Nie tędy droga do godziwych emerytur. Nie ma pieniędzy!
Według Marka Buciora, wiceministra pracy, nie będzie na razie zmian w Pracowniczych Programach Emerytalnych, chociaż ich rozwój jest głęboko niesatysfakcjonujący.
W Business Centre Club odbyła się konferencja: "System emerytalny po zmianach: czy Pracownicze Programy Emerytalne mają szansę na rozwój". PPE są elementem III filara emerytalnego.
Słaby rozwój Pracowniczych Programów Emerytalnych to skutek m.in. niskich zarobków większości pracowników - ocenił podczas konferencji wiceminister Bucior. - Nie jest to produkt powszechny. Trudno się dziwić, bo wymaga on wsparcia głównie ze strony pracodawców. Jeśli mają oni opłacać składki, organizować PPE, a z kolei pracownicy mają korzystać z tego programu, przy niezbyt wysokim poziomie płac w Polsce, to jasnym staje się, że ich rozwój jest słaby - powiedział.
Dodał, że takie programy są tworzone głównie w dużych, dobrze prosperujących firmach, posiadających odpowiednie środki. - Część tych pieniędzy, które mogłyby przeznaczyć na podwyżki wynagrodzeń, przeznaczają na tworzenie PPE - mówił.
Na razie resort nie planuje zmian w funkcjonowaniu PPE, przynajmniej do czasu, aż Polska wyjdzie z procedury nadmiernego deficytu, "gdy będą większe możliwości budżetowe". Wiceminister ocenia jednak, że w przyszłości może dojść do pewnych zmian, np. związanych z ulgami podatkowymi.
Dyrektor departamentu Licencji Ubezpieczeniowych i Emerytalnych w KNF Paweł Sawicki mówił podczas konferencji, że z PPE nie jest aż tak źle, ale "tym programom trzeba pomóc, aby rozwijały się bardziej dynamicznie". Przytoczył dane, z których wynika, że na koniec 2013 r. funkcjonowało 1070 pracowniczych programów emerytalnych, w których uczestniczyło 375 tys. osób. Wartość aktywów w nich zgromadzonych wyniosła na koniec minionego roku 9,4 mld zł, a średnia wartość aktywów przypadająca na jednego członka PPE wyniosła 25,7 tys. zł.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze