Darowizna się nie opłaca. Przedsiębiorcy: Taniej zniszczyć niż przekazać potrzebującym
Polskie przepisy wymagają od firmy przekazującej w darowiźnie produkty przemysłowe na rzecz organizacji społecznych i charytatywnych płacenia VAT. Dlatego przedsiębiorcy stoją przed dylematem - przekazać niesprzedane produkty potrzebującym i zapłacić za nie podatek, czy je zniszczyć, bo utylizacja jest tańsza? Dotyczy to ubrań, sprzętów elektronicznych, mebli, wyposażenia domowego i środków czystości.
- Potrzebujemy materacy, weźmiemy ze skazami, przyjmiemy wszystkie. Brakuje też chemii gospodarczej, butelki z szamponami mogą być wygięte, nam to nie przeszkadza - wylicza w rozmowie z Interią kierująca schroniskiem dla bezdomnych w Warszawie. Przyznaje, że przez lata dostawali sprzęty, wyposażenie i jedzenie. - Przywozili nam chleb. Teraz, miesięcznie płacimy za niego 1700 zł. Nikt już chleba nie przywiezie. Ludzie się boją po tym, jak zrobili reportaż o piekarzu w Krakowie, który dawał ubogim, ale nie płacił od tego podatków. Zbankrutował - opowiada kobieta.
Obowiązujące prawo nie stwarza przedsiębiorcom zachęty do dokonywania darowizn produktów, które nie są żywnością. Polskie przepisy dotyczące VAT wymagają od darczyńcy oferującego wyroby przemysłowe na rzecz potrzebujących płacenia podatku VAT.
Najczęściej jest to najwyższa, 23 proc. stawka obliczana na podstawie początkowej ceny sprzedaży. Zwolnienie z VAT-u, które istnieje w przypadku działalności charytatywnej, dotyczy jedynie łatwo psującej się żywności, niektórych sprzętów IT, np. komputerów i wąskiego zakresu produktów przeznaczonych do walki z koronawirusem.
Niszczenie niesprzedanych rzeczy jest tańsze niż oddanie ich potrzebującym. - Utylizacja tony ubrań kosztuje około 500 zł. Jeśli od każdego z wyrzucanych w tej tonie swetrów i spodni miałbym zapłacić VAT, to kosztowałoby mnie to kilka grubych tysięcy złotych - tłumaczy Interii wytwórca odzieży z Radomia. I przyznaje, że na wysypiska i do spalarni trafiają dobrej jakości produkty. - To nie jest zła wola, producentów nie stać na dodatkowy wydatek. Jeśli nie mogą oddać wyrobu za darmo, wyrzucają - wyjaśnia Interii rozmówca.
Zwolnienia z VAT-u artykułów przemysłowych od dawna domaga się Polska Izba Handlu. “Jak widzimy, wola Polaków, aby pomagać jest ogromna, potrzeby są równie duże. Warto aby firmy, które chcą przekazać produkty przemysłowe, nie musiały dodatkowo płacić VAT-u. Zmiana tych przepisów jest dziś bardzo potrzebna” - argumentowała w marcu 2021 r. izba. Pod petycją podpisy złożyły organizacje charytatywne, ekologiczne oraz biznesowe.
Dokument Polskiej Izby Handlu trafił do senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji i został jednogłośnie skierowany do dalszych prac legislacyjnych. Zdobył też rekomendację Ministerstwa Finansów. Analizę petycji Izba Wyższa rozpoczęła w kwietniu i trwała ona 20 dni. W przeprowadzonym głosowaniu senatorowie postanowili jednak o niekontynuowaniu prac.
Modyfikacja tych przepisów - uzasadniają przedsiębiorcy - przyczyniłaby się do zwiększenia pomocy dla potrzebujących, których w najbliższych miesiącach będzie przybywać. Polscy wytwórcy mogliby, ponosząc niewielkie koszty, przekazywać instytucjom społecznym i charytatywnym niesprzedany towar. Decyzja miałaby też wpływ na środowisko naturalne, bo mniej wyrobów trafiałoby do spalarni i na wysypiska.
Przedsiębiorcy zachęcają do brania przykładu z innych krajów. Na przykład z Belgii, gdzie żywność i artykuły przemysłowe przeznaczone na cele charytatywne są zwolnione z VAT. W kwietniu w ślady Belgii poszła Hiszpania. Tam też produkty spożywcze i niespożywcze przekazywane potrzebującym mają zerową stawkę VAT-u.
Ewa Wysocka
Zobacz również: