Ropa może nas jeszcze miło zaskoczyć
Miniony tydzień był wyjątkowo udany dla ropy naftowej. Szanse na porozumienie podczas nieformalnego spotkania OPEC były niewielkie, a jeśli już to mówiło się o zamrożeniu produkcji na obecnych poziomach.
Tymczasem do porozumienia doszło i to do porozumieniu o ograniczeniu wydobycia ropy.
Kraje kartelu wstępnie zadecydowały o cięciu dziennego wydobyciu surowca o około milion baryłek. To nieco ponad 1% łącznego wydobycia na świecie. Z jednej strony to niewiele, ale z drugiej całkiem sporo. Sporo dlatego, że do porozumienia w ogóle doszło - kraje OPEC od dawna są ze sobą skłócone (przede wszystkim Arabia Saudyjska i Iran) i wydawało się, że współpraca jest niemożliwa.
Po drugie ten symboliczny jeden procent znacząco przybliża nas do zrównania popytu i podaży na rynku, a to w teorii powinno przyspieszyć wzrost cen surowca na światowych rynkach. Jeśli wydobycie faktycznie zostanie ograniczone, to rynek może zbilansować się już w pierwszej połowie przyszłego roku, a to da szanse na wzrost cen ropy.
Tyle jeśli chodzi o pozytywy, ponieważ komunikat OPEC należy traktować z dystansem. Po pierwsze ostateczne porozumienie ma zostać podpisane na kolejnym spotkaniu, 30 listopada. Do tego czasu wiele się może zmienić, łącznie z rozmyśleniem się poszczególnych stron. Po drugie ograniczenie ma mieć charakter czasowy, co oznacza tylko chwilowe zniesienie olbrzymiej podaży surowca z rynku. Po trzecie ograniczenie podaży przybliża nas do równowagi, ale dopiero wzrost popytu może na trwałe wesprzeć ceny ropy, a na to na razie się nie zanosi. Po czwarte kraje OPEC w ostatnich latach wcale nie respektowały swoich porozumień i podobnie może być tym razem.
Jak zatem mogą wyglądać ceny WTI w kolejnych miesiącach?
Okolice 50-52 USD nadal będą zaporą trudną do przejścia, ale rynek powinien zmierzać właśnie w tym kierunku. Na koniec roku poziom 50 USD za baryłkę jest realnym celem.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku za okazję można uznać zejście w okolice 44-40 USD za baryłkę i na tych poziomach warto budować pozycję długą.
Dołki z lutego najprawdopodobniej pozostaną już wieloletnim minimum. W dłuższej perspektywie (koniec przyszłego roku) możliwy będzie wzrost notowań do 60 dolarów, ale żeby tak się stało gospodarka USA musi przyspieszyć, podobnie jak Chiny.
Mateusz Adamkiewicz
Analityk Rynków Finansowych
Departament Analiz Rynkowych
HFT Brokers Dom Maklerski S.A.
.......................................
Arabia Saudyjska zrezygnowała ze strategii "pump-and-dump" po wypracowaniu porozumienia w sprawie ograniczenia produkcji.Porozumienie zakłada pierwsze ograniczenie produkcji przez OPEC od 2008 roku.
Szczegóły porozumienia zostaną wypracowane podczas posiedzenia OPEC 30 listopada.
Nigeria, Libia i Iran mogą zostać wyłączone z porozumienia.
Wpływ decyzji może być odczuwalny najwcześniej w styczniu 2017 roku.
Według prognoz, w krótkim i średnim okresie, zwyżki cen ropy będą ograniczone przez poziom nieco powyżej 50 USD za baryłkę.
Arabia Saudyjska zapowiedziała, że rezygnuje ze strategii "pump-and-dump" wprowadzonej w listopadzie 2014 roku. Jest to wynikiem porozumienia przedstawicieli OPEC w Algierze, którzy zdecydowali się na ograniczenie produkcji o 700.000 baryłek dziennie. Na kolejnym posiedzeniu OPEC - zaplanowanym na 30 listopada - podjęte zostaną szczegółowe decyzje dotyczące tego, jak silnie poszczególne państwa obniżą swoją podaż.
Decyzja ta oznacza pierwsze ograniczenie produkcji ropy naftowej przez OPEC od ośmiu lat. Jej celem jest wsparcie procesu uzupełniania zapasów, który niemal zatrzymał się w ostatnim czasie z powodu wzrostu podaży ze strony kilku przedstawicieli OPEC i Rosji.
Dodatkowo, porozumienie ma na celu zaoferowanie wsparcia notowaniom surowca aż do momentu obniżenia się znacznej nadpodaży na rynku.
Jednak, nadal wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi:
1) Kto faktycznie ograniczy produkcję, biorąc pod uwagę fakt, że Nigeria, Libia i Iran będą najprawdopodobniej wyłączone z porozumienia?
2) Kto ograniczy produkcję w skali porównywalnej do zwiększenia podaży przez Nigerię i Libię (baryłka za baryłkę)?
3) Czy użyte zostaną niezależne szacunki, czy dane poszczególnych państw, które są zazwyczaj zawyżone?
4) Kiedy dojdzie do faktycznego ograniczenia produkcji? Jeśli szczegóły nie zostaną wypracowane do 30 listopada, to wpływ nie będzie zauważalny do stycznia 2017.
Niektóre z tych pytań muszą zostać skierowane do Arabii Saudyjskiej, która będzie zapewne producentem zmuszonym do największego ograniczenia podaży. Jednak produkcja po wyższych cenach jest na pewno zachęcająca. Dodatkowo, i tak ogranicza ono zazwyczaj produkcję w tej części roku.
Ostatnio fundusze hedgingowe zwiększyły liczbę krótkich pozycji brutto o 50%. Dalsze zwyżki cen ropy zależą teraz od tego, jak silnie te pozycje zostaną ograniczone. Notowania ropy Brent pozostają poniżej szczytu z momentu, gdy saudyjski minister energii po raz pierwszy zasygnalizował (w sierpniu), że istnieje prawdopodobieństwo zamrożenia produkcji.
Diabeł tkwi jednak w szczegółach. A na te poczekamy do 30 listopada. Jeśli do porozumienia dołączy Rosja, to nabierze ono konkretnych kształtów, co może pomóc cenom ropy w osiągnięciu poziomów z lipca. Podtrzymujemy jednak, że w nadchodzących miesiącach, notowania ropy pozostaną w zakresie między 45 USD za baryłkę a poziomem tuż nad 50 USD za baryłkę. Obecne porozumienie nie zmienia naszych prognoz, ponieważ nadal wiele szczegółów musi zostać wypracowanych.
Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank