienia ich w ramach prywatnej usługi, co także jest problemem.
Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny zapewnia, że w jego resorcie trwają pracę nad różnymi scenariuszami, które będą zwiększać dostępność usług stomatologicznych dla dzieci i młodzieży. Ministerstwo przygotowuje także kampanie edukacyjne dla dzieci i rodziców, jednak na razie nie mówi o konkretach.
Wizyta u dentysty przysługuje bez skierowania każdej osobie objętej ubezpieczeniem zdrowotnym.