J.W. Construction łamie prawa?

Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów orzekł, że firma J.W. Construction Holding S.A. stosuje w przedwstępnej umowie sprzedaży mieszkania aż 13 zakazanych klauzul umownych, rażąco naruszając interesy konsumentów.

Pozew przeciwko spółce skierował w październiku 2003 r. prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który argumentował, że J.W. Construction przedstawia klientom wzorzec umowy, z góry wykluczając możliwość dokonywania w nim jakichkolwiek zmian. Wśród zakwestionowanych postanowień umownych znalazł się m.in. zapis przewidujący możliwość późniejszego, niż stanowi umowa, przekazania mieszkania do odbioru w przypadku, gdy opóźnienia zostały spowodowane innymi (niż np. decyzje administracyjne czy działanie siły wyższej) przeszkodami niezależnymi od przedsiębiorcy. Zdaniem sądu, taki zapis jest zbyt ogólnikowy i ogranicza odpowiedzialność spółki za należyte wykonanie umowy.

Reklama

Jako zakazaną klauzulę umowną sąd uznał również zapis dotyczący przeliczania wpłat na złotówki, w zależności od średniego kursu dolara. Deweloper zastrzegł bowiem, że jeśli kurs dolara będzie niższy od obowiązującego w dniu podpisania umowy, do wpłat stosuje się kurs (wyższy) z dnia podpisania umowy. Sąd stwierdził, że takie postanowienie jest sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumentów, gdyż waloryzacja dokonywana jest wyłącznie na niekorzyść konsumenta.

Sąd zakwestionował także zapis umowny uprawniający spółkę do podwyższenia ceny w przypadku zmiany podatku VAT - uznał, że w takiej sytuacji należy przyznać konsumentowi prawo do odstąpienia od umowy. Za sprzeczne z prawem uznane zostało również postanowienie uzależniające zwrot pieniędzy osobie, która zrezygnowała z zakupu mieszkania, od znalezienia nowego nabywcy. Od kwot wpłaconych przez kupującego, deweloper ma wówczas prawo potrącić 5 proc. ceny mieszkania. Jeśli jednak nowy nabywca nie znajdzie się w ciągu 12 miesięcy, od kwoty zwracanej kupującemu zostanie potrącone kolejne 5 proc. ceny. Zdaniem sądu, nie można wykluczyć sytuacji, że firma nie zaakceptuje następcy kupującego i celowo odczeka 12 miesięcy, żeby zainkasować kolejne 5 proc. ceny.

Sąd uznał również, że deweloper niesymetrycznie ukształtował prawa i obowiązki stron. Przykładowo, wyłącznie z korzyścią dla siebie ustalił wysokość odstępnego. Jeśli to deweloper odstępuje od umowy - płaci kupującemu 3 proc. ceny, natomiast jeżeli od umowy odstępuje kupujący - 5 proc. Zdaniem sądu, sprzeczna z prawem jest klauzula, zgodnie z którą kupujący musi zapłacić 3 proc. wartości lokalu, jeśli dokonuje zamiany mieszkania. Taka zamiana może bowiem odbywać się również na korzyść dewelopera - jeśli mieszkanie zostanie zamienione na większe, klient dokona wyższych wpłat.

System blokowania, zamiast negocjowania

Sąd uznał, że klienci J.W. Construction nie mieli możliwości negocjowania umów, na co nie pozwala stosowany przez spółkę system ich zawierania. Konsumenci spotykają się z handlowcami, którzy nie mają możliwości dokonywania zmian w umowie. Z zeznań świadków wynikało, że sprzedawcy nawet nie zapisywali postulatów kupujących i nie przekazywali ich zarządowi.

Za niedozwolone uznane zostało także zastrzeżenie sobie przez J.W. Construction prawa administrowania budynkiem przez okres 3 lat. Sąd orzekł, że nabywca nie może być zmuszany do zawarcia umowy, dotyczącej administrowania, zanim firma przystąpi do realizacji inwestycji.

Wyrok nie jest prawomocny, sygn. akt XVII Amc 86/03.

Ewa Usowicz

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: firma | J.W. Construction Holding SA | Lama | interesy | deweloper | JW | mieszkanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »