Jesteśmy na bardzo początkowym etapie transformacji energetycznej, ale możemy w Polsce sami obsłużyć jej znaczną część
– Na pewno dużym osiągnięciem jest zwiększony udział energii odnawialnej, który dochodzi do poziomu ponad 60 proc. zapotrzebowania – tyle jesteśmy w stanie wygenerować w szczycie z energii odnawialnej, jeśli wieje wiatr i świeci słońce. Niestety, jako państwo nie zapewniliśmy całemu procesowi należytej kontroli – mówi Maciej Wyczesany. Z prezesem grupy Apator rozmawiamy o polskiej myśli technicznej, pionierskich rozwiązaniach pozwalających optymalizować zużycie mediów, a także idei zrównoważonego rozwoju.
Apator to grupa kapitałowa producentów i dystrybutorów urządzeń oraz systemów pomiarowych. Obszar państwa działania jest szeroki, ale cel jeden: dostarczanie rozwiązań dla nowoczesnej energetyki i zapewnianie wsparcia w bardziej świadomym zużywaniu zasobów. Jaka jest wasza historia?
Maciej Wyczesany, Prezes Zarządu, Dyrektor Generalny Apator SA: Apator przekształcił się z przedsiębiorstwa państwowego w spółkę pracowniczą, a pod koniec lat 90. wszedł na giełdę i od tego czasu jest podmiotem publicznym, którego główna działalność koncentruje się na rozwoju rozwiązań wspierających pracę sieci elektroenergetycznych, wodnych i gazowych. W ostatnich latach rozwinęliśmy także ofertę dla sektora OZE, systemy informatyczne dla przedsiębiorstw i organów samorządowych oraz rozwiązania z obszaru automatyzacji i robotyzacji dla przedsiębiorstw przemysłowych. Bazujemy na długoletnim doświadczeniu i specjalistycznych kompetencjach zespołu. Jesteśmy dziś nowoczesną firmą technologiczną, która wypracowuje autorskie rozwiązania i technologie.
Jakim miejscem na mapie państwa działań jest Polska?
Bardzo istotnym, bo jesteśmy polską firmą, z polskim kapitałem, a wypracowane zyski i podatki zostawiamy w kraju. Rozwijamy polską myśl techniczną i promujemy ją w Europie i na świecie. Dlatego uważamy, że nasze państwo powinno mocniej wspierać swoich przedsiębiorców i tworzyć warunki rozwoju nowoczesnych technologii w kraju. Zwraca na to uwagę też wiele polskich firm, z którymi pracujemy.
Ale wasze rozwiązania trafiają nie tylko do Polski?
Tak, jesteśmy w całej Europie i w kilkudziesięciu krajach na świecie. Wszędzie obserwujemy silną promocję lokalnych firm. Bardzo trudno wejść na rynki w energetyce, ale też w segmentach wody i ciepła oraz gazu, na których działają firmy z danego kraju.
Dlatego zwracamy uwagę na to, że w naszym kraju państwo nie promuje lokalnego przemysłu. Jako Apator mamy najlepiej rozpoznany polski rynek, znamy jego uwarunkowania, mamy też rozwiązania, które są dostosowane do krajowych wymogów. Możemy obsłużyć duże przedsięwzięcia, mamy bardzo dobrą bazę produkcyjną i kontrolujemy pełen łańcuch dostaw. To my projektujemy urządzenia i rozwiązania, które są w naszych produktach. Wykonujemy je na miejscu, odpowiadamy za konfigurację i wdrożenie oraz serwis. W Polsce mamy centra R&D, szkolimy w nich ludzi i budujemy potencjał technologiczny Polski, zamiast poprzestać na biernym odbiorze technologii z zagranicy. Niestety bardzo często nie jest to brane pod uwagę w przetargach publicznych.
Jak pomagacie zwiększać efektywność i oszczędzać zasoby? Poda pan kilka przykładów?
Jednym z największych wyzwań jest obecnie optymalizacja zużycia energii, wody, ciepła i gazu. Dostarczamy rozwiązania dla inteligentnych sieci energetycznych wodnych, ciepłowniczych i gazowych, które umożliwiają kontrolę nad ilością wykorzystywanych mediów i bardziej racjonalne ich zużywanie w przemyśle, biznesie i gospodarstwach domowych. Dostarczane przez nas systemy mogą być wykorzystywane dla celów predykcyjnych i zmniejszenia strat podczas wytwarzania, przesyłu i dystrybucji mediów do finalnych odbiorców. Automatyzacja pomiaru, gromadzenia i przesyłania danych pozwala zakładom energetycznym stabilizować cały system energetyczny. Ma to szczególne znaczenie, kiedy mamy dużo źródeł wytwórczych związanych z OZE.
Często słyszy się o tym, że na przykład duże instalacje fotowoltaiczne mogą destabilizować sieć.
Tak, zwłaszcza kiedy dochodzi do tego jeszcze energia z wiatru. Wieje, świeci słońce i nagle okazuje się, że na 22GW zapotrzebowania 14GW mocy pochodzi ze źródeł odnawialnych, sieć zaczyna się destabilizować. Więc mamy też na to rozwiązania dla sektora OZE, m.in. magazyny energii wspierające bilansowanie i stabilizację pracy sieci energetycznych.
W segmencie energii elektrycznej nasze urządzenia służą nie tylko do pomiaru i sterowania siecią, ale także do integracji farm fotowoltaicznych, zielonej energii z odbiorcami. Jesteśmy w stanie łączyć i bilansować to w jeden system - nie tylko dla energetyki zawodowej, ale także dla przemysłu. Takim rozwiązaniem jest Słupski Klaster Bioenergetyczny, który bilansuje i integruje różne źródła wytwórcze z wieloma odbiorcami - a to wszystko z zastosowaniem naszego oprogramowania, sterowników i innych urządzeń.
Co z pozostałymi segmentami: gazem oraz wodą i ciepłem?
W segmencie gazu dostarczamy gazomierze inteligentne, jak również oprogramowanie do zarządzania sieciami gazowymi. W segmencie wody i ciepła oferujemy szerokie portfolio nowoczesnych wodomierzy, w tym liczniki wody oparte na autorskiej technologii ultradźwiękowej, które bardzo dokładnie monitorują zużycie. To produkty ze zdalną komunikacją i najwyższą precyzją pomiaru.
Jak dużą?
Jeden z naszych produktów ma dokładność poniżej 0,8 litra na godzinę, co oznacza, że jest w stanie zmierzyć każdą kroplę wody.
Przy dramatycznie niskich zasobach wody i panującej suszy hydrologicznej ma to ogromne znaczenie.
Polska - patrząc na raporty hydrologiczne - ma zasoby wód gruntowych porównywalne z Egiptem. Jesteśmy krajem, który stepowieje wskutek rabunkowej gospodarki hydrologicznej, likwidacji bagien, wycinki lasów, ale też zbyt mocnego regulowania koryt rzek. Woda będzie coraz bardziej istotnym zasobem w Polsce. Stąd nasze rozwiązania, pozwalające na zdalny odczyt i szybkie reagowanie w przypadku awarii sieci i wycieków.
Rozwijamy też unikalną ofertę, w ramach której wszystkie urządzenia i systemy związane z trzema kluczowymi segmentami będą zintegrowane w jeden wspólny system.
Jak ma on działać?
Dla zakładu produkcyjnego, który zużywa duże ilości wody i energii, ma farmę fotowoltaiczną lub magazyn energii, możemy stworzyć jeden system do zarządzania mediami. Mamy urządzenia do opomiarowania i sterowania poszczególnych maszyn oraz całych ciągów technologicznych.
Kontrola zużycia energii na każdym, najmniejszym odcinku, może przynieść ogromne oszczędności.
Dlatego poprzez nasze urządzenia i oprogramowanie możemy zarządzać mediami w oparciu o jedną platformę, integrować je pod kątem taryf dynamicznych, wykorzystywać zużycie niskotaryfowe w pierwszej kolejności do produkcji itd. Krótko mówiąc: jesteśmy w stanie wspierać efektywność energetyczną podmiotów, które mają bardzo różne potrzeby.
Transformacja energetyczna, jako zmiana myślenia o dotychczasowym systemie energetycznym, zmiana jego funkcjonowania, trwa. Sami podkreślacie państwo, że procesy z nią związane, łącznie z kształtowaniem się postaw proekologicznych, są tak duże, że możemy mówić o rewolucji. Na jakim etapie tej rewolucji obecnie jesteśmy?
Wciąż na bardzo początkowym. Na pewno dużym osiągnięciem jest zwiększony udział energii odnawialnej, który dochodzi do poziomu ponad 60 proc. zapotrzebowania - tyle jesteśmy w stanie wygenerować w szczycie z energii odnawialnej, jeśli wieje wiatr i świeci słońce. Niestety, jako państwo nie zapewniliśmy całemu procesowi należytej kontroli.
Co ma pan na myśli?
Po pierwsze, nie zapewniliśmy standardów cyberbezpieczeństwa dla urządzeń ICT pracujących w infrastrukturze krytycznej. Dla przykładu większość falowników, które obsługują instalacje fotowoltaiczne jest produkcji chińskiej. Falowniki mają otwarte łącza serwisowe, co czyni je podatnymi na ataki hakerskie, a przy masowym ataku mogą być wykorzystane do destabilizacji sieci. Co więcej, standardy cyberbezpieczeństwa dla urządzeń telemechaniki w energetyce w ogóle nie istnieją. Mówię o tym już od dwóch lat na różnych konferencjach.
Poza tym, głównym beneficjentem naszego pędu inwestycyjnego w zieloną energię są Chiny, ponieważ to one zmonopolizowały produkcję paneli fotowoltaicznych i wielu urządzeń elektrotechnicznych. Większość firm europejskich, które zajmowały się ich produkcją, zbankrutowała. Z jednej strony osiągnęliśmy wysoki udział energii zielonej, co jest bardzo pozytywne - a z drugiej: nie zapewniliśmy standardów bezpieczeństwa, zarówno w ujęciu gospodarczym (udział local content), jak i cyfrowym.
Myślę, że dla naszych rządzących tempo przejścia na zieloną energię było zaskoczeniem. Stąd brak kontroli, zapewnienia udziału polskich firm, myślenia o zatrzymaniu zysków z transformacji energetycznej w Polsce.
Chce pan powiedzieć, że zaplecze w kraju jest, możemy oprzeć transformację energetyczną na polskich firmach?
Sądzę, że mamy w Polsce możliwości obsłużenia znacznej części transformacji energetycznej - nie tylko my, jako Apator, ale generalnie polska gospodarka. Mamy bardzo dobre firmy, które dysponują całym portfolio różnych produktów i nie muszą być podwykonawcą firm zagranicznych.
Skoro mamy wydać miliardy złotych na transformację energetyczną, to dlaczego nie zapewnić takich warunków, żeby te miliardy złotych przepłynęły przez polskie firmy, które zapłacą w Polsce podatki, zatrudnią polskich pracowników i odprowadzą od tego składki?
"Zrównoważony rozwój może być traktowany idealistycznie, ale także bardziej pragmatycznie" - to zdanie z państwa raportu ESG. Mówicie dużo o tym, jak ważne jest podejście praktyczne. Czyli jakie?
Zacznę od tego, że sama koncepcja zrównoważonego rozwoju jest naprawdę świetną ideą. Tylko, jak wiemy z historii ludzkości, każda szczytna idea może być poddana modyfikacjom, które na końcu doprowadzą do zatracenia jej pierwotnych założeń. I tak się stało z ESG nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej. ESG w swoim założeniu miało doprowadzić do redukcji nie tylko śladu węglowego, ale w ogóle do zrównoważonego rozwoju w wielu aspektach: ludzkim, poszanowania środowiska, gospodarki odpowiedzialnej społecznie.
Obecnie ta koncepcja służy przede wszystkim firmom doradczym w wytwarzaniu tony dokumentów i wytycznych, które mają bardzo ograniczone przełożenie na biznes. Na polskie i europejskie firmy nałożono obowiązek sprawozdawczości ESG, który jest dużym obciążeniem i generującym potężne koszty administracyjne w spółkach. Natomiast za kryteria ESG nie otrzymuje się żadnych dodatkowych punktów w przetargach publicznych. Konkurujemy z firmami chińskimi czy tureckimi, które absolutnie nie muszą się z tego obowiązku wywiązywać.
Dlatego apelujemy o pragmatyczne podejście: jeśli nakładamy na firmy obowiązki, które służą celom środowiskowym i społecznym, to należy wprowadzić kryterium oceny i wyboru dostawców w przetargach publicznych lub programach dotacyjnych pod tym kątem. Tymczasem przyjęliśmy idealistyczne podejście do wielkiego tematu, w którym nie tylko Polska, ale w ogóle cała Unia - odpowiadająca za 7,3 proc. emisji CO2 - ma niewielki udział.
Mądrzej, lepiej - czyli jak? Jak radzić sobie w gąszczu regulacji, a równocześnie potrafić wykorzystać szanse wynikające z przemian?
Moja podstawowa rada: musimy ograniczyć ilość regulacji. Jeżeli wprowadzamy nowe przepisy, eliminujemy inne.
A jak możemy wykorzystać szansę? Przede wszystkim promujmy firmy, które oferują kompleksowe rozwiązania, długofalowy serwis, które są stabilne i które mogą być wsparciem w budowaniu rozwiązań zintegrowanych. Bo te rozwiązania mogą nam pomóc jako gospodarce sprawiając, że będzie bardziej wydajna. Jako Apator wspieramy w 100 proc. transformację energetyczną i optymalizację zużycia mediów energetycznych.
Promujmy też nasze rodzime rozwiązania, bo tak długo, jak mamy kompetencje, tak długo jesteśmy niezależni technologicznie. Jeśli stracimy kompetencje, staniemy się krajem odbiorców i rynkiem zbytu.