Ameoli strzela w dziesiątkę

Mariusz Anniuk, choć nie strzela z łuku, o matach łuczniczych wie wszystko. Jego firma sprzedaje je od Czech po Australię.

Smykałkę do biznesu miał od zawsze. Pierwsza, na początku lat 90., była hurtownia alkoholi, potem sklep spożywczy i metaloplastyka. W pewnym momencie spróbował czegoś innego: został dyrektorem w firmie opakowaniowej. Ale nie odpowiadało mu to.

- Czułem, że muszę znów robić coś na własną rękę - wspomina Mariusz Anniuk.

Pomysłów na własną działalność mu nie brakowało. Strzałem w dziesiątkę okazały się maty łucznicze. Założona przez niego firma Ameoli weszła do grona zalewie kilku producentów mat na świecie. Dziś pod marką HMA sprzedaje je nie tylko w Polsce i krajach unijnych. Udało jej się dotrzeć m.in. na rynki Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Australii, Izraela oraz Cypru.

Reklama

Na tych krajach z pewnością się nie skończy. - Mamy wiele zapytań z zagranicy, ostatnio także ze Stanów Zjednoczonych - przyznaje właściciel Ameoli.

O produkcji mat łuczniczych zdecydował przypadek. W 2009 r. na jednym ze spotkań biznesowych Mariusz Anniuk dowiedział się, że łucznicy w Polsce nie mają do czego strzelać. Szukając kontaktów trafił do Józefa Bościuka, trenera łucznictwa w OSŁ Strzelec w Legnicy, a także wieloletniego trenera kadry narodowej oraz olimpijskiej. Ten przyznał, że jego klub od pięciu lat szuka producentów mat.

Pierwsze dwa lata upłynęły Ameoli na dziesiątkach prób i testów. Oprócz Józefa Bościuka konsultantem firmy został Jacek Proć, zawodnik legnickiego klubu i dwukrotny olimpijczyk. Aby sprawdzić maty, sportowiec oddał wówczas tysiące strzałów. Wysiłek się opłacił, co potwierdziły mistrzostwa świata w łucznictwie w Legnicy w 2011 r. Maty Ameoli przeszły wówczas wszystkie testy, co umożliwiło im szerokie wejście na rynek.

Początkowo Ameoli zlecała produkcję poszczególnych elementów mat firmom zewnętrznych. W 2012 r. ruszyła własna produkcja w jednej z hal wałbrzyskiego Invest Parku. Inwestycję firma sfinansowała kredytem z BZ WBK. Właściciel Ameoli myśli już o wynajęciu kolejnej hali w Świebodzicach, gdzie zarejestrowana jest firma.

Pomysłów na nowe maty nie brakuje. W najbliższym czasie ma ruszyć produkcja trójwymiarowych atrap zwierząt łownych. Firma chce w ten sposób zareagować na modę na łowiectwo 3D, coraz bardziej popularne w naszym kraju.

Ameoli udoskonala również swoje klasyczne maty. Razem ze specjalistami z Politechniki Wrocławskiej pracuje nad systemem elektronicznego namierzania strzał. Dzięki niemu sędziowie nie będą musieli podchodzić do mat, aby policzyć punkty w trakcie zawodów.

Maty zapewniają dziś firmie połowę przychodów. Poza tym Ameoli produkuje opakowania np. dla firm elektronicznych, narzędziowych czy meblarskich. Jak wyjaśnia Mariusz Anniuk, to naturalna konsekwencja produkcji mat, w których wykorzystywany jest polietylen.

- Chcemy w najbliższym czasie rozwinąć sprzedaż opakowań, także poza Polską. Dlatego zatrudniamy trzy kolejne osoby - mówi szef Ameoli. Dziś firma zatrudnia pięciu pracowników.

Ostatnio do mat i opakowań dołączyła marka newPleksi. Ameoli oferuje pod nią wyroby z plastiku na potrzeby reklamy, budownictwa i przemysłu.

Beata Drewnowska

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: strzelań | mariusz | firma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »