Podróż samochodem po Europie może być dwa razy tańsza
Podróże autami elektrycznymi na długich trasach po Europie, dziennie 1000-1500 km, nie są już problemem. Sieć ładowania jest zwykle wystarczająco rozwinięta, a koszt podróży jest o połowę mniejszy. Problemy, z którymi się spotkamy, to na przykład różne systemy płatności. Bardzo rzadko będziemy mogli zapłacić za ładowanie zwykłą kartą płatniczą.
- Trzeba mieć założone konto u operatora stacji ładowania albo korzystać z roamingu, a w Polsce są już firmy oferujące w ramach tej samej karty ładowanie na setkach stacji w kraju i tysiącach stacji poza naszymi granicami - mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl.
Jednak ogólnie problemy z podróżowaniem są o wiele mniejsze niż przed czterema laty, gdy po raz pierwszy WysokieNapiecie.pl testowało warunki podróżowania po Europie (projekt eRajd). W ostatnie wakacje testem był przejazd do Hiszpanii. Z Warszawy na najbardziej no południe wysunięty przylądek Europy, Punta Marroqui w Hiszpanii, jest 3580 km. Pokonanie tej trasy samochodem elektrycznym zajęło trzy dni. Samochodem spalinowym jechalibyśmy porównywalnie długo. Natomiast koszt ładowania był przynajmniej o połowę niższy od kosztów tankowania auta spalinowego.
- Za pokonanie 100 km musieliśmy płacić przeciętnie 25-30 zł, przy korzystaniu a szybkich stacji ładowania - wyjaśnia B. Derski.
Wiele stacji w Europie Zachodniej jest już połączonych z panelami fotowoltaicznymi.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami