Ataki dronów pogłębiają kryzys paliwowy w Rosji
Skuteczne ataki ukraińskich dronów powodują coraz większe problemy w rosyjskim sektorze paliwowym - informuje "Rzeczpospolita". Tzw. niezależne stacje, stanowiące ponad 40 proc. wszystkich stacji benzynowych w Rosji, zamykają się z powodu braku paliwa.
Agencja Reuters poinformowała we wtorek, że ostatnie ataki, w tym te na obiekty znajdujące się na okupowanym Krymie, obniżyły moce przerobowe rosyjskich rafinerii o blisko jedną piątą i ograniczyły eksport z kluczowych portów. W efekcie Rosja musiała zmniejszyć przerób ropy, co przełożyło się na spadek podaży paliw. Choć kraj nadal dysponuje nadwyżką oleju napędowego, to produkcja benzyny jest niewystarczająca, a skutki tego kryzysu widać na stacjach benzynowych.
Jako pierwsze niedobory paliwa odczuły Krym i Daleki Wschód - tam już w sierpniu zaczęło brakować benzyny. Z czasem podobne problemy pojawiły się również w regionie nadwołżańskim oraz w południowej i centralnej Rosji. Gleb Nikitin, gubernator obwodu niżnonowogrodzkiego, zapewniał, że to tylko "tymczasowe zakłócenia" związane z łańcuchami dostaw i że sytuacja wkrótce się poprawi, jednak zdaniem Reutersa jak dotąd nic na to nie wskazuje.
Prywatne stacje paliw bez dostaw. Kryzys z Rosji się pogłębia
Szczególnie dotkliwie skutki ograniczeń odczuwają prywatne stacje paliw, które nie są częścią dużych koncernów i nie otrzymują wystarczających dostaw. Dodatkowym problemem są wysokie stopy procentowe (17 proc.), które odcinają je od kredytów obrotowych i uniemożliwiają tworzenie zapasów. Jak relacjonują pracownicy, część stacji została już zamknięta, a w innych benzyny po prostu zabrakło.
Reuters podkreśla, że rosyjska gospodarka, mimo dotychczasowej odporności na zachodnie sankcje, obecnie coraz wyraźniej słabnie. Najtrudniejsza sytuacja panuje w górnictwie, gdzie lawinowo rośnie liczba bankructw i zamykanych kopalń po gwałtownym spadku eksportu.