Akcyza od rejestracji auta nie może podlegać VAT
Akcyza od rejestracji samochodu jest wliczana do podstawy opodatkowania podatkiem od towarów i usług. Komisja Europejska wezwała Polskę do zmiany przepisów w tym zakresie, nasz kraj ma na to dwa miesiące. Jeśli nie zastosujemy się do tego wezwania, to sprawa trafi przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Komisja Europejska wezwała na początku lipca Polskę i Portugalię do zmiany przepisów dotyczących wliczania kwoty podatków rejestracyjnych do podstawy opodatkowania VAT przy sprzedaży samochodów. Interpretacja przepisów wskazuje, że polska opłata rejestracyjna to nic innego, jak płacona przy pierwszej rejestracji samochodu na terenie kraju akcyza, czyli dziś w zależności od pojemności silnika 3,1 lub 13,6 proc. Kłopot z tą akcyzą polega na tym - na co zwraca uwagę właśnie Komisja Europejska - że zwiększa ona podstawę opodatkowania VAT. Ten wniosek potwierdzają także eksperci podatkowi. Według nich, jeśli Polska nie zmieni przepisów w taki sposób, aby akcyza nie podlegała opodatkowaniu VAT, kolejna sprawa trafi przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Gdy przegramy ją przed ETS, podatnicy znów będą mogli starać się o odzyskanie nadpłaconego podatku.
Opłatę trudno zlokalizować
Jak wyjaśnił nam Łukasz Karpiesiuk, doradca podatkowy współpracujący z Baker & McKenzie, Komisja zarzuca Polsce i Portugalii, że wliczanie podatków rejestracyjnych od samochodów do podstawy opodatkowania VAT narusza Dyrektywę VAT, bowiem dostawca ponosi opłaty rejestracyjne w imieniu i na rzecz klienta, a zatem nie jest to element jego wynagrodzenia za dostawę samochodu, który należałoby opodatkować VAT. Komisja powołała się na wyrok ETS w analogicznej jej zdaniem sprawie C-98/05 De Danske Bilimportorer.
- Komunikat Komisji zawiera wyraźne wskazanie polskiej nazwy kwestionowanego podatku - opłata rejestracyjna. Problem w tym, że trudno znaleźć w Polsce opłatę tego rodzaju, dokonywaną przez dostawcę na rzecz nabywcy, która byłaby jednocześnie wliczana do podstawy opodatkowania VAT - tłumaczył Łukasz Karpiesiuk.
Akcyzę trudno uznać za typową opłatę rejestracyjną - czynnością opodatkowaną jest tu bowiem dostawa przed pierwszą rejestracją, a nie zaś sama pierwsza rejestracja.
Zdaniem naszego rozmówcy trudno zastosować rozumowanie ETS z powołanego przez KE wyroku, że sprzedawca pojazdu płaci akcyzę nie jako element swoich kosztów, a jako opłatę za rejestrację pojazdu w imieniu i na rzecz nabywcy. Widoczne to jest zwłaszcza w przypadku, gdy mówimy o dostawcy będącym pośrednikiem, który sprzedaje samochód przed pierwszą rejestracją nie klientowi ostatecznemu, a innemu podatnikowi, który również będzie musiał zapłacić akcyzę od swojej dostawy.
- Trudno jest ocenić losy postępowania KE na obecnym etapie. Jeśli jednak Komisja wygrałaby ten spór, pomimo wspomnianych wątpliwości, Polska musiałaby tak zmienić swoje przepisy o VAT, aby akcyza od samochodów, jak i inne opłaty związane z rejestracją, nie podlegały opodatkowaniu VAT. Warto jednak podkreślić, że ewentualna przegrana nie oznaczałaby likwidacji akcyzy od samochodów, a jedynie likwidację opodatkowania akcyzy VAT - podkreślił ekspert Baker & McKenzie.
Generalną zasadą jest, że w przypadku kolizji prawa wspólnotowego z krajowym, pierwszeństwo zawsze będzie miało prawodawstwo unijne. Zaglądając więc do unijnych przepisów o VAT (obecnie Dyrektywa Rady UE 2006/112 /WE z 28 listopada 2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej), trzeba zauważyć, że nie wykluczają one wliczania do podstawy opodatkowania VAT podatków, opłat czy ceł.
Postanowienia dyrektywy
Dyrektywa przewiduje, że do podstawy opodatkowania z tytułu dostawy towarów lub świadczenia usług wlicza się: podatki, cła, opłaty i inne należności, z wyjątkiem samego VAT; koszty dodatkowe, takie jak koszty prowizji, opakowania, transportu i ubezpieczenia, pobierane przez dostawcę lub usługodawcę od nabywcy lub usługobiorcy.
O co zatem chodzi Komisji? Problem nie polega na tym, że do podstawy VAT wliczamy podatek, ale na tym, że akcyza ma tu charakter opłaty od rejestracji samochodu. Żeby to zrozumieć, wróćmy do orzeczenia ETS, na które powołuje się KE.
W wyroku w sprawie C384/04 ETS orzekł, że opłaty takie jak duńska opłata rejestracyjna od samochodów nie wchodzą do podstawy opodatkowania VAT. Sprawa dotyczyła duńskiej spółki, która nabyła nowy samochód osobowy, już zarejestrowany przez sprzedawcę na jej rzecz, za cenę obejmującą zarówno cenę zapłaconą sprzedawcy, jak i opłatę rejestracyjną. ETS potwierdził dotychczasowe orzecznictwo, według którego aby wskazane składniki mogły wchodzić do podstawy wymiaru VAT, nawet jeśli nie stanowią one wartości dodanej ani gospodarczego świadczenia wzajemnego z tytułu dostawy towarów, powinny wykazywać bezpośredni związek z taką dostawą. ETS uznał, że w przypadku opłaty rejestracyjnej taki związek nie występuje, ponieważ opłata pozostaje w bezpośrednim związku z rejestracją pojazdu, a nie z dostawą pojazdu odbiorcy. Opłata rejestracyjna stanowi zwrot wydatków poniesionych na rachunek nabywcy samochodu, który na podstawie przepisów VI Dyrektywy nie jest opodatkowany VAT.
Szeroko rozumiany obrót
Igor Roman, konsultant w PricewaterhouseCoopers wyjaśnił w rozmowie z nami, że zdaniem KE, polskie przepisy o VAT naruszają prawo wspólnotowe, pozwalając sprzedawcom samochodów na uwzględnianie w kwocie wynagrodzenia z tytułu dostawy omawianych opłat (i naliczanie na całości VAT), które to opłaty zostały przed dostawą uiszczone przez sprzedawcę w imieniu i na rzecz nabywcy.
- KE stwierdziła niezgodność polskich regulacji VAT w tym zakresie z Dyrektywą 2006/112/WE, posiłkując się wyrokiem ETS - stwierdził Igor Roman.
Jego zdaniem, na gruncie polskich przepisów o VAT, spór może dotyczyć zbyt szerokiego pojęcia obrotu (będącego podstawą VAT), definiowanego jako kwota należna (całość świadczenia od nabywcy), pomniejszona o VAT. W tym kontekście warto zauważyć, że polski ustawodawca nie dokonał implementacji art. 79 lit. c) Dyrektywy, zgodnie z którym nie należy wliczać do podstawy VAT kwot otrzymanych przez sprzedawcę od nabywcy jako zwrot wydatków poniesionych w imieniu nabywcy.
- Z omawianej luki prawnej korzystają dziś np. leasingodawcy samochodów - kwota opłaty rejestracyjnej, uiszczanej przez nich przed dostawą pojazdu, ujmowana jest następnie jako element kalkulacyjny raty leasingowej, na wartości której naliczany jest VAT - wyjaśniał Igor Roman.
Polska po raz kolejny musi zatem szybko zmienić przepisy. Mamy na to tylko dwa miesiące. Gdy tego nie zrobimy, czeka nas kolejne starcie przed ETS.
Komisja Europejska przesłała Polsce wezwanie do usunięcia naruszeń prawa wspólnotowego w kwestii podatków rejestracyjnych od samochodów. Jest to drugi etap (swego rodzaju upomnienie) postępowania Komisji, które potencjalnie może skończyć się przed ETS.
Ewa Matyszewska