Transport: Woja przewoźników rozgorzała na dobre

Przewoźnicy walczą o polski rynek przewozów z PKP Intercity. Firma Polski Bus ogłosiła, że od początku października rozbuduje siatkę połączeń. Zdaniem analityków skorzysta na tym pasażer.

W rozkładzie pojawi się 17 nowych miast, między innymi Suwałki, Płock, Łomża, Kalisz i Sieradz. Przewoźnik rzuca też rękawicę PKP Intercity, a konkretnie połączeniom obsługiwanym przez pociągi Pendolino.

Już niedługo na drogach pojawią się połączenia o podwyższonym standardzie. Oznacza to dużo wyższy komfort podróży. W nowej klasie ma być więcej miejsca na nogi, stolik przy każdym fotelu oraz darmowy poczęstunek - przekonują przedstawiciele Polskiego Busa.

Z kolei przedstawiciele PKP Intercity twierdzą, że nowa oferta autobusowego przewoźnika nie robi na nich wrażenia. Rzeczniczka przewoźnika uważa, że nikt nie pobije krótkiego czasu podróży oferowanego przez Pendolino. Zapowiada też, że komfort podróży będzie się systematycznie poprawiał. W grudniu na polskie tory mają wyjechać nowe składy z bydgoskiej fabryki Pesa oraz z Newagu.

Reklama

W sumie będzie to 40 jednostek. W nowym, zimowym rozkładzie jazdy skróci się czas podróży między niektórymi miastami. Nie wiadomo jednak, czy kolejowy przewoźnik obniży ceny biletów. Na razie jego przedstawiciele zapowiadają promocje.

Podróż z Warszawy do Krakowa autobusowym przewoźnikiem to prawie pięć godzin. Pociągiem trwa ona dwie i pół godziny. Z Warszawy do Gdańska różnica jest nieco mniejsza, ale nadal szybsze są koleje. Autobusy są jednak tańsze. Przejazd może kosztować nawet poniżej 10 złotych. Najtańszy bilet na pociąg Pendolino kosztuje 49 złotych.

Kiedy przewoźnicy walczą o rynek, pasażerowie mogą na tym tylko skorzystać - uważa ekspert transportowy Adrian Furgalski. Firma Polski Bus ogłosiła rozbudowę siatki połączeń, oraz powstanie nowej klasy biznesowej.

To wyzwanie dla PKP Intercity, które od czasu uruchomienia pociągów Pendolino, odbierają Busowi pasażerów. Zdaniem Furgalskiego, przewoźnicy powinni walczyć o nowych klientów, którzy jeżdżą po Polsce samochodami. Zwrócił on uwagę, że na w tej chwili firmy rzeczywiście walczą o tych samych klientów, lecz mobilność Polaków cały czas rośnie i niedługo zarówno przewoźnicy drogowi, jak i kolejowi mogą mieć wszystkie miejsca zapełnione.

Podróż autokarem między największymi polskimi miastami trwa dłużej niż koleją. Dlatego drogowy przewoźnik kusi niskimi cenami. Adrian Furgalski uważa, że kolejarze powinni podjąć tę walkę, by zyskać nowych pasażerów. Zwraca uwagę, że niższa cena za przejazd nie musi wcale oznaczać niższych zysków. Jeśli pasażerów będzie więcej, zyska na tym przewoźnik.

Zdaniem eksperta, polski rynek nadal jest bardzo chłonny i może przyjąć jeszcze kilku dużych przewoźników, zarówno drogowych, kolejowych, jak i lotniczych.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: transport pasażerski | bus | Pendolino
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »