Naszym pacjentom nie wolno dopłacać

Zarówno minister zdrowia, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia, stoją na stanowisku, że pacjentowi posiadającemu ubezpieczenie zdrowotne przysługuje tylko standard wynikający z rozporządzeń ministra zdrowia i zarządzeń prezesa NFZ - określających koszt poszczególnych procedur.

Tym samym nakazuje się placówkom zdrowotnym oferowanie pacjentom świadczeń o określonym standardzie. W przypadku, gdy "standard" nie odpowiada potrzebom pacjenta może on wyłącznie skorzystać z pełnopłatnej usługi, nie może dopłacić np. do lepszych soczewek - zauważa Konfederacja Lewiatan.

Przepisy ustawy o zawodach lekarza i dentysty wprost nakazują lekarzowi wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej. Z drugiej strony przepisy ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta wskazują jako jedno z fundamentalnych dla pacjenta jego prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej.

Reklama

Pomimo braku ustawowej definicji "aktualnej wiedzy medycznej" jest zrozumiałe, że w pojęciu tym mieści się konieczność dostosowania diagnostyki i leczenia do indywidualnych potrzeb pacjenta.

Konfederacja Lewiatan nie może zgodzić się z istniejącą praktyką, która nie ma podstaw w obowiązujących przepisach. Już w zeszłym roku na zlecenie Konfederacji wybitni prawnicy (dr Ryszard Piotrowski, prof. dr hab. Paweł Sarnecki oraz prof. dr hab. Tadeusz Skoczny) wyraźnie wskazali, że nie ma podstaw prawnych do takiej interpretacji.

W wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 stycznia 2004 r. (K 14/03) wskazano, że "Konstytucja nie zakłada powszechnej dostępności do wszystkich znanych i stosowanych zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej świadczeń opieki zdrowotnej". Oznacza to, że poprzez równy dostęp należy rozumieć możliwość otrzymania przez każdego świadczeniobiorcę określonego świadczenia, ale wybór czy chce skorzystać z takiej metody czy też z innej nie może być przez państwo ograniczany.

- Tym samym niejako "zmuszanie" zarówno pacjenta jak i lekarza do oferowania jedynie świadczeń mających pokrycie w finansowaniu ze środków NFZ stoi w rażącej sprzeczności z zasadami stojącymi u podstaw tworzenia systemu opieki zdrowotnej oraz konstytucyjnym prawem do życia - mówi Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Niestety, umowy z NFZ są tak skonstruowane, że pacjent nie ma możliwości faktycznego dochodzenia swoich praw. Stronami umów są bowiem NFZ i placówka medyczna.

Konfederacja Lewiatan stanowczo sprzeciwia się takiemu podejściu. Godzenie się na stosowaną praktykę oznaczałoby bowiem wyrażenie zgody na dyskryminację pomiędzy pacjentami, których stać na pełnopłatne usługi a tymi, którzy z uwagi na sytuację finansową mogą skorzystać jedynie z oferty wynikającej z umowy proponowanej przez NFZ.

Placówki świadczące usługi zdrowotne zrzeszone w Konfederacji mają wieloletnią praktykę i doświadczenie w leczeniu wielu schorzeń. Niekwestionowanym wymogiem działania w tej branży jest oferowanie usług na najwyższym poziomie i adekwatnych do potrzeb zdrowotnych pacjentów. Zmuszanie to działania wbrew tym zasadom narusza podstawowe wartości konstytucyjne i zasady etyczne osób wykonujących zawód medyczny.

Potwierdzeniem słuszności naszej tezy jest postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z 20 listopada 2014 r. utrzymujące w mocy postanowienie Prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa - Wola. Oddalając zarzuty stawiane Sensor Cliniq Sp. z o.o. i Wspólnicy Spółka komandytowa przez Narodowy Fundusz Zdrowia sąd wskazał w uzasadnieniu wprost, że wybór świadczenia ponadstandardowego "w żaden sposób nie pozbawia ubezpieczonego prawa do wykorzystania należnego mu wsparcia Narodowego funduszu Zdrowia. Wybór dopłaty do leczenia ponadstandardowego jest realizacją podmiotowego prawa tych pacjentów do ochrony ich zdrowia."

Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na dodatkowy element dyskryminacji, który związany jest z wprowadzeniem do polskich przepisów prawa tzw. opieki transgranicznej. Na mocy dyrektywy unijnej pacjent ma prawo wyjechać do innego kraju UE, gdzie może otrzymać leczenie odpowiednie do swoich potrzeb. Po powrocie Fundusz obowiązany jest zwrócić pacjentowi kwotę równą kwocie "standardu" wynikającego z umów zawieranych z polskimi placówkami medycznymi. Tak stanowi prawo. Czy zatem Ministerstwu zależy na tym, aby pacjenci leczyli się za granicą? Dlaczego poprzez zawiłe interpretacje promujemy usługi medyczne świadczone za naszymi granicami kosztem polskich placówek? Dlaczego Polacy, których stać na wyjazd mogą otrzymać lepszą opiekę niż ci, którzy zostają w Polsce?

Konfederacja Lewiatan

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »