Sklepy podniosły ceny zniczy o jedną piątą. Robią też mniej promocji

Według analizy cen z blisko 19 tysięcy sklepów, znicze podrożały średnio o przeszło 19 proc. rdr. Najmocniejszy wzrost nastąpił w supermarketach i hipermarketach - odpowiednio o ponad 38 proc. i 33 proc. Spośród pięciu badanych formatów, obniżki odnotowano tylko w cash&carry - o blisko 5 proc. Z zebranych danych wynika też, że o przeszło 12 proc. zmniejszyła się liczba promocji na ten asortyment. W hipermarketach takich akcji było mniej o 19,5 proc. Jedynie w dyskontach tego typu działań było więcej niż rok wcześniej, w tym przypadku nastąpił wzrost o blisko 24 proc. Widać, że te sklepy chcą mocno powalczyć o sprzedaż w tym roku, mimo że ceny u nich poszły w górę.

Coraz drożej

Jak wynika z raportu UCE RESEARCH i Hiper-Com Poland, wykonanego dla dziennika Rzeczpospolita, średnio o 19,1% wzrosły rdr. ceny zniczy w sklepach. W badaniu porównano dane obejmujące okres od początku września do połowy października br. i zestawiono je z analogicznymi tygodniami ub.r. Łącznie sprawdzono ceny z ofert pochodzących z blisko 19 tys. sklepów należących do 43 sieci handlowych. Analizą objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry.

- W zasadzie są trzy przyczyny drożejących zniczy. I wszystkie mają wspólny mianownik, tj. coraz droższe surowce. Szkło poszło w górę niemal dwukrotnie, w głównej mierze przez rosnące ceny energii. Do tego ponad połowa używanej u nas parafiny jest sprowadzana z zagranicznych rynków, gdzie podrożała niemal dwukrotnie. Do tego ceny samych świec są coraz wyższe. I nie pomaga tutaj nawet sytuacja, w której Polska jest jednym z największych producentów świec na świecie - komentuje dr Krzysztof Łuczak, główny ekonomista Grupy BLIX.

Reklama

Ceny zniczy to przemyślana strategia, o czym przekonuje dr Maria Andrzej Faliński, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u. I dodaje, że jest to produkt oferowany dość krótko i okazjonalnie. Zatem nie powinien być zbyt drogi, bo się nie sprzeda i nie pozwoli zarobić. Ale nie może też być zbyt tani, bo za mała marża również nie da zysku. Jest więc blisko średniej inflacyjnej, by kosztował niewiele drożej, zważywszy na wzrost pensji kupujących. Według eksperta, sprzedaż będzie jednak porównywalna do zeszłorocznej. Realnie rzecz ujmując, produkt nie zdrożeje lub będzie niewiele droższy, choć nominalnie będzie kosztował więcej.

- Patrząc na ww. dane, nie można nie wspomnieć o tym, że obecnie wśród konsumentów tworzy się nowy trend zakupowy. Coraz częściej kupowane są znicze wielorazowe, np. z żarówką i bateryjką. Taki produkt wystarcza na kilka lat i jest ekologiczny. Jednak nie sądzę, aby on zastąpił te tradycyjne świeczki, chociażby z tego powodu, że na pewno będzie częściej kradziony niż zwykły znicz - dodaje dr Łuczak.

Strategie formatów

Z badania wynika, że rdr. największy wzrost średnich cen zanotowały supermarkety - 38,2 proc. Dalej są hipermarkety - 33 proc., dyskonty - 23 proc., a także sieci typu convenience - 19,8 proc. Z kolei w placówkach cash&carry nastąpił spadek o 4,8 proc.

- W supermarketach ten asortyment zawsze był droższy niż w sklepach wielkopowierzchniowych. Po tych danych widać też, że w 2022 roku dyskonty przyjęły lepszą strategię w kwestii cen niż hipermarkety. I prawdopodobnie będą chciały to mocniej zakomunikować konsumentom. Takie działanie z pewnością przyciągnie do tego formatu większą liczbę klientów - analizuje ekonomista z Grupy BLIX.

Jak przekonuje Katarzyna Grochowska z Hiper-Com Poland, znicze w sklepach sieci convenience zawsze były znacznie droższe niż w placówkach wielkopowierzchniowych. Dlatego wzrosty są tu mniejsze, bo i poziom, od którego je notujemy (czyli 2021 rok), był po prostu wyższy. Natomiast dyskonty z definicji oferują produkty najtaniej, choć nie zawsze tak jest. Nie dziwi więc to, że wzrost cen zniczy w tym formacie jest niższy niż w supermarketach i hipermarketach.

- W dużych sklepach kupuje się znicze przy okazji innych zakupów. Są wygodnie zapakowane, więc nawet jeśli jest nieco drożej, to i tak warto. Okazuje się też, że cash&carry nie jest miejscem kupowania takich produktów. Tam zaopatruje się mały biznes żywnościowy. Niekiedy czynione są też duże zakupy konsumpcyjne. Z tego wynika atrakcyjna oferta cenowa. Pewnie też sporo zniczy zostało tam po zeszłorocznych zaduszkach - mówi dr Faliński.

Mniej promocji

Ponadto z raportu wynika, że liczba promocji na znicze spadła rdr. o 12,1 proc., najmocniej w hipermarketach, bo o 19,5 proc.. Dalej są supermarkety - 16,7 proc., cash&carry - 9,4 proc., a także convenience - 2,2 proc. Jak zaznacza Katarzyna Grochowska, sieci mogły ograniczyć ogółem liczbę promowanych towarów. Tu trzeba byłoby przeanalizować inne dane. Ale na pewno inflacja powoduje, że Polacy starają się mocno oszczędzać. Nie kupujemy rzeczy, które nie są naprawdę niezbędne. Według eksperta, można więc założyć, że sprzedaż zniczy w tym roku nieco spadnie. Być może sieci uznały, że warto przeznaczyć powierzchnię materiałów reklamowych na produkty pierwszej potrzeby.

- W poprzednich latach handel oferował na znicze sporo akcji promocyjnych, żeby tylko przyciągnąć konsumenta do sklepu. Nawet w czasie pandemii nie było spadków w tej kwestii. Natomiast w tym roku widać wyraźnie wpływ inflacji. Obniżki nie leżą w interesie sieci handlowych. A przede wszystkim nie są to towary pierwszej potrzeby, żeby konkurować ceną i własną marżą o uwagę konsumenta - stwierdza dr Krzysztof Łuczak.

W ww. kwestii tylko dyskonty zaliczyły wzrost liczby promocji. W tym przypadku było ich więcej o 23,6 proc. Ekspert z Hiper-Com Poland podkreśla, że te sklepy zawsze mogły się pochwalić najkorzystniejszymi cenami takich sezonowych artykułów. Natomiast główny ekonomista Grupy BLIX zaznacza, że dyskonty podniosły swoje ceny na ten asortyment. Ale wzrost oferowanych promocji i szersza komunikacja tego z pewnością przyciągną w tym roku do tych sklepów najwięcej konsumentów. Oni kupią też inne rzeczy, bo nikomu dzisiaj nie chce się iść specjalnie do sklepu tylko po znicze.   

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

- Dyskonty liczą na duży obrót i masowy zakup. W dodatku mają zapewne szczególne relacje z dostawcami i producentami, co pozwala zredukować narzuty i wynikowe marże. Jak wiadomo, jest to sprzedaż bardzo masowa i prowadzona z myślą o konsumencie często odwiedzającym te sklepy - relatywnie duże i dostępne - podsumowuje dr Maria Andrzej Faliński.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: handel Polska | podwyżki cen | znicze | ceny zniczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »