Sztuczna szczęka za 10 dolarów
"Dziennik Zachodni" informuje: Polacy zamawiają sztuczne szczęki w Chinach. Protetycy robią klientom wyciski, a następnie wysyłają je kurierem do Chin. Nie przyznają się jednak do tego procederu.
- Nic dziwnego - ocenia wojewódzki konsultant ds. protetyki, który kieruje ośrodkiem leczenia dysfunkcji narządu żucia, prof. Stefan Baron.
- Takie protezy przynoszą więcej szkody niż pożytku. Źle dobrane są przyczyną wielu zaburzeń, których nawet nie kojarzymy z wadliwie dobraną szczęką. Powodują bóle głowy, kręgosłupa, a nawet rąk. Z moich badań wynika, że do 80 proc. migren to efekt wadliwego zgryzu - mówi.
Profesor wyjaśnia, że do zrobienia dobrej protezy nie wystarczy sam wycisk. Trzeba co najmniej pięciu wizyt u lekarza i protetyka.
Zrobiona w Polsce proteza kosztuje minimum 350 zł. Cena zależy od rodzaju użytego materiału i renomy gabinetu stomatologicznego. NFZ refunduje protezy raz na trzy lata. Protezy pełne są wyposażone w dopasowaną do dziąseł podstawę akrylową w kolorze śluzówki jamy ustnej. Podstawa protezy górnej zakrywa podniebienie, natomiast podstawa protezy dolnej ma kształt podkowy, by pasowała do języka.
Jak podaje dziennik, para chińskich protez kosztuje 10 dolarów. Chińskie zęby wykonane są z akrylu. Produkowane są w kilku rozmiarach. Na podstawie wycisku lekko się je przerabia. Taki sposób produkcji nie gwarantuje więc idealnego dopasowania protezy. W jamie ustnej protezy te są mocowane na masie podścielającej, która działa jak pianka silikonowa.
- To tak jakbyśmy przykleili zęby produkowane na potrzeby Halloween - wyjaśnia konsultant wojewódzki ds. stomatologii zachowawczej prof. Michał Kaszuba.
Katarzyna B. z Dąbrowy Górniczej ma 78 lat i niewiele ponad 900 zł emerytury. Jest zainteresowana chińską ofertą:
- Dla mnie liczy się cena. Potrzebuję tylko górnej protezy. Nie stać mnie na nową, a NFZ sfinansuje mi nowe zęby za trzy lata. Wtedy to już może mnie na tym świecie nie być - mówi "Dziennikowi Zachodniemu.