Euro da nam kopa
Są szanse na spełnienie przez Polskę ekonomicznych warunków wejścia do strefy Euro. Czy w ślad za tym pójdą decyzje polityczne?
Deficyt budżetowy wyniósł w 2007 roku 16 mld zł i był niższy niż zaplanowano; wzrost PKB był za to wyższy niż prognozowano. W efekcie, deficyt w relacji do PKB wyniósł 2,5%. Niewykluczone, że Komisja Europejska zniesie wobec naszego kraju procedurę nadmiernego deficytu. Otworzy to drogę do wprowadzenia w Polsce wspólnej waluty, czego Konfederacja Pracodawców Polskich jest gorącym orędownikiem. Pozostaje mieć nadzieję, iż nasi politycy - wychodząc naprzeciw gospodarczym wyzwaniom - w niedługim czasie określą termin przystąpienia do strefy Euro.
Dla polskiej gospodarki byłaby to niezwykle ważna decyzja. Wprowadzenie unijnego pieniądza pozwoli zsynchronizować naszą gospodarkę z gospodarką unijną i uniezależnić ją od wahań kursowych, które są dużym problemem przedsiębiorstw eksportujących towary na Zachód. Aprecjacja złotego sprawia, iż nominalne zyski spadają. Stabilne ceny w euro zdecydowanie poprawiłyby kondycję przedsiębiorstw, a w następnej fazie - także sytuację konsumentów. Ponadto, wahania kursowe wywołują niekorzystne falowanie na warszawskiej giełdzie i na rynku międzybankowym - powodują gwałtowne odpływy i napływy kapitału spekulacyjnego, wywołującego gwałtowne szczyty lub załamania na krajowym rynku finansowym. Wprawdzie silny złoty ma swoje pozytywne strony, dając np. możliwości tańszego zakupu za granicą surowców i dóbr finalnych, w ogólnym jednak rachunku za te korzyści płacą firmy lub państwo - powiększając swoje zadłużenie.
W opinii Konfederacji Pracodawców Polskich, wyznaczenie drogi dojścia do euro wzmocniłoby gospodarkę i sprawiło, że nasze finanse stałyby się bardziej przewidywalne. A to podniosłoby międzynarodowy rating Polski i poprawiło warunki uzyskiwania kredytów czy sprzedaży papierów wartościowych oraz stworzyło naszym przedsiębiorcom, szersze niż obecnie, perspektywy. Warto więc pamiętać, że decyzja o przystąpieniu Polski do strefy euro ma znaczenie nie tylko polityczne - jak chętnie widzieliby to niektórzy - ale przede wszystkim gospodarcze.