Nie będzie dopłat do rowerów elektrycznych? Polska nie dostanie milionów wsparcia

Polska miała otrzymać 300 mln zł wsparcia z Funduszu Modernizacyjnego na nowy program dofinansowań do zakupu roweru elektrycznego. Europejski Bank Inwestycyjny odmówił jednak rządowi Donalda Tuska takiego wsparcia. Czy to oznacza, że dopłat w ogóle nie będzie?

Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) odmówił Polsce wsparcia, które miało sięgnąć nawet 300 mln zł. "Polityka" donosi, że powodem miały być niewystarczające dane i wyliczenia, jak mocno program dopłat do rowerów elektrycznych wpłynie na ograniczenie emisji CO2.

Nie będzie 300 mln zł na rowery elektryczne

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) na program "Mój Rower Elektryczny" planował przeznaczyć 300 mln zł. Już teraz wiadomo jednak, że te wydatki nie zostaną pokryte z unijnej kasy.

Na początku września br. szefowa resortu klimatu informowała o złożeniu do EBI wniosku o pieniądze z Funduszu Modernizacyjnego. Tygodnik "Polityka" informuje jednak o fiasku tego pomysłu. Nasi urzędnicy nie przekonali unijnej instytucji, że dopłaty do rowerów elektrycznych w istotny sposób wpłyną na redukcje emisji CO2. 

Reklama

Bez unijnego wsparcia nici z programu

Rząd będzie miał jeszcze jedną okazję. W marcu 2025 roku może ponownie wnioskować o unijne finansowanie, jednak to oznacza już duże opóźnienie w starcie programu. Jeśli i tym razem dojdzie do odrzucenia wniosku, program może pozostać w sejmowej zamrażarce na stałe. 

Już zapowiedzi startu programu sprawiły, że wiele osób, które planowały zakup roweru elektrycznego, wstrzymały się z tą inwestycją. Tracą na tym właściciele niewielkich sklepów:

"Jeszcze niedawno rowery elektryczne w naszym sklepie sprzedawały się bardzo dobrze i dochodziło nawet do tego, że sprzedawaliśmy ich tyle samo co zwykłych rowerów. Niestety, w momencie, gdy pojawiła się informacja o tym, że kupując taki rower, będzie można się ubiegać o dofinansowanie w wysokości nawet 5 tys. zł, sprzedaż stanęła" - mówi "Faktowi" Jakub Kowalski współwłaściciel sklepu rowerowego w Kołobrzegu.

Programem "Mój Rower Elektryczny" najmocniej zainteresowane są osoby starsze, które od dłuższego czasu myślą o inwestycji w rower elektryczny, ale nie chcą wydawać kilku tysięcy złotych na tego typu sprzęt. Innym efektem pojawienia się pierwszych informacji o programie były także podwyżki cen. Wielu producentów podniosło je o nawet 20 proc. 

Trwają konsultacje społeczne

Nowy program "Mój Rower Elektryczny" zakłada dotacje do zakupu nowego dwukołowca elektrycznego, także do wózków rowerowych w wysokości do 5 tys. zł w wersji podstawowej i do 9 tys. zł w przypadku rowerów cargo i wózków rowerowych. Program miał być dostępny nie tylko dla osób fizycznych, ale także dla:

  • samorządów terytorialnych;
  • przedsiębiorców z branży transportu drogowego towarów, usług kurierskich i pocztowy;
  • wypożyczalni sprzętu sportowego i rekreacyjnego.

Konsultacje społeczne tego projektu planowano zwieńczeniem w postaci informacji o unijnym finansowaniu. "W wyniku konsultacji społecznych zostało zgłoszonych ponad pół tysiąca uwag/zmian do Programu. Sugestie strony społecznej są obecnie weryfikowane przez NFOŚiGW", czytamy na rządowych stronach. 

Dopłaty mają być wypłacane w formie refundacji, co oznacza, że najpierw trzeba będzie rower kupić, a dopiero potem wnioskować o zwrot kosztów. Pierwotnie rząd zakładał, że program ruszy od stycznia 2025 roku. Ten termin nie dojdzie jednak do skutku, a pod znakiem zapytania jest obecnie start programu w jakimkolwiek terminie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rower elektryczny | dofinansowanie | EBI | dotacje unijne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »