Andrzej Rusko, szeryf i czyściciel
Andrzej Rusko, kurator PZPN: sprawny menedżer, rzutki biznesmen. Działacz z sukcesami. I z konfliktem interesów.
Tomasz Lipiec, minister sportu, postawił przed Andrzejem Ruską ambitny cel: niech oczyści polską piłkę z korupcji i niejasnych interesów.
Wszystkie procedury w związku muszą wreszcie być przejrzyste. Będę robił wszystko, by tak się stało - powtarzał przez ostatni tydzień Andrzej Rusko.
A zatem w "ubrudzonym" związku już niebawem procesy i mechanizmy będą transparentne, jasne, legalne. I - to logiczne - bez konfliktu interesów. Logiczne jak to, że uzdrowiciel - by wiarygodnie wytyczać innym szczytne cele ? sam winien być wolny od tego rodzaju pokus i ewentualnych posądzeń.
I w tym problem. Bo czy prezes Andrzej Rusko, szef Ekstraklasy SA, winien sprzedawać bez przetargu firmie swego wspólnika w interesach prawa do transmisji piłkarskich rozgrywek?
Na czele ligi
Listopad roku 2005 r. Andrzej Rusko zostaje prezesem Ekstraklasy SA. Ta spółka niebawem przejmuje od Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN) zarządzanie rozgrywkami Orange Ekstraklasy (oficjalna nazwa I ligi piłkarskiej). PZPN dostaje 7,2 proc. kapitału, a 16 klubów pierwszej ligi - po 5,8 proc. Związek co roku ma dostawać od Ekstraklasy 1 mln zł i 7,2 proc. z zysku spółki. Ale Ekstraklasa ma prawo czerpać zyski z umów sponsoringowych i sprzedaży praw medialnych.
Do końca sezonu 2007-08 obowiązują umowy zawarte przez PZPN. Dają Ekstraklasie blisko 40 mln zł rocznie: głównym sponsorem ligi jest Orange, a rozgrywki transmituje Canal+. Prezes Andrzej Rusko postanawia poszukać dodatkowych pieniędzy, tworząc nowe rozgrywki: Puchar Ekstraklasy.
W listopadzie 2006 r. prawa do transmisji z meczów pucharu kupuje Polsat. Za trzyletnią wyłączność płaci 6 mln zł (1,5 mln zł w pierwszym roku, 2 mln zł - w drugim i 2,5 mln zł - w trzecim). Wtedy to media piszą o związkach Andrzeja Ruski z Zygmuntem Solorzem-Żakiem, za każdym razem dodając, że to związki ?dawne?.
A nieprawda. I w chwili podpisywania umowy z Polsatem, i dziś Andrzeja Ruskę z Zygmuntem Solorzem-Żakiem wciąż wiążą biznesowe związki. Bardzo ścisłe.
Handel i hałda
Andrzej Rusko pozostaje prezesem i właścicielem 40 proc. udziałów w istniejącej od 1991 r. spółce Solpol, która w tym samym roku kupiła nieruchomość w centrum Wrocławia, przy Świdnickiej. Dwa lata później na tej głównej ulicy powstał dom towarowy, a po kolejnych sześciu latach - drugi. Klienci kupują w nich do dziś. Pakiet 51 proc. Solpolu ma Zygmunt Solorz-Żak.
On też jest największym akcjonariuszem innej spółki: Gureksu. W czerwcu 1995 r. zawiązała ją grupa przedsiębiorców, by kupić tereny po upadłej hucie w Siechnicach. Największy tam skarb (wart ok. 100 mln zł) to ważąca 3,5 mln t hałda z kilkudziesięcioma tysiącami ton stopu żelaza i chromu. Zarobić można na sprzedaży metalu, żużlu pohutniczego (budulec pod drogi), ale i na 9 ha gruntu, który "wyłoni się", gdy hałda zniknie.
Biznesmeni wprawdzie hałdę kupili, ale nie mieli już środków na jej utylizację. W 1998 r. większościowy pakiet akcji Gureksu nabył Zygmunt Solorz-Żak (do dziś zasiada w radzie nadzorczej spółki). A jej prezesem i akcjonariuszem jest? Andrzej Rusko. Gurex nie zaczął jeszcze likwidacji hałdy (to trudne - ze względu na pobliskie ujęcia wody).
Związki "czyściciela" PZPN z właścicielem Polsatu to bynajmniej niezamknięty rozdział. Choć - to racja ? dawniej były jeszcze bliższe.
Znajomi i koledzy
Studiując na wydziale turystyki i rekreacji wrocławskiej AWF, Rusko działał w Zrzeszeniu Studentów Polskich. Po dyplomie znalazł pracę w związanym z ZSP biurze podróży Almatur: mianowano go kierownikiem hotelu studenckiego, gdzie za barem stał obecny prezes Polsatu Aleksander Myszka.
Na początku lat 80. Andrzej Rusko zajął się biznesem. Został pełnomocnikiem w firmie zagranicznej Elvis, a potem w przedsiębiorstwie polonijnym Solpol. Razem z Zygmuntem Solorzem-Żakiem trudnili się m.in. przewozem przesyłek i paczek z RFN (tam mieszkał właściciel Polsatu) do Polski.
Czas największych sukcesów Solpolu przypadł na przełomie lat 80. i 90. Solorz i Rusko importowali maszyny do szycia, telewizory i samochody: rumuńskie dacie i olcity oraz niemieckie wartburgi i trabanty. O aktywności Solpolu sporo można się dowiedzieć z akt prokuratorskich i sądowych - m.in. ze słynnej sprawy Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Zygmunt Solorz-Żak przed sądem przyznał, że w 1989 r. Solpol wziął z FOZZ (pod depozyt 70 tys. USD) 100 mln ówczesnych złotych kredytu.
A informacje z archiwów sądu w Radomiu? Andrzej Rusko (wraz z Hieronimem Rutą, innym bliskim współpracownikiem Solorza, dziś m.in. członkiem RN Polsatu) był oskarżony o sprowadzenie z byłej NRD bez zezwolenia 2160 trabantów o wartości celnej ponad 10 mln nowych złotych. Mimo że radomska prokuratura twierdziła, iż podlegli Rusko pracownicy mieli fałszować faktury (m.in. zmieniając na nich walutę z rubli na dolary), i on, i Ruta zostali prawomocnie uniewinnieni.
- Prawo było wtedy takie, a nie inne. Zgodnie z nim przestępstwa nie było. Nawet się nie odwoływaliśmy - wspomina radomski prokurator.
Podobne śledztwo prowadzono także przeciw Solorzowi (też usłyszał zarzuty). Postępowanie umorzono - ze względu na przedawnienie.
Zdaniem prokuratury, Solpol tylko na imporcie tych 2160 trabantów zarobił kilkadziesiąt miliardów starych złotych. Między innymi te pieniądze posłużyły do założenia Polsatu w 1993 r. Zygmunt Solorz objął 98 proc. akcji, a po 1 proc. dostało się w ręce Józefa Birki (dziś członka RN i prawnika Polsatu) i Andrzeja Ruski.
Późniejsze lata pokazały, że kurator PZPN został nie tylko jednym z założycieli pierwszej polskiej prywatnej telewizji, ale także prawą ręką Solorza. To on m.in. opracowywał część prawną wniosku o koncesję do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Potem był w Polsacie dyrektorem generalnym, prezesem i członkiem RN. Przez lata należał też do nieformalnego grona kilku najbliższych współpracowników Solorza, tworzących tzw. grupę (poza nim też Myszka, Birka, Ruta i Piotr Nurowski, dziś szef należącego do Solorza Elektrimu).
Z polityką
Jest powszechnie uważany za człowieka apolitycznego. Fakt. Nie oznacza to jednak, że nie ma kontaktów ze światem polityki. Łączy go znajomość z ważnymi politykami wszystkich większych partii. Kilka lat temu z Grzegorzem Schetyną (sekretarz generalny PO) i Janem Chaładajem (były poseł SLD, znany z głosowania w Sejmie "na dwie ręce") próbowali przejąć klub piłkarski Śląsk Wrocław. Rusko, Chaładaj i Jacek Protasiewicz (poseł PO do europarlamentu) zasiedli nawet w radzie nadzorczej Śląsk Wrocław SSA, ale z planów nic nie wyszło.
Od lat Andrzej Rusko utrzymuje też bliskie kontakty z Ryszardem Czarneckim. Obu połączył m.in. Polsat (europoseł Samoobrony w latach 1993-97 był tam szefem redakcji programów religijnych) i największa pasja Ruski: żużel.
Kurator PZPN pojawił się w polskim sporcie jeszcze pod koniec lat 80., kiedy zaczął sponsorować żużlowców wrocławskiej Sparty. Na jej gruzach w 1993 r. zbudował Wrocławskie Towarzystwo Sportowe (WTS). Ten klub trzy razy z rzędu (w latach 1993-95) zdobył mistrzostwo Polski, występując pod nazwą Sparta Polsat, a potem Atlas Wrocław. W latach 1997-99 i 2001-06 Ryszard Czarnecki wiceprezesował WTS (prezesem był Rusko). W latach 1999-2001 polityk Samoobrony, a wtedy poseł AWS szefował nawet WTS. Wtedy klub miał najwyższe budżety w historii - dzięki pokaźnym datkom spółek Skarbu Państwa (m.in. KGHM i Totalizatora Sportowego), zdominowanych przez ludzi z awuesowskiego nadania.
Nic dziwnego, że to właśnie europoseł Samoobrony z rekomendacji Ruski pojechał ostatnio na zjazd europejskiej federacji piłkarskiej UEFA. Komentatorzy odebrali to jako poparcie dla niego w zbliżających się wyborach na prezesa PZPN (Czarnecki pierwszy zgłosił swą kandydaturę). Rusko jednak nie wyklucza, iż sam też wystartuje.
Menedżer
Po pracy w żużlu Andrzej Rusko zdobył sobie opinię nie tylko sprawnego organizatora (był m.in. menedżerem reprezentacji, jemu zawdzięczamy też pierwsze w Polsce zawody światowego Grand Prix), ale także bezwzględnego menedżera, który - chcąc przejąć zawodnika - wpierw skupował długi jego klubu. Dlatego skrót WTS rozszyfrowywano żartem jako Windykacyjne Towarzystwo Sportowe. Owe doświadczenia Rusko wykorzystał potem w RKL Inkasso (założonej w 2003 r. spółce windykacyjnej, której jest udziałowcem - z pakietem 25 proc.).
W listopadzie 2005 r. Andrzej Rusko żużel zamienił na piłkę nożną, zostając prezesem Ekstraklasy. I wymyślił Puchar Ekstraklasy. Na sprzedaż praw do transmisji tego cyklu rozgrywek nie zorganizował przetargu, procedurę ograniczając do wysyłki zapytań ofertowych do TVP, TVN i Polsatu.
- Nie było przetargu, bo produkt, który zaoferowaliśmy, był nowy i trzeba go było wypromować. Ogłaszając przetarg, narazilibyśmy się na brak ofert - tłumaczy Andrzej Rusko.
- Te rozgrywki na razie rzeczywiście są mało atrakcyjne. Warto jednak pamiętać, że to polska piłka jest lokomotywą Canalu+. I Polsat z pewnością też na niej zarobi - ocenia ekspert rynku medialnego.
Dlaczego zapytania ofertowe trafiły tylko do stacji otwartych?
- Chcemy zwiększyć zainteresowanie polską piłką. Transmisje w paśmie otwartym pozwolą nam drożej sprzedać prawa do transmisji meczów ligowych w latach 2008-11 - tłumaczy Andrzej Rusko.
-o sprzedaży tych praw dojdzie w grudniu 2007 r. Ale - w przeciwieństwie do praw na Puchar Ekstraklasy - by je zdobyć, trzeba będzie wygrać przetarg z kryteriami wyboru ofert, przygotowany przez zewnętrzną agencję.
Transmisje w paśmie otwartym? Dotychczasowe mecze Pucharu Ekstraklasy pokazywano w Polsacie Sport, stacji kodowanej. Wojciech Dobrzyński, dyrektor ds. marketingu Ekstraklasy, przyznaje, że w paśmie otwartym telewidzowie zobaczą jedynie dwa lub cztery mecze ćwierćfinałowe, dwa półfinałowe i finał. Finał pokaże Polsat, pozostałe spotkania - znacznie mniej dostępny i popularny TV4.
Niejasności jest więcej. Wojciech Dobrzyński twierdzi, że ani TVN, ani TVP nie były zainteresowane Pucharem Ekstraklasy.
Zaprzecza temu Robert Korzeniowski, dyrektor TVP Sport. I dorzuca:
- Ekstraklasa proponowała swój nowy produkt na sezon 2006/07. Nie było mowy o wyłączności na trzy lata.
- Polsat obawiał się, że podpisując umowę na rok, wypromuje rozgrywki, które później przejmie ktoś inny. Dla nas trzyletni okres też jest lepszy, bo wiemy, że kontrahent nie wycofa się po roku, ale będzie produkt rozwijał - odpowiada Andrzej Rusko.
Zapewnia, że w sprawie sprzedaży praw do Pucharu Ekstraklasy Polsatowi nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Moje związki z panem Solorzem kiedyś rzeczywiście były ścisłe. Z latami się rozluźniały i dziś są śladowe, a wkrótce może zupełnie znikną.
- Na razie jednak jest pan wspólnikiem pana Solorza w dwóch spółkach. Trudno nazwać to związkami śladowymi. Nie widzi pan konfliktu interesów?
- Mógłbym fikcyjnie sprzedać akcje Gureksu i udziały w Solpolu - i nie byłoby sprawy. Tylko że ja chcę się ich pozbyć naprawdę. A to musi trochę potrwać - deklaruje Rusko.
"I nie byłoby sprawy". Ale jest.
Zdecydowany
Po zatrzymaniu Wita Ż., członka władz PZPN, podejrzewanego o korupcję Tomasz Lipiec , minister sportu, zażądał od zarządu dymisji. Po odmowie ustanowił kuratora. Kibice kojarzą go jako reprezentanta Polski w chodzie, zdyskwalifikowanego za doping.
Słychać też o nieprawidłowościach w Warszawskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w latach 2004-05 (jego szefem był wtedy Lipiec).
Przyszły prezes?
Ryszard Czarnecki , poseł Akcji Katolickiej (1991-93) i AWS (1997-2001), prezes ZChN (1996-2001). W rządzie Buzka szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Z listy Samoobrony w 2004 r. wszedł do europarlamentu. Zasiadał w zarządzie Atlasu Wrocław i radach nadzorczych Śląska. Od stycznia 2006 r. wiceprzewodniczący wydziału zagranicznego PZPN.
Rewolucja w PZPN
Zaczęła się 19 stycznia 2006 r. Minister sportu Tomasz Lipiec zawiesił zarząd i ustanowił kuratora: Andrzeja Ruskę. Tę decyzję szef resortu sportu argumentował zaniechaniami PZPN w walce z korupcją (prokuratura zatrzymała już 64 sędziów, piłkarzy i działaczy).
Rusko złożył już w sądzie do rejestracji nowy statut związku i zwołał zjazd wyborczy na 3 marca 2007 r. (wcześniej zawieszony zarząd opowiedział się za 31 marca). I europejska federacja piłkarska (UEFA), i światowa (FIFA) uznają zmiany w PZPN za sprzeczne ze statutem obu organizacji (zgodnie z nim rządy nie mają prawa decydować o władzach krajowych związków). Polskiej reprezentacji i klubom grozi wykluczenie z wszystkich rozgrywek międzynarodowych. FIFA dała Polakom jeszcze trochę czasu, by się porozumieli.
Polsat i piłka
Zygmunt Solorz-Żak, prezes Polsatu Czwarty na liście najbogatszych Polaków "Wprost" (majątek wyceniany na 3,5 mld zł). Jego stacje niezbyt interesowały się polskim futbolem, ale szefowie Polsatu przyznają, że wystartują w przetargu na prawa do transmisji meczów I ligi w latach 2008-11. Chcą powtórzyć sukces Canal+, dla którego rodzima piłka to kluczowa pozycja w ramówce.
Dawid Tokarz