Załatwił mnie Kredyt Bank - Dariusz Baran
Solidaryzuję się z wami i jest mi przykro - mówi Dariusz Baran, były prezes giełdowego CLiF, którego upadłość wpędziła w kłopoty kilka tysięcy klientów. Zapewnia jednak, że wina leży nie po stronie spółki, lecz jej wierzyciela - Kredyt Banku. Ten natomiast milczy.
"Puls Biznesu": Czuje się Pan odpowiedzialny za upadłość Centrum Leasingu i Finansów?
Dariusz Baran: Ogłoszenie upadłości było błędem. Upadłość może zostać ogłoszona w dwóch przypadkach - kiedy spółka nie spłaca długów lub majątek nie wystarcza na spłatę długów. Oba warunki nie zostały spełnione.
- Ale banki twierdzą, że CLiF nie spłacał kredytów. Dlatego zwróciły się do klientów, aby wpłacali raty bezpośrednio na ich konta.
- Jeśli chodzi o długi bezsporne, to były one spłacane. Tyle tylko że wysokość zadłużenia jest kwestią sporną. Kredyt Bank na przykład zawarł z CLiF umowę na pośrednictwo w oferowaniu papierów dłużnych. Miała to być alternatywa dla trudno dostępnych kredytów. Bank nie wykonywał tej umowy. Nie stworzył i nie aktualizował memorandum informacyjnego i w ogóle nie oferował weksli na rynku. W pewnym momencie sam regulował sobie wysokość długu dokonując takiej, a nie innej emisji. Oznacza to, że bank manipulował długiem. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Kredyt Bank nie rozliczał się z pieniędzy, które na jego konta wpłacali leasingobiorcy. Nie mieliśmy danych na temat wysokości długu. Ewidencjonowaliśmy te wpłaty, ale Kredyt Bank nie jest wstanie potwierdzić tego salda. Również syndykowi.
Jednak sędzia komisarz, uzasadniając ogłoszenie upadłości CLiF, wspominał o nieprawidłowościach w prowadzeniu ksiąg.
- Na otwarcie postępowania układowego nie zasługuje ten dłużnik, który nierzetelnie prowadzi księgi. Sąd uznał za nierzetelne prowadzenie księgowości zgodnej z międzynarodowymi standardami rachunkowości. Ustawa o ich wprowadzeniu weszła w życie kilka tygodni po ogłoszeniu upadłości CLiF. W sytuacji wątpliwości co do rzetelności ksiąg sąd powinien powołać biegłego oraz poprosić o opinię Komisję Papierów Wartościowych i Giełd.
Dlaczego CLiF upadł? Wrocławskie Towarzystwo Finansowo-Leasingowe porozumiało się z bankami i stopniowo wygasza działalność. Jego klienci nie mają jednak takich problemów jak klienci CLiF.
O ogłoszenie upadłości CLiF wnioskował Kredyt Bank. Ze zdumieniem czytam prasowe informacje o tajemniczych powiązaniach sędziego komisarza, który przewodniczył składowi orzekającemu, z Kredyt Bankiem. Moim zdaniem, rzuca to nowe światło na tę sprawę.
Ale TFL i jego klientów udało się uratować, a CLiF upadł...
Argumenty CLiF i TFL były takie same. Wrocławski są je uznał, a stołeczny nie.
Czy podpisałby Pan z CLiF umowę na leasing operacyjny samochodu bez opcji wykupu, ale z dołączoną ofertą sprzedaży samochodu po atrakcyjnej cenie? Takie umowy podpisywali klienci, a teraz muszą jeszcze raz płacić syndykowi za swoje samochody.
Podpisywałem takie umowy. Byłem i jestem leasingobiorcą. Prawo leasingowe, które jeszcze do niedawna obowiązywało, było mało precyzyjne. Jednocześnie na rynku wykształciła się pewna praktyka, którą naśladował również CLiF. Ta praktyka sprowadzała się do tego, że oferta wykupu nie była stuprocentowa, tylko zapewniała pewną fakultatywność. Przed upadłością CLiF zawsze się z niej wywiązywał.
Czyli umowy, które podpisywali klienci CLiF, Pana zdaniem były legalne?
Tak. Dysponujemy opinią urzędu skarbowego, zgodnie z którą leasingobiorca, który spłacił wszystkie raty leasingu operacyjnego, może nabyć przedmiot transakcji po cenie znacznie niższej od ceny rynkowej.
Czy przypadkiem CLiF nie groziły konsekwencje prawne za prowadzenie takiej działalności?
CLiF prowadził swoją działalność jawnie. Instytucje państwowe wiedziały, jakie umowy podpisują nasi klienci. Podkreślam - żadne konsekwencje z tytułu prowadzenia takiej działalności spółce nie groziły.
Co ma Pan dziś do powiedzenia klientom CLiF?. Przeprosi Pan ich?<$>
Mogę powiedzieć, że jest mi przykro i w pełni się z nimi solidaryzuję. Uważam, że mają podstawy zarówno prawne, jak i moralne, żeby walczyć o swoje.