Towarzystwa ubezpieczeń mogą twórczo księgować
Skomplikowane zasady rachunkowości ubezpieczeniowej dają towarzystwom możliwości wpływania na kształt wyników. Kreatywna księgowość nie oznacza automatycznie bycia na bakier z prawem, ale może powodować fałszywą ocenę kondycji spółki.
Gdy mowa o manipulacjach wynikami towarzystw ubezpieczeniowych, niemal wszyscy uczestnicy rynku przyznają, że one występują, ale nie wskazują winnych. Taka sytuacja wynika ze skomplikowanej rachunkowości i księgowości ubezpieczeniowej, co daje finansistom pole do popisów. Towarzystwa na przykład same szacują przyszłe zobowiązania i na tej podstawie kształtują rezerwy. Jeżeli są ostrożne, to potrzebują więcej rezerw i wynik spada. W przypadku odwrotnym można niemal z dnia na dzień uwolnić nieco środków i poprawić wynik. O tym, czy towarzystwo przynosi zysk czy stratę, decyduje też czasem kształt umów reasekuracyjnych - w ostatnich latach to dzięki nim część spółek wychodziła na plus. Praktyki takie rzadko są jednoznacznie niezgodne z prawem, a ich udowodnienie jest trudne.
Wszystko to sprawia, że prezentowane wyniki czasem nie obrazują rzeczywistej kondycji spółki.
Skoki wyniku
Podejrzenie o naginanie wyników rodzi się, gdy spółki wykazują gwałtowną zmianę parametrów, które w normalnych warunkach powinny zmieniać się ewolucyjnie. W ostatnim półroczu doszło na przykład do ogromnej poprawy wyników technicznych w Allianz i Hestii. Michael Mźller, wiceprezes Allianz, tłumaczy, że skok wyniku aż o 56 mln zł został osiągnięty dzięki poprawie szkodowości.
- Zmniejszyliśmy udział w portfelu ubezpieczeń komunikacyjnych o najwyższej szkodowości. Udało się też zmniejszyć ich szkodowość, która spadła ze 105 do 74 proc. Dzięki temu uzyskaliśmy 25-30 mln zł oszczędności. O 12 proc. wzrósł w naszym portfelu udział ubezpieczeń majątkowych o małej szkodowości, dzięki czemu poprawiliśmy wynik o dalsze 15 mln zł - tłumaczy Michael Mźller.
Jego zdaniem, w przypadku takiej spółki jak Allianz nie może być mowy o jakimkolwiek manipulowaniu wynikiem. Koncern jest bowiem notowany na giełdach.
- Manewrowanie wynikiem nie jest łatwe. Widzę większą możliwość pokazywania gorszych wyników. Jeżeli zysk z bieżącego roku jest za duży, można utworzyć np. rezerwy katastroficzne. Oczywiście zgodne z przepisami podatkowymi, bo na to zwraca uwagę fiskus - twierdzi Michael Mźller.
Majątkowa Ergo Hestia o niemal 100 mln poprawiła w ciągu pierwszego półrocza wynik techniczny. Równocześnie aż o ponad 120 mln wzrosły wypłacone odszkodowania,
- Wzrost odszkodowań związany jest z wystąpieniem kilku szkód przemysłowych. Są one reasekurowane. Wynik techniczny w pierwszym półroczu 2001 był obciążony kosztami przejęcia TU PBK i został poprawiony dzięki pracy nad strukturą tego portfela - twierdzi Małgorzata Makulska, wiceprezes Ergo Hestii.
Wzloty bankruta
Największe ryzyko manipulowania wynikiem występuje w spółkach o trudnej sytuacji finansowej i wystawionych na sprzedaż.
- Cena zależy od przypisu składki i wyniku. Inwestor branżowy zorientuje się jednak, że coś jest nie tak z wynikami. Inwestor finansowy, zwłaszcza zagraniczny, może mieć z tym kłopoty - tłumaczy jeden z zagranicznych ekspertów.
Nasi rozmówcy radzili przyjrzeć się Daewoo TU, które ma zarząd komisaryczny i ujemne kapitały własne, a wykazuje rosnący zysk. Wydaje się, że w towarzystwie tym występuje paradoks - czym gorzej, tym lepiej. Wraz z odchodzeniem klientów można rozwiązywać rezerwy na ewentualne odszkodowania i nie tworzyć nowych. Pozwala to na uzyskiwanie wolnych środków i zysku. Z czasem jednak przysłowiowy ogon zostanie zjedzony i spółce zaczyna brakować środków, nie pozyskiwanych z bieżących składek. W przypadku DTU poprawę wyniku tłumaczono też odzyskiwaniem środków od dłużników, m.in. dzięki wygraniu sprawy z PTR-em.