Podatki i składki ZUS czekają zmiany. Sprawdzamy, co jest możliwe do realizacji

Powrót do składki zdrowotnej sprzed 2022 r., zawieszenie ZUS i chorobowe dla pracownika płatne od pierwszego dnia przez ZUS - na te trzy kwestie proponowane przez dotychczasową opozycję zwraca uwagę doradca podatkowy Piotr Juszczyk wskazując je jako najbardziej prawdopodobne do zrealizowania po wyborach. Ekspert nieco mniej optymistycznie patrzy na zmiany podatkowe - w tym przypadku rolę mogą odegrać różnice programowe, jak i sam stan finansów państwa.

Wynik wyborów parlamentarnych wskazuje na możliwość utworzenia rządu przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę oraz Nową Lewicę. W nadchodzących tygodniach okaże się, czy taki scenariusz będzie miał szansę się urzeczywistnić, a następnie - czy złożone podczas kampanii obietnice wyborcze mają szanse być spełnione. 

Zdaniem Piotra Juszczyka, głównego doradcy podatkowego w firmie inFakt, przedwyborcze, gospodarcze zapowiedzi polityków można podzielić na trzy grupy. Pierwszą stanowią te, które wydają się być realne do zrealizowania przez rząd dzisiejszej opozycji. W drugiej grupie znalazły się takie, które na dzisiaj są prawdopodobne do spełnienia. Ostatnią stanowią takie postulaty, które mogą być trudne do realizacji. Podział nastąpił według zgodności politycznych komitetów, jak również możliwości prawnych czy budżetowych.

Reklama

Rewolucja w składkach ZUS

O proponowanych zmianach obejmujących składki ZUS pisaliśmy szerzej przed wyborami. KO, Trzecia Droga i Lewica były co do zasady zgodne w tej kwestii. Po pierwsze, politycy chcieliby powrócić do stanu sprzed wprowadzenia Polskiego Ładu, jeśli chodzi o składkę zdrowotną.

- Jeszcze w 2021 roku składka zdrowotna dla przedsiębiorcy, po jej częściowym odliczeniu od podatku, wynosiła 53 zł. Obecnie jest to co najmniej 314,10 zł. Jak możemy zauważyć, wzrost jest znaczący. Należy przy tym pamiętać, że składka zdrowotna jest nielimitowana. Wylicza się ją jak podatek - na tej samej skali, przy uwzględnieniu podatku liniowego. Równocześnie, składka ta nie może być niższa niż wskazane w 2023 roku 314,10 zł. W zasadzie stała się ona podatkiem, różniąc się od niego jedynie nazwą. Wszystkie trzy komitety mówiły o powrocie do zasad sprzed 2022 r. W mojej ocenie są więc duże szanse na wprowadzenie tej zmiany - ocenia Juszczyk.

Jako drugą, wysoce prawdopodobną w jego opinii zmianę, wymienia tzw. wakacje od ZUS, a więc czas wolny od składek na ubezpieczenia społeczne. Taki postulat zgłaszały KO i Trzecia Droga, która precyzowała, że zawieszenie ZUS miałoby dotyczyć tych przedsiębiorców, którzy borykają się z kłopotami finansowymi. Ekspert inFakt wskazuje, że w przyszłym roku ZUS bez składki zdrowotnej wyniesie ok. 1600 zł miesięcznie, co rocznie daje ponad 19 tys. zł. 

- Biorąc pod uwagę te liczby, umożliwienie przedsiębiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji zawieszania ZUS-u, to dobre rozwiązanie - ocenia.

Jako ostatni możliwy do zrealizowania postulat wskazuje opłacanie chorobowego przez ZUS od pierwszego dnia nieobecności - nie tak, jak dotychczas, gdy to pracodawca pokrywa wynagrodzenie przez pierwsze 33 dni (lub 14 dni w przypadku osób powyżej 50. r.ż.). Oznaczałoby to, że firmy zaoszczędziłyby sporo na chorych pracownikach.

Obniżka podatków pod znakiem zapytania

Grupa zmian prawdopodobnych do zrealizowania również liczy trzy pozycje. Pierwszą, w ocenie Juszczyka, jest niepodnoszenie lub wręcz obniżanie podatków. O ile politycy co do tej kwestii są zgodni, o tyle nie do końca jest prawdopodobne, czy postulat ten zostanie zrealizowany, bowiem budżet państwa boryka się z wysokim deficytem. W szczególności kwestia obniżki VAT wydaje się stać pod znakiem zapytania, bowiem politycy mają co do tego nieco odmienne zdania. Koalicja Polski 2050 i PSL proponowała obniżki stawki z 23 do 20 proc. oraz stawki preferencyjnej z 8 proc. do 7 proc. KO skupiła się na branży beauty (propozycja stawki 8 proc.) i transporcie publicznym (0 proc.)

Kolejna propozycja dotyczyła kasowego PIT.

- Na dzień dzisiejszy kasowy VAT obowiązuje tylko tzw. małych podatników, a więc takich, których przychody nie przekraczają rocznie 2 mln euro. Kasowy PIT oznaczałby dla przedsiębiorców brak obowiązku zapłaty podatku dochodowego do czasu, gdy otrzymają zapłatę za wykonaną usługę lub sprzedany towar. To rozwiązanie z pewnością poprawiłoby ich płynność finansową. Uważam, że ta zmiana jest bardzo prawdopodobna - wyjaśnia ekspert.

Możliwą, w jego opinii, zmianą wydaje się być wprowadzenie kwoty wolnej od "podatku Belki" na poziomie 100 tys. zł.

Kwota wolna zostanie bez zmian?

Piotr Juszczyk wskazuje również te propozycje, które, jego zdaniem, nie mają większych szans na urzeczywistnienie. 

- Do mało prawdopodobnych zmian zaliczyłbym przede wszystkim wprowadzenie kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. zł. W mojej ocenie nie jest to realny cel na rok 2024. Ponadto, Trzecia Droga nie ma w swoim programie obietnicy podnoszenia wartości tej kwoty, zaś Nowa Lewica mówi o progresywności PIT. W przypadku tej propozycji zdecydowanie brak wspomnianych wcześniej punktów styku, dlatego w mojej ocenie kwota wolna pozostanie bez zmian - ocenia, dodając, że w jego opinii dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza w kontekście wzrostu minimalnej krajowej, byłaby roczna waloryzacja kwoty wolnej

Ekspert nie przewiduje ponadto wielkiej rewolucji w podatkach - np. na miarę takiej, jaką proponowała Trzecia Droga, mówiąc o "jednej daninie od dochodów z pracy"

- W mojej ocenie opozycja skoncentruje się na innych aspektach - podsumowuje Juszczyk.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »