Być wtyczką w kartelu...
Bronią UOKiK w walce z nielegalnymi porozumieniami mają okazać się ich uczestnicy. W zamian za donoszenie dostaną mniejszą karę.
Przedsiębiorcy działający w niedozwolonych porozumieniach będą mogli podsłuchiwać i szpiegować pozostałych uczestników zmowy rynkowej. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów tak chce zmienić przepisy, aby firmy, które uczestniczą w takim porozumieniu, a zgłoszą chęć współpracy z UOKiK, mogły nadal w nim działać i przekazywać urzędowi cenne informacje dotyczące pozostałych jego uczestników.
- Wszystko ma się odbywać pod kontrolą urzędu. Decyzje o takiej współpracy ma podejmować prezes. Chcemy sięgać po ten środek tylko wtedy, gdy będzie to konieczne. Liczymy, że dzięki temu uda się nam uzyskać dowody istnienia kartelu - wyjaśnia Katarzyna Róziewicz z UOKiK.
Uzyskanie takich informacji jest obecnie dość trudne. Jeśli skruszony przedsiębiorca zamierza współpracować z urzędem, musi zrezygnować z udziału w niedozwolonym porozumieniu. Wymagają tego przepisy.
- W ten sposób inni uczestnicy kartelu mogą się dowiedzieć, że coś w tym jest i zniszczyć dowody, np. ważne dokumenty - wyjaśnia Katarzyna Róziewicz.
Podobnego zdania jest Aleksander Werner, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.
- W praktyce istnienie niedozwolonego porozumienia trudno udowodnić, gdyż jego uczestnicy robią wszystko, żeby nie zostawiać żadnych śladów. Rozmowy odbywają się bez świadków, brak dowodów na piśmie. Informacje przekazywane urzędowi przez uczestników mogą być wartościowe, pod warunkiem że wszystko będzie się odbywać zgodnie z prawem- ocenia Aleksander Werner.
Brak kary lub obniżka
Przedsiębiorca współpracujący będzie mógł skorzystać z systemu łagodzenia kar, czyli tzw. leniency. Polega on na tym, że uczestnicy zabronionego przez prawo porozumienia mogą liczyć na odstąpienie od wymierzenia kary lub jej obniżenie przez prezesa UOKiK, jeśli zgłoszą do urzędu informację o istnieniu zakazanego porozumienia.
- Informacje uzyskane dotychczas w ramach programu leniency przyczyniły się do wyjaśnienia spraw prowadzonych przez urząd. Od chwili wejścia Polski do Unii 10 firm zdecydowało się na współpracę z UOKiK - mówi Katarzyna Róziewicz.
Dodaje, że od charakteru dostarczonych informacji przez skruszonego przedsiębiorcę oraz jego współpracy z organem antymonopolowym zależy ostatecznie wysokość obniżenia kary.
Zachęty w drodze
Aby zachęcić firmy do współpracy, UOKiK chce też zmienić system łagodzenia kary dla współpracujących firm.
- Przedsiębiorcy z góry powinni wiedzieć, na jaki konkretnie procentowo upust będą mogli liczyć, gdy zdecydują się współpracować z urzędem - mówi Katarzyna Róziewicz.
Upust ten liczony będzie od wysokości kary, jaka zostałaby nałożona na przedsiębiorcę, gdy nie skorzysta z leniency.
Obecnie jest inaczej. Przepisy określają górną granicę kary dla przedsiębiorców współpracujących z urzędem w ramach programu łagodzenia kar i wynoszą 5, 7 i 8 proc. przychodu osiągniętego w roku poprzedzającym rok nałożenia kary. Kara nałożona na przedsiębiorcę, który nie skorzysta z programu leniency, może sięgać nawet do 10 proc. przychodu firmy.
- Z reguły kary za udział w kartelu nie osiągają tego pułapu. Dlatego nowy system liczenia kar - w przypadku skorzystania z leniency - powinien jeszcze bardziej zachęcić przedsiębiorców do współpracy z urzędem - dodaje Katarzyna Róziewicz.
Przedsiębiorca, który zgodzi się ujawnić UOKiK udział w niedozwolonym porozumieniu, będzie mógł liczyć na obniżenie kary nawet o kilkadziesiąt procent.
- Możliwe jest również całkowite jej zniesienie. Z tego rozwiązania może skorzystać jedynie ten przedsiębiorca, który jako pierwszy zgłosił się do urzędu - mówi Katarzyna Róziewicz.
Albert Stawiszyński