Zażądali pół miliona euro! Niemka wyjęła złoto z sejfu

Pół miliona euro miało kosztować zwolnienie z aresztu córki pewnej 88-letniej Niemki. Do starszej pani zadzwonili oszuści, którzy - sposobem stosowanym także przez polskich naciągaczy - poinformowali o wypadku spowodowanym przez jej córkę i konieczności natychmiastowej wpłaty pieniędzy w zamian za zwolnienie córki z aresztu.

"Deutsche Welle" opisuje przypadek 88-latki z Nadrenii Północnej-Westfalii, która padła ofiarą telefonicznych oszustów. Jak informuje policja w Herford (Nadrenia Północna-Westfalia) , wszystko zaczęło się od rozmowy telefonicznej, w której seniorka została poproszona przez nieznanego mężczyznę o zapłacenie pół miliona euro. Rozmówca poinformował kobietę, że jej córka spowodowała śmiertelny wypadek. W zamian za wpłatę żądanych pieniędzy, córka miała zostać zwolniona z rzekomego aresztu.

Oszuści zażądali pieniędzy. Starsza pani z Niemiec wyjęła kosztowności z sejfu

"Seniorka  postanowiła wykorzystać oszczędności, które przechowywała w swoim sejfie w banku - sztabki złota o wartości około 60 000 euro oraz monety o wartości około 48 000 euro. Złoto i zawiniątko z monetami przekazała umówionej osobie w minioną środę przed domem seniora w Bünde koło Bielefeld" - relacjonuje "DW".

Reklama

Na całe szczęście nie doszło do przekazania "kolejnej transzy" pieniędzy na którą czekali oszuści (około 30 tys. franków szwajcarskich). Pomogła osoba, która była świadkiem zdarzenia. Zorientowała się, że chodzi o oszustwo i udaremniła przekazanie pieniędzy.

Oszuści nie próżnują także w Polsce. Policja przestrzega przed próbami wyłudzeń dużych kwot

Jak widać oszustwa metodą "na wnuczka" czy "na policjanta" to nie tylko specjalność polskich przestępców. Policja przestrzega, że zajmują się tym międzynarodowe gangi (proceder jest niezwykle lukratywny i relatywnie bezpieczny dla oszustów).

Jednym z ostatnich przypadków podobnych wyłudzeń w naszym kraju jest przypadek seniorki z Słupska, która straciła 85 tys. zł przekazując je rzekomym policjantom.

Z ustaleń słupskiej policji wynika, że do seniorki zadzwoniła kobieta podająca się za policjantkę i powiedziała 80-latce, że jej syn spowodował wypadek samochodowy i potrzebuje pomocy. Finalnie, mieszkanka Słupska, zastosowała się do poleceń oszustki i przekazała nieznajomemu mężczyźnie, którzy przyszedł do niej, 85 tys. zł w reklamówce.

Policjanci nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy

Policja mnoży apele o rozwagę i rozsądek - w szczególności adresuje je do seniorów narażonych na "ataki" oszustów.

Służby apelują, by w przypadku odebrania tego typu telefonu, rozłączyć się i samemu skontaktować się z osobą, która rzekomo oczekuje na finansową pomoc, zachować spokój i zdrowy rozsądek. Ponadto policja przypomina, że nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy i telefonicznie nie informuje o prowadzonych działaniach.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oszustwa | oszustwo na wnuczka | oszustwo na policjanta | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »