Podejrzana praktyka szerzy się po Polsce. Pytają o to podczas rozmowy o pracę
Pojawiły się doniesienia o podejrzanej praktyce, na którą mogą być narażone osoby szukające pracy. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej kandydaci mają być proszeni o dane teleadresowe kilku osób, do których firma mogłaby zadzwonić. O sprawie informuje serwis prawo.pl. Zdaniem portalu oraz ekspertów proceder ten ma na celu zbudowanie bazy klientów.
Serwis prawo.pl informuje o niepokojącym procederze, który ma być stosowany przez niektóre firmy. Wszystko zaczyna się od opublikowania ogłoszenia o pracę. Potem odbywają się rozmowy kwalifikacyjne, podczas których rekruter prosi osobę starającą się o zatrudnienie, aby podała dane kontaktowe do kilku osób, np. członków rodziny i znajomych.
Kandydatowi bardzo zależy na zatrudnieniu, a ma wrażenie, że jeśli odmówi, zostanie to źle odebrane i pracy nie dostanie. Przystaje więc na prośbę i przekazuje numery telefonów czy e-maile do najbliższych wraz z ich danymi personalnymi.
Jak podaje serwis, firmy proszą o przekazanie kontaktów nie w celach rekrutacyjnych, a w marketingowych. Ogłaszają rekrutację nie dlatego, że szukają pracownika. Chodzi im o zbudowanie bazy klientów, do których firma będzie potem wysyłać treści telemarketingowe lub dzwonić. Niekiedy okazuje się, że oferowane stanowisko nie istnieje - informuje prawo.pl.
Prof. Marlena Sakowska-Baryła, partnerka w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelaria Radców Prawnych sp. p. w rozmowie z portalem podkreśliła, że przekazywanie danych osobowych i kontaktowych bez zgody danej osoby jest niezgodne z prawem. "Należy to rozpatrywać tak, że mając informacje kontaktowe do swoich znajomych czy rodziny, wykonujemy pewne czynności w celach osobistych lub domowych, ale podając je firmie w celach marketingowych, ingerujemy w czyjąś prywatność. A to naraża nas na odpowiedzialność z tytułu naruszenia dóbr osobistych" - wyjaśniła serwisowi prof. Sakowska-Baryła.
Jej zdaniem firmom, które stosują takie praktyki, może chodzić o coś znacznie gorszego niż tylko budowanie bazy marketingowej. Dane mogą zostać wykorzystane do kradzieży tożsamości.
"Jeśli ktoś posiada wśród swoich kontaktów konkretną osobę, to już jest pierwszy etap weryfikacji i przygotowania legendy, pod którą będzie można się do niej zwrócić i próbować uzyskać od niej określone informacje, np. wyłudzić pieniądze, a to też powinna mieć na uwadze osoba, która zdecyduje się na podanie danych swoich znajomych w procesie rekrutacji" - powiedziała w rozmowie z prawo.pl ekspertka.
Co zrobić, gdy rekruter poprosi o dane kontaktowe do znajomych lub rodziny? Z artykułu prawo.pl wynika, że należy poinformować rozmówcę o niemożności zrobienia tego bez uzyskania ich zgody. Jeżeli osoba przeprowadzająca rozmowę będzie na to naciskać, kandydatowi powinna zaświecić się czerwona lampka - uczciwa firma będzie wiedzieć, że przekazywanie tego typu danych bez zgody jest nielegalne i nie będzie na nie nalegać.