Nie Lewicka a Wiktorow nowym szefem ZUS-u
Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Lesław Gajek został wczoraj zdymisjonowany przez premiera Buzka. Nowym prezesem będzie dotychczasowy członek rady nadzorczej ZUS Aleksandra Wiktorow.
Decyzja szefa rządu jest zaskakująca, bo niemal pewnym kandydatem na stanowisko szefa ZUS była wiceminister pracy Ewa Lewicka. Nie wiadomo jak w tej sytuacji zachowają się związkowcy Zakładu, którzy domagali się pozostawienia Gajka na stanowisku.
Premier podjął decyzję już trzy dni temu, jednak aż do wczoraj milczał. Bomba wybuchła dopiero w piątek: "Nie udało się doprowadzić do takiej sytuacji, w której Ministerstwo Pracy, a szczególnie pan minister Komołowski, zgodziłby się na dalsze funkcjonowanie ZUS-u w poprzednim składzie. Pan premier wyraźnie stwierdził, że taka współpraca byłaby bardzo trudna a może nawet niemożliwa w przyszłości. W związku z tym zdecydowałem się na odwołanie pana prezesa Gajka. To odwołanie jest podpisane. Równocześnie uzgodniłem z panem premierem Komołowskim, że funkcje obejmie pani Aleksandra Wiktorow" ? powiedział Jerzy Buzek.
Premier dodał, że Aleksandra Wiktorow jest bardzo dobrze przygotowana do kierowania ZUS-em. Przypomniał, że na przełomie lat 1997-98 była już kandydatem na to stanowisko. Podobnego zdania jest nawet odchodzący prezes. ?Mam nadzieję, że wejdzie bardzo szybko w te zagadnienia i będzie podejmowała właściwe decyzje? ? powiedział Lesław Gajek. Nie wiadomo, jak w tej sytuacji zachowają się związkowcy Zakładu, którzy domagali się pozostawienia Gajka na stanowisku i zapowiedzieli, że oflagują budynki ZUS-u, by w ten sposób zaprotestować przeciwko odwołaniu prezesa. Związkowcy zapowiadali też, że jeśli dojdzie do odwołania Gajka i powołania na jego miejsce Lewickiej, zablokują wejście do głównego gmachu ZUS-u w Warszawie. Chcą też zwrócić się do sejmowej komisji polityki społecznej o odwołanie ze stanowiska wiceminister pracy. Wcześniej zakładowi związkowcy rozważali całkowite przerwanie pracy lub podjęcie strajku włoskiego.
Odejścia Lesława Gajka domagał się wicepremier Longin Komołowski oraz wiceminister pracy, Ewa Lewicka, niedoszła następczyni Gajka. O jego losie przesądziła w środę rada nadzorcza ZUS, która zaopiniowała pozytywnie wniosek wicepremiera Komołowskiego o odwołanie Gajka. Głównym powodem takiego stanowiska rady miała być zła współpraca między prezesem, Ministerstwem Pracy i Prokomem - wykonawcą systemu informatycznego w ZUS. Prezesem miała zostać wiceminister pracy Ewa Lewicka, jednak za profesorem Gajkiem murem stanęli politycy, od lewicy do prawicy. Kandydatura pani minister na nowego szefa ZUS-u nie podobała się też Krajowej Partii Emerytów i Rencistów oraz prywatnym pracodawcom.