Za 3 lata może być ponad 19 mln kont

Według prognozy Głównego Urzędu Statystycznego za trzy lata liczba ludności o największym potencjale rynkowym dla banków (ludność w wieku 18 i więcej lat) wyniesie prawie 34 mln, jednak ze względu na postępujące zubożenie społeczeństwa (co także wykazują badania GUS) nie należy spodziewać się wzrostu wskaźnika ubankowienia powyżej 0,5 w ciągu najbliższych kilku lat.

Według prognozy Głównego Urzędu Statystycznego za trzy lata liczba ludności o największym potencjale rynkowym dla banków (ludność w wieku 18 i więcej lat) wyniesie prawie 34 mln, jednak ze względu na postępujące zubożenie społeczeństwa (co także wykazują badania GUS) nie należy spodziewać się wzrostu wskaźnika ubankowienia powyżej 0,5 w ciągu najbliższych kilku lat.

Realny potencjał rynkowy dla banków powinien więc wynosić obecnie ok. 17 mln (w tym niecałe 11 mln w miastach).

Z kolei według badań przeprowadzonych przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (Prognozy rozwoju bankowości detalicznej w Polsce do 2005 r. - Józef Bielecki i Błażej Lepczyński, IBnGR) liczba kont osobistych (ROR) wzrośnie z 11 mln obecnie, do 19 mln w 2005 r.

Na 100 klientów bankowych przypadać powinno więc wtedy ok. 112 kont (podczas gdy w 2000 r. 72). Według prognoz Instytutu połowa klientów posiadających konto osobiste korzystać będzie z usługi opłaty zleceń stałych, jak i z możliwości zaciągania debetu.

Reklama

Z analizy preferencji przyszłościowych klientów korzystających z konta osobistego wynika, iż banki powinny szczególną rolę przywiązać do rozwoju w ramach konta osobistego produktów ubezpieczeniowych (ubezpieczenia na życie, podróż i ubezpieczenia komunikacyjne) oraz kredytowych.

Zdaniem IBnGR do końca 2005 r. banki w Polsce powinny wyemitować ok. 32,3 mln kart płatniczych. Popyt na nie w pewnej mierze stymulować będą prawdopodobnie korzystne dla klientów rozwiązania w przygotowanym przez Ministerstwo Finansów projekcie ustawy o elektronicznych instrumentach płatniczych.

Bankowe depozyty

Dla ludności korzystającej z usług bankowych podstawowe znaczenie ma obecnie posiadanie konta osobistego. W roku 2000 wskaźnik struktury klientów bankowych korzystających z kont osobistych wynosił 65 proc. (w 1995 r. - 45 proc., a w 1998 r. 60 proc.). Z kolei badania przeprowadzone w tym samym roku przez firmę badawczą Pentor pokazały, że w Polsce lokaty złotowe posiadało ponad 5,1 mln osób (prawie 18 proc. potencjału rynkowego ludności). W roku 2005 złotowe lokaty posiadać może ponad 6 mln osób (IBnGR).

Jeśli chodzi o wartość depozytów ogółem od osób prywatnych to powinny one wzrosnąć w okresie grudzień 2000 - grudzień 2005 o 128 proc., z ponad 187 mld zł do 415,5 mld zł - obliczyli specjaliści Instytutu.

Udział depozytów od osób prywatnych w strukturze pasywów banków komercyjnych wzrośnie z obecnych 31,2 proc. do 44,7 proc. - wynika z opracowań. Większy udział relatywnie tańszych depozytów w strukturze pasywów pozwoli więc części banków obniżyć średni ważony koszt kapitału, co przy innych warunkach niezmienionych powinno przyczynić się do wzrostu wartości banku.

Eksperci przewidują także, iż w dalszym ciągu będziemy obserwować proces substytucji depozytów od podmiotów gospodarczych przez depozyty od osób prywatnych. Ich udział w depozytach ogółem wzrośnie z obecnych prawie 72 do 82 proc. w 2005 r. Z przeprowadzonych badań wynika, że do roku 2005 nastąpi dalszy spadek udziału depozytów walutowych w strukturze depozytów od osób prywatnych. Tu niepodzielnie dominować będą depozyty złotowe, których udział według prognoz IBnGR wyniesie ponad 88 proc. depozytów ogółem (te prognozy mogą ulec zmianie, biorąc pod uwagę obciążenie oszczędności bankowych podatkiem, który naliczany jest od marca br., co według bankowców i analityków silnie wpłynie na skłonność do oszczędzania Polaków).

Według banku PKO BP w perspektywie średniookresowej stosunkowo niskie tempo wzrostu realnych dochodów ludności nie będzie sprzyjało zwiększeniu skłonności do oszczędzania, w tym w sektorze bankowym.

Oprócz stosunkowo niskiej dynamiki dochodów realnych ludności, głównym powodem przewidywanej niskiej skłonności do oszczędzania będzie relatywnie wysoka skłonność do konsumpcji, której sprzyjać będzie spadek nominalnych stóp procentowych - uważa Henryka Pieronkiewicz, prezes banku PKO BP.

Wydaje się, że podstawową przyczyną oczekiwanego spadku depozytów gromadzonych w bankach komercyjnych będzie z jednej strony spadek nominalnych stóp procentowych, a z drugiej wzrost konkurencji na rynku finansowym - dodaje Henryka Pieronkiewicz.

Prognozy kredytowe

Wartość portfela kredytów dla osób prywatnych wzrośnie w okresie kilku najbliższych lat o 121 proc. (z 48,3 mld zł do 108,8 mld zł) - wynika z szacunków IBnGR. Z uwagi na fakt, iż tylko nieco niższym tempem wzrostu charakteryzować się mają kredyty dla podmiotów gospodarczych, zarysowane w poprzednich latach zjawisko zastępowania kredytów dla podmiotów gospodarczych przez kredyty dla osób prywatnych nie będzie praktycznie występować. Obserwować możemy natomiast zmiany w strukturze kredytów dla osób prywatnych. Kredyt mieszkaniowy, stanowiący obecnie prawie 20 proc. zadłużenia z tytułu kredytów dla osób prywatnych, będzie wypierał klasyczny kredyt konsumpcyjny.

IBnGR prognozuje (do roku 2005) dwukrotnie szybsze tempo wzrostu kredytów mieszkaniowych, niż kredytów konsumpcyjnych. Efektem tych zmian będzie wzrost udziału zadłużenia z tytułu kredytów mieszkaniowych (w strukturze zadłużenia z tytułu kredytów dla osób prywatnych) do poziomu prawie 47 proc. w 2005 r. Zjawisko substytucji kredytów konsumpcyjnych przez kredyty mieszkaniowe jest zgodne z tendencjami występującymi w krajach Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych. Dla przykładu w Niemczech w latach 1991 - 1999 udział kredytów konsumpcyjnych w ogólnym zadłużeniu ludności obniżył się z 36 proc. do 25 proc.

Liczba kredytów mieszkaniowych będzie w Polsce szybko rosła - twierdzi Mariusz Karpiński, prezes zarządu GE Capital Bank. Tu jednak barierą jest kwota jaką należy posiadać, bo oprocentowanie tego rodzaju kredytów jest już stosunkowo niskie, szczególnie tych denominowanych w euro, dolarach czy frankach szwajcarskich - dodaje Mariusz Karpiński.

Kredyty mieszkaniowe powinny wpływać na obniżenie ryzyka kredytowego portfela kredytów dla osób prywatnych, gdyż są one obarczone mniejszym ryzykiem - uważają Józef Bielecki i Błażej Lepczyński.

Wśród kredytów konsumpcyjnych najwyższą dynamiką wzrostu w najbliższych latach charakteryzować się mają kredyty z tytułu kart kredytowych (należy jednak zwrócić uwagę, że ich znaczenie w Polsce jest w dalszym ciągu marginalne i stanowi ok. 1 proc. w strukturze kredytów konsumpcyjnych).

Z szacunków wynika, że wysoką dynamikę wzrostu osiągną również kredyty gotówkowe, a przede wszystkim kredyty w rachunku bieżącym, co związane będzie z upowszechnianiem się w Polsce konta osobistego (ROR). Z uwagi na fakt, iż tempo wzrostu depozytów od osób prywatnych będzie zbliżone do tempa wzrostu kredytów dla osób prywatnych, w latach 2002 - 2005 utrzymywać się będzie w Polsce korzystna relacja depozytów od osób prywatnych do kredytów dla osób prywatnych. Tu dużo zależało będzie jednak od sytuacji w kraju i tempa rozwoju gospodarczego, bo najważniejszymi kryteriami rozwoju rynku kredytów będą czynniki makroekonomiczne tj.: tempo wzrostu gospodarczego, poziom bezrobocia oraz wysokość inflacji, konkurencyjność, czyli strategia uczestników rynku, różnorodność oferty produktowej i dostępność kredytu. Do tego dochodzą jeszcze postawy konsumenckie, czyli styl życia i model konsumpcji, nastroje konsumentów oraz regulacje prawne.

Klienci zamożni i firmy

Wielkość i struktura popytu klientów zamożnych różni się od popytu klienta masowego, a bardzo ważną rolę w strukturze ich popytu odgrywają karty płatnicze. Przewidujemy, iż każdy dobrze sytuowany klient będzie w roku 2005 posiadał co najmniej dwie karty płatnicze - twierdzą specjaliści z IBnGR.

Klienci zamożni wykazują znacznie większą od klientów masowych wrażliwość w zakresie jakości usług bankowych. Najbardziej wrażliwi są na: kolejki w banku (37 proc.), zbyt wczesne jego zamykanie (15 proc.), opóźnienia w informowaniu o stanie konta (10 proc.), brak dyskrecji w obsłudze (8 proc.) oraz powolne operacje (8 proc.).

Z badań wynika, że w bankach co najmniej 40 proc. aktualnych klientów zamożnych powinno zostać szybko włączonych do systemu obsługi indywidualnej, gdyż w przeciwnym razie banki mogą stracić część najbardziej dochodowych klientów. Wprowadzenie zindywidualizowanej obsługi w zakresie klienta zamożnego powinno sprowadzać się do przydzielenia każdemu z tych klientów opiekuna (doradcy bankowego), zapewnienia mu wygodnej i dyskretnej obsługi, zaproponowania uprzywilejowanego konta osobistego i prestiżowych kart płatniczych, a także zaproponowania długoterminowych lokat negocjowanych, zapewnienia obsługi informacyjno-doradczej w zakresie zarządzania portfelem aktywów oraz proponowania nowoczesnych, wirtualnych form obsługi.

Z kolei dla firm mikro (o zatrudnieniu do pięciu osób), podobnie jak dla małych przedsiębiorstw (o zatrudnieniu od pięciu do pięćdziesięciu osób), najpopularniejszą formą lokowania wolnych zasobów pieniężnych jest lokata złotowa. Najmniejszym zainteresowaniem cieszą się bony skarbowe, akcje oraz lokaty dewizowe.

Z kolei struktura popytu na kredyt zgłaszanego przez firmy mikro różni się w niektórych aspektach od struktury popytu małych przedsiębiorstw. Przede wszystkim firmy te w dużo mniejszym stopniu wykorzystują kredyt inwestycyjny, co jest prawdopodobnie związane ze strukturą branżową firm mikro (głównie są to firmy handlowe) oraz z ich przeciętnie biorąc mniejszą wiarygodnością kredytową.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: bank | kont | kredyt | liczba ludności | lokaty | konta | 19+ | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »