Ile kosztuje spokój firmy i konsumenta? Testy sprzętów AGD to setki tysięcy prób i wiele kilogramów obciążenia
Sprzęt AGD to nie zabawki ani jednorazowe gadżety. Lodówka, pralka, zmywarka, piekarnik – wszystko powinno działać bez zarzutu przez długie lata. Powinno, ale… no właśnie. Chcemy wierzyć, że płacimy nie tylko za urządzenie, lecz także za spokój. Czyli pewność, że za pięć czy dziesięć lat sprzęt będzie działał tak samo dobrze, jak w dniu zakupu. Ten spokój ma jednak swoją cenę – są nią testy. Ale takie, które zaczynają się tam, gdzie kończy się minimum wymagane przez przepisy. Od ich jakości zależy renoma marki, są więc niezbędnym elementem budowania biznesu.
Kiedy myślimy o testach sprzętu AGD, do głowy przyjdzie nam zapewne sterylne laboratorium i białe rękawiczki. Ale... to nie tak. W rzeczywistości mówimy raczej o symulacji prawdziwego życia. Otóż producenci, którym zależy na jakości, wiedzą, że samo postawienie urządzenia na stole i uważne mu się przyjrzenie to za mało. Im więcej prób i symulacji, tym więcej danych o słabych punktach. Punktach, które zdecydowanie lepiej wykryć i wyeliminować w fazie testów. Bo nawet najlepsza teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką, a za każde niedociągnięcie firma może zapłacić wysoką cenę.
Testy produktów zapewniają znacznie więcej niż niezawodność. Są niezastąpionym źródłem informacji o potrzebach klientów, ich oczekiwaniach względem produktów i ich potrzebach. To dzięki nim marki, takie jak Beko, mogą ustalić, że klienci oczekują spokoju. Cel jest więc jasny: odtworzenie warunków codziennego użytkowania przez wiele lat. Dzięki temu można sprawdzić, czy sprzęt jest w stanie ten spokój zapewnić - czy się nie przegrzewa, czy ma dobre chłodzenie i czy jego części elektroniczne działają razem bez zakłóceń. Przepisy? To tylko punkt wyjścia i niezbędny start. Tak naprawdę liczy się to, co dzieje się później.
Mimo że każdy sprzęt AGD musi spełniać podstawowe normy bezpieczeństwa i trwałości, najlepsi producenci odważnie i daleko wykraczają poza suche przepisy. Za przykład niech posłuży lodówka: musi ona wytrzymać nie tylko chłód, ale i codzienne otwieranie drzwi - setki tysięcy razy. W praktyce oznacza to drgania, uderzenia, narażenie uszczelek na uszkodzenia. I wszystko to również należy drobiazgowo przetestować.
Zmywarka? To z kolei maszyna, która znosi przeciążone kosze, mokre talerze i nieraz niedbale wsunięty wielki garnek. Dobre testy oznaczają, że dolny kosz wytrzyma kilkanaście kilogramów, a prowadnice nie złamią się po tysiącach cykli. Podobnie jest z pralkami. Tu testy rozkładają urządzenie na czynniki pierwsze: sprawdzają, jak zachowuje się przy praniu dziecięcych ubranek, pluszaków czy ciężkich koców. Dość powiedzieć, iż testy Beko przewidują 23 różnych scenariuszy prania. Czy bęben wytrzyma? Czy elektronika nie "zgłupieje" przy nieustannym wstrząsie i wilgoci? Jeśli wszystko działa po setkach prób, możemy być spokojni.
Dobra wiadomość: nie trzeba osobiście udawać się do laboratorium. Wystarczy pytać i czytać. Pytać o dane techniczne oraz gwarancje, a czytać - certyfikaty niezależnych instytutów. Jeśli producent mówi wprost, ile cykli wytrzymują drzwi lodówki, ile kilogramów udźwigną półki czy jak długo kompresor zachowa żywotność, oznacza to, że nie ma nic do ukrycia. Przeciwnie: ma się czym pochwalić.
Uwagę warto ponadto zwracać na pozornie nieznaczące detale. Otóż systemy, które na co dzień ułatwiają nam życie, jak samootwierające się drzwi zmywarki czy regulowane kosze, to nie tylko wygoda, ale również efekt testów. Te udogodnienia także nie biorą się z przypadku, lecz pozostają wynikiem tysięcy prób i błędów, zanim inżynierowie odważą się wypuścić je na rynek. Jeśli bowiem coś zawiedzie, klienci szybko to zauważą, a renoma marki ucierpi.
Niektóre procedury testowe mogłyby spokojnie pojawić się w... wysokobudżetowym filmie akcji. Przez piekło (całkiem dosłownie) przechodzą choćby piekarniki Beko. Temperatura 430 stopni Celsjusza, czyszczenie pyrolityczne, spalające brud na popiół... Analogicznie suszarki. Te również pracują z gorącym powietrzem i powinny działać tak, by ubrania nie traciły kształtu. Tutaj testy pomp ciepła i zamkniętych obiegów sprawdzają, czy każdy cykl suszenia jest jednocześnie wydajny i bezpieczny dla tkanin. Drzwi lodówek? Otwieramy je setki tysięcy razy w ciągu wielu lat użytkowania. I to też jest przez Beko skrupulatnie sprawdzane. A wszystko po to, by w codziennym użytkowaniu urządzenie działało bez ryzyka.
Kolejny przykład: technologia HarvestFresh w lodówkach Beko. Jej skuteczność potwierdziły niezależne testy na prawdziwych warzywach. Lodówka odtwarzała naturalny cykl dnia i nocy, tak jakby warzywa leżały na słońcu. Następnie przez tydzień badano poziom witamin C i A w pomidorach i papryce. Wynik? Warzywa dłużej zachowały witaminy i świeżość.
To samo dotyczy poziomu hałasu. Dlaczego hałasu? Ponieważ w erze otwartych kuchni i małych mieszkań cisza bywa bezcenna. I rzeczywiście udało się go obniżyć. W jaki sposób? Między innymi dzięki sprężarce inwerterowej. Co więcej, jej żywotność została potwierdzona 25-letnim certyfikatem trwałości VDE.
I na koniec: design. To też wynik testów, a nie wyłącznie sztuka dla sztuki. Otóż testerzy Beko szukają odpowiedzi na pytanie, jak sprawić, by sprzęt jednocześnie działał dłużej oraz był przyjazny w użytkowaniu i intuicyjny w obsłudze.
Największy sprzymierzeniec jakości? Świadomy klient. Warto pytać, sprawdzać, weryfikować i wymagać. Jakie testy przeszedł sprzęt? Jakie ma certyfikaty? Co konkretnie potwierdza jego trwałość? To jedyny sposób, by wybrać sprzęt, który został solidnie sprawdzony, jeszcze zanim trafi do naszych domów.