Kama na drodze do tłuszczowej potęgi
Jerzy Starak miał plan budowy holdingu firm tłuszczowych i połączenia ich z giełdową Kruszwicą. Szyki psują mu byli pracownicy Kamy.
Kiedy w lipcu zarząd Zakładów Tłuszczowych Kruszwica poinformował o rozpoczęciu negocjacji w sprawie połączenia ze spółkami Ewico z Brzegu (d. Kama Foods), Olvit z Gdańska i Olvit Pro z Warszawy (we wszystkich trzech udziały ma Jerzy Starak), wydawało się, że megafuzja jest tylko kwestią czasu. Powstająca grupa byłaby głównym rozgrywającym na wartym ponad 2 mld zł rocznie rynku olejów i tłuszczów dla konsumentów.
Od lipca niewiele wiadomo było o postępie w negocjacjach. Teraz okazuje się, że ich powodzenie stanęło pod dużym znakiem zapytania.
Wojny sądowe
Wczoraj do Sądu Rejonowego w Warszawie wpłynął pozew o unieważnienie wygranego przez spółkę Ewico przetargu na sprzedaż Kamy Foods (po 50 proc. udziałów mają w niej Jerzy Starak i amerykański koncern Bunge, inwestor Kruszwicy). Pozew złożyli Wiesław Buchowiecki, były prezes upadłej spółki, i Wiesław Gołąb, członek jej zarządu. Domagają się unieważnienia przetargu z powodu licznych nieprawidłowości proceduralnych: m.in. oświadczenia przez syndyka upadłej Kamy Foods nieprawdy w ogłoszeniu o przetargu (co do rzeczywistej siedziby spółki) czy też przyjęcia przez niego oferty Ewico mimo braku przedłożenia w wymaganym terminie wypisu z KRS. Prezes Buchowiecki chce także unieważnienia sprzedaży przedsiębiorstwa, zarzucając syndykowi działanie na szkodę wierzycieli. "Sprzedając przedsiębiorstwo, syndyk pominął fakt, że 30 lipca 2003 r. ubezpieczył majątek upadłej spółki na łączną kwotę 400 mln zł w Towarzystwie Ubezpieczeniowym Hestia" - mówi Wiesław Buchowiecki.
Tymczasem firma została sprzedana za 81 mln zł. Ale to nie koniec. "Biorąc pod uwagę to, że wymagalne należności na rzecz upadłej spółki przekraczały 32 mln zł, wskutek braku staranności sędziego komisarza de facto doszło do podpisania aktu sprzedaży nie na kwotę 81 mln zł, lecz na 48,5 mln zł, co jest działaniem na szkodę wierzycieli i wymaga ścigania z urzędu" - dodaje Wiesław Buchowiecki. Były prezes domaga się też przekazania sprawy Kamy Foods do sądu w Opolu, któremu podlega spółka z tytułu lokalizacji siedziby w Brzegu.
Wniosek o upadłość Ewico
To jednak nie jedyny powód do zmartwienia dla Jerzego Staraka i Kruszwicy. W Sądzie Rejonowym w Opolu został bowiem złożony wniosek o ogłoszenie upadłości spółki Ewico. Złożyła go Maria Małgorzata Mizgalski, analityk prawno-finansowy pracujący od grudnia 2000 r. w spółce Kama Foods. Była ona wierzycielem upadłej firmy, ale teraz - jak twierdzi, z powodu braku wypowiedzenia jej umowy o pracę przez syndyka Kamy - jest wierzycielem Ewico. Jej wierzytelności opiewają na znaczną kwotę. "Dłużnik w sposób trwały nie wywiązuje się ze zobowiązań finansowych, zaprzestał działalności, a bilans na koniec 2004 r. wykazuje znaczną nadwyżkę pasywów nad aktywami" - uzasadnia swój wniosek Maria Małgorzata Mizgalski. Według niej, zobowiązania Ewico (320 mln zł na koniec 2004 r.) wielokrotnie przekraczają kapitał zakładowy spółki, który sięga 28 mln zł. Ponadto w 2004 r. spółka miała też ponieść stratę netto wysokości ponad 6 mln zł. "Warto przypomnieć, że kwota zobowiązań Kamy Foods, która po restrukturyzacji wynosiła w 2003 r. 86 mln zł, stała się podstawą ogłoszenia upadłości spółki z uwagi na brak pokrycia w majątku trwałym. Tymczasem Ewico jakoś nie upada" - dziwi się Maria Mizgalski. Wszystko w normie
Firma się broni. "Nie ma przesłanek wskazujących na to, by płynność finansowa spółki Ewico była zagrożona. Na bieżąco regulujemy zobowiązania. W ostatnich miesiącach zrealizowaliśmy też w brzeskich zakładach duże inwestycje wartości kilkunastu milionów złotych, dzięki którym zwiększymy moce produkcyjne i poprawimy efektywność" - odpowiada na zarzuty Roman Górny, prezes Ewico. Dodaje, że w związku z inwestycjami zakład od lipca musiał wstrzymać przerób. Obecnie trwają jednak prace nad ponownym jego uruchomieniem. "Wysokie zobowiązania finansowe są czymś normalnym w firmach tłuszczowych. Związane jest to z koniecznością tworzenia zapasów surowca (nasion rzepaku) na cały rok. Najwyższą wartość osiągają one w okresie letnim w związku ze skupem rzepaku. Potem z miesiąca na miesiąc się zmniejszają, osiągając minimum w czerwcu" - tłumaczy Roman Górny. Dodaje, że zobowiązania Ewico wynoszą obecnie 285 mln zł. Mają jednak pokrycie w zapasach surowcowych. "Strata, jaką miała spółka Ewico w 2004 r. (ponad 6 mln zł), była spowodowana ograniczonymi możliwościami generowania przychodów przez zakład w Brzegu. Nie miał on bowiem zapasów surowca. Wymagał też wielu remontów. Od początku generował więc koszty, a przychody zaczął przynosić dopiero od września, po zbiorach rzepaku" - wyjaśnia Roman Górny. Według niego, ten rok będzie lepszy, ale zysk netto przewidywany jest dopiero w 2006 r.
To nie ten adres
Jerzy Starak uważa zarzuty i roszczenia za bezzasadne. Według niego, jest to element czarnej kampanii PR skierowanej przeciwko Ewico albo próba szantażu. "Pani Mizgalski jest wierzycielem upadłej Kamy Foods, a nie Ewico, które przejęło majątek upadłej firmy bez jej długów. Swoje roszczenia powinna więc, tak jak inni wierzyciele Kamy, kierować do syndyka masy upadłościowej" - mówi Jerzy Starak. Sęk w tym, że zarzuty byłego prezesa oraz analityka Kamy są bogato udokumentowane. Ich potwierdzenie przez sąd uniemożliwiłoby budowę tłuszczowej grupy. Ale nawet w przeciwnym razie poważnie ją utrudni.
Wiktor Szczepaniak