Europa boi się drugiego lockdownu. Gorsze nastroje w firmach usługowych

Menedżerowie z europejskich przedsiębiorstw usługowych dużo gorzej oceniają najbliższą przyszłość niż przedstawiciele sfery przemysłowej. To dowód, że rosną obawy, czy druga fala pandemii nie sparaliżuje gospodarki. Usługi są bowiem najbardziej narażone na administracyjne restrykcje wprowadzane w ramach przeciwdziałania koronawirusowi.

Wrześniowy wskaźnik koniunktury PMI dla usług w prawie wszystkich największych krajach Starego Kontynentu spadł poniżej granicy 50 punktów, która jest cezurą między rozwojem, a recesją. W strefie euro indeks zmalał z 50,5 do 48 punktów.

Pod kreską

W grupie krajów wspólnej waluty tylko w Niemczech usługowy PMI utrzymał się we wrześniu na dobrym poziomie, ale jego wartość (50,6 punktu) jest o prawie 2 punkty gorsza niż w sierpniu.

We Francji wskaźnik spadł z 51,5 do 47,5 punktu, a w Hiszpanii z 47,7 do 42,4. Wzrósł nieznacznie we Włoszech, ale jest na poziomie tylko 48,8 punktu. W Polsce indeks dla firm usługowych nie jest liczony.

Reklama

Dużo lepsze w Europie były w zeszłym miesiącu nastroje w przemyśle. Negatywnie zaskoczyły tylko Węgry, które w tej dziedzinie zanotowały spadek PMI z 52,3 do 48,8 punktu. Wskaźnik koniunktury dla polskiego przemysłu wyliczono na 50,8 punktu. To dobry wynik, ale tylko minimalnie wyższy niż sierpniowe 50,6 punktu. W dodatku ekonomiści liczyli na wzrost do 52,4 punktu.

Polski przemysł odradza się po zapaści pandemicznej, ale tempo zmian jest powolne. Największe kraje Europy zanotowały we wrześniu rezultaty przeważnie o klika punktów lepsze.

Szczególnie efektownie wypadł niemiecki PMI przemysłowy - wzrósł z 52,2 do 56,4 punktu. W zeszłym miesiącu budzącą nadzieję granicę 50 punktów przekroczyli Francuzi (51,2) i Hiszpanie (50,8), a Włosi lekko poprawili wynik sierpniowy i osiągnęli 53,2 punktu. Wyraźnie poszła w górę cała strefa euro - z 51,7 do 53,7 punktu.

Wskaźnik PMI kalkulowany jest na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród menedżerów firm przemysłowych. Proszeni są o porównanie z poprzednim miesiącem wielkości nowych zamówień (30 proc.), produkcji (25 proc.), zatrudnienia (20 proc.), prędkości dostaw (15 proc.) oraz zapasów (10 proc.). Wyniki poniżej 50 punktów sygnalizują spadek aktywności ekonomicznej, zaś powyżej 50 punktów są wyrazem ekspansji gospodarczej.

Wielka Brytania przed brexitem

Zaskakująco dobre wskaźniki PMI zanotowała w zeszłym miesiącu Wielka Brytania. Indeks w przemyśle wyniósł 54,1 punktu, a w usługach - 56,1. W obu wypadkach były to jednak wyniki trochę gorsze niż w sierpniu.

Brytyjski PKB w drugim kwartale tego roku skurczył się aż o 19,8 proc. Za tak wielkim wiosennym załamaniem gospodarczym stoją liczne restrykcje związane z pandemią. W efekcie na Wyspach zanotowano największy kwartalny spadek PKB w historii zbierania danych przez państwowy urząd statystyczny. Gospodarka Wielkiej Brytanii w 2020 roku ucierpiała najbardziej spośród państw G7.

Z badania przeprowadzonego przez Baker & McKenzie wynika, że kryzys gospodarczy spowodowany wybuchem pandemii oraz ewentualny brexit bez porozumienia z Unią Europejską mogą kosztować Wielką Brytanię około 134 miliardów funtów rocznie przez okres nawet dekady.

Porozumienie między Londynem, a Unią Europejską powinno zostać osiągnięte najpóźniej do 15 października. Tylko wtedy obie strony zdążą ratyfikować warunki umowy i wprowadzić je w życie wraz z początkiem nowego roku.

Jednak bez względu na to, czy uda się osiągnąć porozumienie, czy też nie, brytyjska gospodarka i tak straci na opuszczeniu wspólnoty. Nawet w warunkach podpisania umowy handlowej z Brukselą, PKB Zjednoczonego Królestwa prawdopodobnie obniży się o 3,1 proc. w porównaniu z hipotetycznym scenariuszem, w którym Wielka Brytania pozostaje w UE. Jeżeli jednak porozumienia nie uda się wypracować, to w dłuższej perspektywie regres ekonomiczny na Wyspach może pogłębić się nawet do 3,9 proc.

Nadzieja dla USA

Poza Europą problemy z koniunkturą dotykają Japonię, której przemysł ma PMI na poziomie tylko 47,7 punktu, natomiast dobrymi wskaźnikami legitymowały się we wrześniu Stany Zjednoczone. W amerykańskim przemyśle odnotowano 53,2 punktu, a w usługach - 54,6.

Na pierwszy rzut oka sytuacja w gospodarce USA jest bardzo zła. W drugim kwartale 2020 roku Stany Zjednoczone były ogarnięte niemal powszechnym lockdownem i odnotowały rekordowo wielki spadek PKB - aż o 31,4 proc.

Nie można jednak zapominać, że Amerykanie podają dynamikę PKB w ujęciu annualizowanym. Innymi słowy, wyliczają w jakim tempie kurczyłaby się tamtejsza gospodarka, gdyby tempo spadku w kwartale, w którym dokonano pomiaru, utrzymało się na takim samym poziomie przez cały rok.

Licząc po "europejsku", kwartalna dynamika amerykańskiego PKB wyniosła minus 9,0 proc. wobec prognozowanego przez ekonomistów wyniku minus 9,5 proc. Podobny spadek zanotowały Niemcy, a nieco lepszy wynik miała Polska (8,2 proc.).

Rzecz jasna cały rok w gospodarce USA nie będzie tak zły, jak okres kwiecień-czerwiec. Już trzeci kwartał przyniósł wyraźne sygnały poprawy, choć nie można wykluczyć, że jesienią i zimą lockdown powróci.

Jacek Brzeski

Polsat News
Dowiedz się więcej na temat: lockdown | usługi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »