Boeing 777X z problemami. Loty próbne wstrzymane po niepokojącym odkryciu

Boeing znów ma problemy. Tym razem dotyczą one wyczekiwanego od czterech lat szerokokadłubowego B777X. Podczas lotów próbnych okazało się, że pękają kluczowe elementy łączące kadłub z silnikiem. Przeszkoda może opóźnić już kilka razy zmienianą datę rozpoczęcia regularnej eksploatacji maszyn, tym razem wyznaczoną na 2025 r. Informacja o usterce została negatywnie przyjęta przez giełdę - akcje giganta zaczęły tracić na wartości.

Samolot 777X był reklamowany przez Boeinga jako "największy i najwydajniejszy dwusilnikowy odrzutowiec na świecie". Miał być kolejną wersją modelu 777, która od czasu wejścia do użytku w 1995 r. odniosła wielki sukces i wciąż pozostaje najlepiej sprzedającym się szerokokadłubowym samolotem Boeinga. 

Zgodnie z założeniami, 777X miał rozpocząć rejsowe loty w 2020 r. Wtedy - jak oczekiwano - miało być wyprodukowanych już kilkaset maszyn. Jednak od samego początku produkcję modelu nękały opóźnienia i przekroczenia budżetu. Odszkodowań za niedotrzymanie terminu domagają się od koncernu z Chicago m.in. linie Emirates. Chcą, aby Boeing zapłacił za remonty samolotów, które musieli przeprowadzić w oczekiwaniu na dostawę 777X. 

Reklama

Uziemniona flota testowa

Wprowadzenie wyczekiwanego modelu na rynek napotkało na kolejny problem, zmuszając Boeinga do przerwania testów i wstrzymania lotów próbnych. Rutynowa kontrola po locie próbnym z lotniska Kona na Hawajach ujawniła pęknięcie ogniwa kluczowego, tytanowego elementu, który mocuje silnik do samolotu. Po przebadaniu okazało się, że podobne usterki mają pozostałe samoloty 777X uczestniczące w lotach próbnych - informuje portal branżowy The Air Current.  

Po wykryciu problemu Boeing wydał oświadczenie, w którym poinformował, że "zidentyfikował element, który nie działał zgodnie z projektem"/ Dodał, że uszkodzona część została wymieniona, "aby ją zbadać i wyciągnąć wnioski". Koncern zapewnił, że loty testowe floty czterech samolotów zostaną wznowione "kiedy będą gotowe".

Zaczęło się od 737 MAX

To kolejna głośna porażka Boeinga po kryzysie wywołanym problemami z konstrukcją 737 MAX. W marcu 2019 roku maszyny tego modelu zostały uziemione na całym świecie po katastrofie samolotu należącego do linii Ethiopian. Wcześniej rozbił się także samolot tego typu należący do Lion Air. Przez ponad dwa lata nie woziło pasażerów pięć Boeingów 737 MAX należących do PLL LOT.

Problemy z 737 MAX wydają się nie mieć końca. Mimo zapewnień o usunięciu wszystkich usterek, na początku tego roku, w locie obsługiwanym przez linie lotnicze Alaska Airlines wybuchła jedna z zatyczek drzwi. Okazało się, że w samolocie, który opuścił fabrykę w 2023 roku, brakowało czterech śrub zabezpieczających.

Od 2019 r., z powodu problemów wywołanych usterkami Boeing stracił na wartości 33 miliardy dolarów. W skali roku akcje spółki spadły o prawie 30 proc. We wtorek ok. godz. 18:30 czasu polskiego walory producenta samolotów taniały na nowojorskiej giełdzie o 4,40 proc. do 171,71 dol. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Boeing 737 | usterka | bezpieczeństwo | akcje | spadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »