Polskie rozwody z kredytem w tle

Ona była majętną panną, z własnym, wyposażonym mieszkaniem w centrum dużego miasta, on biednym studentem z małego miasteczka. Akademicki romans, wczesny ślub i wspólne życie. Przerwała studia na drugim roku i nie szukała pracy, korzystając z pomocy zamożnych rodziców. On pracował i zdobywał kolejne dyplomy, utrzymując rodzinę. Po pięciu latach był tak wziętym i dobrze opłacanym specjalistą, że postanowili kupić dom. Jeszcze nie z własnych zasobów, ale przy pomocy kredytu hipotecznego, pod zastaw starego mieszkania.

Dziś, po siedmiu latach małżeństwa (na szczęście wciąż bez dziecka), podjęli decyzję o rozwodzie. Ona uważa, że sprawiedliwy podział to taki, w którym odzyska swoje mieszkanie (teraz wynajmowane, z przeznaczeniem na spłatę rat), a nowy dom i wszystkie zobowiązania przejmie na siebie małżonek. Mąż nie chce nowego domu, bo jego wartość jest niższa od ceny zakupu. Proponuje wszystko sprzedać, spłacić raty i zacząć życie od nowa. Tym bardziej, że dziedzina, w której odnosił sukcesy, przeżywa regres i już nie gwarantuje wcześniejszych dochodów. Oboje deklarują decyzję o rozwodzie bez orzekania o winie, za porozumieniem stron. Ale czy przy takiej różnicy oczekiwań jest to możliwe?

Reklama

Osobne konta - złudne poczucie wolności

W Polsce każdego roku rozwodzi się blisko 65 tys. małżeństw (dane z 2012 roku), w tym ponad 70 procent bez orzekania o winie. Wiele z par nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji związanych z wcześniejszym zawarciem ślubu, który jest nie tylko przysięgą miłości i wierności, ale przede wszystkim paktem prawnym. Od tego dnia, także większość czynności finansowych dotyczy już nie jednego, a obojga partnerów. Wspólne są więc ich dochody z pracy, wszelkie zakupione dobra czy przychody z majątku osobistego. Także w sytuacji, gdy jedna z osób nie ma żadnych przychodów. Osobne konta dają poczucie wolności, ale nie są zabezpieczeniem przed długami zaciągniętymi wspólnie bądź osobno. Niespłacane raty, świadczenia i zobowiązania mogą przypomnieć o sobie nawet kilka lat po rozwodzie.

Małżeńska decyzja o rozdzielności majątkowej pozwala uniknąć wielu komplikacji w przypadku kryzysu czy rozwodu. Zarówno tych finansowych jak i emocjonalnych. - W takim małżeństwie każdy dysponuje własnym majątkiem, sprawując nad nim samodzielny zarząd, ale też samodzielnie ponosząc odpowiedzialność, o ile nie ma odrębnych umów o wspólnym inwestowaniu - podkreśla ekspert ZFDF Marcin Żak z Home Broker. - Wzajemne przyszłe roszczenia mogą być jednak zabezpieczone na wiele możliwości, na przykład poprzez weksel. Takie rozwiązania okazują się zbawienne nie tylko w przypadku rozwodu. Również w wielu innych sytuacjach, dotyczących długów podatkowych, albo, gdy jedno z małżonków prowadzi działalność na własny rachunek bądź firmę.

W razie bankructwa wspólny majątek, w tym pensja drugiego partnera, staje się zabezpieczeniem długów, po które może sięgnąć komornik. Rozdzielność majątkowa nie uchroni co prawda przed upadkiem firmy, ale zabezpiecza przed egzekucją przynajmniej jedną pensję.

Razem czy osobno?

Eksperci przypominają, że pary planujące wspólne wydatki inwestycyjne, szczególnie tak wysokie jak zakup mieszkania czy domu, wsparte kredytem, powinny wcześniej uwzględnić związane z tym ryzyka. Warto wtedy skorzystać z porady prawnika, który powie o dalekosiężnych skutkach wspólnych zobowiązań czy też udać się na bezpłatną konsultację z doradcą finansowym, który przeprowadzi symulacje płynności, wysokości rat i odsetek, a także wytłumaczy prawne aspekty związane z odpowiedzialnością wobec banku.

Dobrym rozwiązaniem na ułatwienie całego procesu jest także posiadanie rozdzielności majątkowej.

- W przypadku rozwodu pozwala ona na uproszczenie wielu procedur, w tym sądowych, skracając czas postępowania nawet do jednego terminu procesowego, umożliwiając szybkie i najmniej bolesne rozstanie - przypomina Marcin Żak, Home Broker, ZFDF. - Jeśli takiego "paktu" nie zawarliśmy wcześniej, pozostaje wyciszenie emocji i podjęcie wspólnych negocjacji nad umową o podziale majątku wspólnego oraz wprowadzenie rozdzielności jeszcze przed złożeniem pozwu. Umowa może przewidywać na przykład obowiązek i zakres spłat, a w odniesieniu do kredytu bankowego, sposób jego spłaty - podkreśla ekspert.

Zawsze warto zadbać o to, by stronami umów kredytowych byli oboje małżonkowie. Jeśli jedno z nich będzie czuło się poszkodowane podziałem zobowiązań, może skierować roszczenia przeciwko drugiemu o wyrównanie strat. Nabiera to szczególnej wagi w przypadku gdy przedmiotem zabezpieczenia umowy kredytowej jest nieruchomość należąca tylko do jednego małżonka, na przykład wniesiona do małżeństwa lub nabyta w drodze dziedziczenia lub darowizny. Musimy także pamiętać, że decyzje sądu dotyczące podziału majątku nie zawsze są wiążące dla banków, które udzieliły kredytów. Według Biura Informacji Kredytowych, w ubiegłym roku Polacy zaciągnęli je w wysokości 40, 4 mld zł, a wartość kredytów hipotecznych wynosiła 316 mld zł.

Solidarnie, nawet po rozwodzie

Jeśli przed ślubem nie zadbaliśmy o ustalenie rozdzielności majątkowej nic straconego.

W późniejszym czasie także mamy możliwość rozłączenia płatności rat. - W sytuacji rozwodu lub separacji bank może wyrazić zgodę na odłączenie jednego z małżonków - twierdzi Michał Krajkowski, doradca z Domu Kredytowego Notus, ZFDF. - Możliwe to jednak będzie po spełnieniu kilku określonych warunków. Po pierwsze osoba, która będzie spłacać kredyt samodzielnie, musi posiadać zdolność kredytową, czyli udokumentować dochody na odpowiednio wysokim poziomie. W sytuacji, gdy zdolność kredytowa będzie zbyt niska możliwe jest dołączenie innego kredytobiorcy, który wspomoże swoim dochodami (np. nowy partner, rodzice czy krewni). Kolejną kwestią jest sprawa własności nieruchomości. Partner, który odłącza się od kredytu będzie musiał także wyrazić zgodę na zabezpieczenie na nieruchomości, której właścicielem ciągle pozostaje.

Innym rozwiązaniem może być także odsprzedanie swoich udziałów dotychczasowemu małżonkowi. W ten sposób uregulowane zostaną zarówno sprawy związane z własnością nieruchomości i kredytem. - Rozwód nie jest dla banku powodem do wypowiedzenia umowy kredytowej i żądania spłaty zobowiązania - uspakaja ekspert Domu Kredytowego Notus, ZFDF. - Jednak po ustaniu małżeństwa obydwoje kredytobiorcy ciągle są zobowiązani solidarnie do jej wypełniania. Kredyt i raty nie są podzielone na równe części, każda z osób odpowiada za całe zobowiązanie. Jeśli rata nie zostanie zapłacona, wówczas na tych samych zasadach bank będzie żądał spłaty od wszystkich osób, które podpisały się na umowie. Warto więc analizować takie sytuacje, niezależnie od siły bieżących emocji i uczuć.

Dowiedz się więcej na temat: kredyt hipoteczny | rozwody | weksel | małżeństwo | intercyza | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »