Dłużnik bajki opowiada

Nie zapłaciłem, bo była burza, bo zasypało bankomat, bo pies zjadł pieniądze - to nie fragmenty komedii Barei, ale wymówki polskich dłużników.

Nie można im zarzucić braku wyobraźni, ani też inwencji w wymyślaniu coraz to bardziej absurdalnych powodów, przez które nie spłacają długów. Jak wynika z badania "Polskie spojrzenie na windykację" Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, aż 67 proc. firm korzystających z usług firm windykacyjnych robi to, bo wierzy, że negocjatorzy nie dadzą się zwieść pokrętnym tłumaczeniom dłużników.

Wielu przedsiębiorców sądzi, że najtrudniejszym wyzwaniem dla firmy jest przygotowanie konkurencyjnej oferty i pozyskanie nowych klientów. Czasem jednak odzyskanie długów to prawdziwa wojna podjazdowa. Ci najbardziej zatwardziali dłużnicy z reguły już wcześniej mają przygotowaną historyjkę, która usprawiedliwi niepłacenie zobowiązań, zaś ci kreatywni na poczekaniu wymyślają bajeczki, które opowiadają windykatorom.

Reklama

- Przykłady nieprawdopodobnych historii można mnożyć - przekonuje Radosław Koński kierownik Departamentu Windykacji w Kaczmarski Inkasso. - Jednak jest kilka, które szczególnie zapadły nam w pamięć. Pamiętam dłużnika, który wziął na raty depilator i nagle przestał za niego płacić. Okazało się, że urządzenie było prezentem dla dziewczyny. Pan przestał płacić, bo wybranka odeszła z innym - dłużnik stwierdził, że ma teraz płacić ten drugi. Ot, taka szara rzeczywistość.

"Bo telewizor był gratis"

Chęć posiadania jest często silniejsza niż zdrowy rozsądek. Potwierdza to przykład dłużnika, który wziął na raty garnki, przestał jednak za nie płacić. Gdy zadano mu pytanie dlaczego, stwierdził, że on ich wcale nie chciał, zdecydował się na zakup tylko dlatego, że telewizor był gratis. Na pytanie, dlaczego zatem nie wziął telewizora na kredyt, odpowiedział, że nie wie.

Tłumaczenia dłużników trudno traktować jako strategię (zaplanowane, przemyślane działanie). - Wydaje się, że jest to raczej reakcja obronna, mająca na celu zabezpieczenie obrazu siebie przed niekorzystnym - z punktu widzenia samooceny - obrazem siebie jako osoby nieracjonalnej, nieodpowiedzialnej, która nie wywiązuje się ze zobowiązań - mówi dr Katarzyna Serafińska z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Reakcja ta ma charakter raczej nieuświadomiony i rzeczywiście może przypominać zachowania małego dziecka, które przyłapane na gorącym uczynku patrzy nam prosto w oczy i mówi "To nie ja" - dodaje Serafińska.

"Przeżyłam wojnę, to i was przeżyję"

Wśród wielu dłużników panuje przekonanie, że do spłacania długu nic i nikt ich nie zmusi - czują się bezkarni.

- Kiedy jeden z naszych negocjatorów zadzwonił do wiekowej już dłużniczki, ta odpowiedziała krótko: "Przeżyłam wojnę, to i was przeżyję". Pracownik jednak nie odpuszczał i w końcu starsza pani pieniądze oddała - dodaje Koński.

Aby uniknąć tego typu rozmów, coraz więcej firm sięga po firmy zewnętrzne. Windykacja długów wymaga bowiem nie tylko sporego doświadczenia negocjacyjnego i psychologicznego, ale też wielokrotnych kontaktów z dłużnikiem, a na to wierzyciele nie mają czasu. Jak wynika z raportu KRD "Polskie spojrzenie na windykację" z pomocy takich firm najchętniej korzystałyby mikro (41,5 proc.) i duże firmy (38,5 proc.), w drugiej kolejności średnie przedsiębiorstwa zatrudniające od 50 do 249 pracowników (31,8 proc.). Najmniej chętne zlecaniu windykacji na zewnątrz są małe firmy, usługi tego typu wzbudzają zainteresowanie u 31,4 proc. badanych.

Firmy windykacyjne doskonale znają prawo i problem braku płatności rozwiązują w sposób polubowny.

- Teraz jeszcze wydatki poniesione z tytułu odzyskania długu mogą być pokryte z kieszeni dłużnika - przekonuje Adam Łącki prezes Zarządu KRD BIG SA. Taką możliwość daje wierzycielom usługa "Wezwanie do zapłaty plus". Łączy ona w sobie działania upominawcze, wpis do Krajowego Rejestru Długów oraz windykację polubowną. Dzięki temu skuteczność odzyskania długu rośnie dwukrotnie.

To idealne rozwiązanie dla wszystkich przedsiębiorców, choć w szczególności powinno ono przekonać tych, którzy dotychczas nie korzystali z usług firm windykacyjnych, ze względu na koszty. Możliwość obarczenia kosztami działań windykacyjnych dłużnika to również duża szansa dla małych i średnich firm, które posiadają w swoim portfelu niezapłacone faktury opiewające na kilka tysięcy złotych.

Dzięki nowym przepisom wierzyciel zyskał przewagę i pewność, że nie usłyszy już dłużniczych bajek.

Dowiedz się więcej na temat: windykacja | dłużnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »