Czy pandemia zwiększyła liczbę upadłości polskich firm?
Rządowe programy pomocnicze opóźniły upadłość wielu firm, jednak nie zatrzymały nadciągającego z dużą prędkością kryzysu gospodarczego. Mogłoby się wydawać, że trudne warunki rynkowe i ograniczenia wywołane licznymi lockdownami spowodują lawinowy wzrost upadłości firm. Paradoksalnie liczba upadłości przedsiębiorstw została obniżona. Taka sytuacja obserwowana jest nie tylko w Polsce, ale także w wielu innych krajach na świecie.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Jeżeli chodzi o liczbę upadłości, to spadła ona o 12 proc. w 2020 roku. Z jednej strony jest to konsekwencja działań pomocowych, które miały wspierać przedsiębiorstwa w czasie kryzysu. Z drugiej to skutek uproszczonych postępowań o zatwierdzenie układu. Postępowania te są bardzo szybkie i nie wymagają ogłaszania przez sądy. Wystarczy tylko obwieszczenie w monitorze sądowym i gospodarczym. Co więcej, dłużnik ma cztery miesiące na przeprowadzenie postępowania - w tym czasie chroniony jest przed egzekucją zobowiązań. Wszelkie egzekucje w tym okresie są nieskuteczne, w związku z tym jest to narzędzie, z którego skorzystało wiele przedsiębiorstw w trakcie pandemii. Eksperci są zdania, że obecnie nie powinno się oceniać, czy takie zmiany systemu prawnego przyniosły oczekiwane efekty, ponieważ polska gospodarka wchodzi w fazę ożywienia i skala ta nie byłaby miarodajna.
- Uproszczone postępowania o zatwierdzenie układu zostały wprowadzone po to, aby przedsiębiorstwa borykające się z trudną sytuacją płynnościową mogły skorzystać z nowych rozwiązań prawnych. W związku z tym na łączną liczbę niewypłacalności przedsiębiorstw w Polsce należy spojrzeć przez pryzmat wszystkich postępowań - powiedział serwisowi eNewsroom Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface. - W momencie, gdy do upadłości dodamy tzw. tradycyjne restrukturyzacje oraz nowe uproszczone postępowania restrukturyzacyjne (UPR), to mamy znaczny wzrost postępowań, który na koniec 2020 roku przekroczył 100 proc. Najnowsze opublikowane przez nas dane, dotyczące pierwszej połowy 2021 roku wskazują, że łączna liczba wszystkich niewypłacalności przedsiębiorstw w Polsce wzrosła aż o 160 proc. w porównaniu z pierwszym półroczem roku 2020. Oczywiście takie porównanie może być w pewien sposób zachwiane, jeśli chodzi o statystykę, ponieważ w pierwszej połowie ubiegłego roku jeszcze nie mieliśmy takich postępowań. Łącznie wszystkich postępowań w pierwszej połowie tego roku było niemal 1200, z czego prawie 800 to nowe uproszczone postępowania o zatwierdzenie układu. Widzimy, że przedsiębiorstwa, które były zmuszone sięgnąć po takie rozwiązania, to w szczególności firmy z branży zakwaterowania, gastronomii, ale także handlu detalicznego, zwłaszcza mniejsze podmioty, które ucierpiały na wprowadzonych lockdownach. Co więcej, ustawodawca zakłada, że te postępowania zostaną na stałe wpisane do polskiego systemu prawnego. Natomiast widzę tutaj jedno zagrożenie. Postępowania, które zostały przeprowadzone do tej pory, nie we wszystkich przypadkach kończą się pozytywnie. Nawet stwierdziłbym, że w wielu przypadkach nie przyniosły pożądanych efektów - wyjaśnia Sielewicz.