Wanilia pachnąca drożyzną
W tym roku, wcześniej niż zazwyczaj, powracają niepokojące amatorów wanilii informacje o możliwym wzroście cen ulubionych przez nich przysmaków zawierających aromatyczny ekstrakt z tej rośliny. Ich obawy znów są uzasadnione, ale tylko częściowo z tego powodu. Pozostałe składniki do produkcji choćby popularnych lodów tanieją, a niektóre są wręcz darmowe, zaś decydujące o cenie bywają zwykle okoliczności zakupu i konsumpcji.
Wysokie temperatury, pobudzające apetyt na lody i przypominające o nadchodzącym lecie, skłoniły media do zwrócenia uwagi na zbliżające się do rekordowo wysokiego poziomu 600 dolarów za kilogram ceny wanilii. Idą one w górę już od trzech lat, najpierw z powodu suszy na Madagaskarze w 2016 r., skąd pochodzi trzy czwarte światowej produkcji wanilii, następnie wskutek cyklonu Enawo, który w 2017 r. spustoszył plantacje na tej wyspie, a obecnie wskutek kumulacji obaw o zbiory i spekulacyjnych działań pośredników, skupujących surowiec licząc na wzrost cen i wyższe zyski z jego sprzedaży.
W tym roku na czasie jest ich porównywanie do notowań srebra. Rok wcześniej zestawiano wanilię z drugą pod względem popularności kryptowalutą o nazwie ethereum.
Ciekawych punktów odniesienia można znaleźć znacznie więcej, ale jednym z najbardziej interesujących wydaje się ropa naftowa. Choć różnice walorów smakowych i zapachowych w przypadku wanilii i ropy są wręcz skrajne i oczywiste, łączy je co najmniej jedna cecha wspólna, a mianowicie wpływ na ceny przykładowych lodów. W obu przypadkach jest on niewielki, a można zaryzykować tezę, że biorąc pod uwagę udział kosztów energii i transportu w produkcji oraz dystrybucji chłodzących deserów, notowania ropy przeważają nad wanilią, której ilość w "gałce" jest raczej śladowa.
Co więcej, zdaniem ekspertów jedynie około 1 proc. ekstraktów waniliowych używanych na świecie w przemyśle spożywczym jest naturalnego, roślinnego pochodzenia. Z kolei znacznie szerzej stosowana syntetyczna wanilina znajduje się między innymi także w... ropie naftowej, choć niekoniecznie jest z niej pozyskiwana do celów konsumpcyjnych. Niemniej jednak, zaproponowane porównanie wydaje się tym bardziej uzasadnione. Wiosną ubiegłego roku kilogram wanilii wyceniano, podobnie jak obecnie, na około 600 dolarów.
W połowie maja 2017 r. kilogram wanilii można było wymienić na 12 baryłek ropy naftowej (po około 50 dolarów za baryłkę), obecnie zaś z takiej transakcji można uzyskać jedynie niecałe 8 baryłek ropy (jej notowania sięgają dziś ponad 75 dolarów). Wynika z tego, że ewentualny wzrost cen lodów w zdecydowanie większym stopniu będzie skutkiem 50 procentowego wzrostu cen ropy, niż pozostających na rekordowo wysokim, ale jednak zbliżonym do ubiegłorocznego, poziomie cen wanilii.
Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy miał miejsce spory spadek cen pozostałych surowców, używanych w produkcji lodów i to w zdecydowanie większych ilościach niż wanilia. I tak mleko w proszku (według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi) potaniało o około 30 proc., podobnej skali spadek odnotowano w przypadku cukru (choć w produkcji lodów częściej stosuje się glukozę), ceny tłuszczu roślinnego wzrosły jedynie o około 3 proc., jaja podrożały o ponad 30 proc., ale są one używane głównie w rzemieślniczej i domowej produkcji lodów.
Wspomnianym na wstępie darmowym składnikiem, stanowiącym nawet do 50 proc. objętości "lodowej masy" jest ... powietrze.
Najbardziej "napowietrzane" są lody produkowane przemysłowo oraz sprzedawane z automatów.
O tym, ile zapłacimy za umowną "gałkę" przesądzają jednak przede wszystkim miejsce zakupu oraz okoliczności, w jakich jej konsumujemy.
Różnica między kupionymi w supermarkecie lodami znanej firmy, a tymi samymi serwowanymi w upalne lato "na deptaku" potrafi być dziesięciokrotna. Co więcej, reporterzy jednej z popularnych gazet w 2016 r., przy podobnej jak obecnie okazji silnego wzrostu cen wanilii, dokonali dość oczywistej obserwacji, z której wynikało, że cena gałki lodów w Sopocie rośnie niemal w postępie geometrycznym wraz ze zbliżaniem się do molo. Wzrost cen wanilii, kawy, czy kakao nie ma więc w tym przypadku wielkiego znaczenia.
Roman Przasnyski
główny analityk GERDA BROKER