Nalot z Ukrainy

Wszystko wskazuje na to, że połączenia krajowe wykonywać będzie ukraiński przewoźnik. Ma zapewnić gęstą siatkę i niskie ceny.

Coraz większe zainteresowanie lataniem między lotniskami regionalnymi w Polsce już wkrótce zaowocuje pierwszymi rejsami. Przewozów prawdopodobnie podejmie się firma zza wschodniej granicy.

- Do realizacji tego przedsięwzięcia zgłosiło się kilka firm z kapitałem zagranicznym m.in. z Ukrainy czy Wielkiej Brytanii. Na dziś najbardziej zaawansowane są rozmowy z firmą, posiadającą kapitał ukraińskiego skarbu państwa, która nie tylko produkuje samoloty, ale również wykonuje przewozy pasażerskie - mówi Zbigniew Sałek, wiceprezes Portu Lotniczego we Wrocławiu, współtwórca projektu.

Reklama

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mogłaby to być spółka przewozowa utworzona z udziałem Państwowych Zakładów Lotniczych w Charkowie, producenta samolotów typu Antonow.

Wystarczy 300 zł

Zgodnie z zapowiedziami pierwsze, 48-osobowe samoloty wystartują za kilka tygodni.

- Jeśli rozmowy zakończą się pozytywie, to pierwsze loty mogą się odbyć już jesienią - zapowiada Zbigniew Sałek. Co ważne dla pasażerów - cena biletów powinna być konkurencyjna w stosunku do biletów, nie tylko obecnie działających połączeń krajowych LOT-u, ale i nawet przejazdów kolejowych.

- Na poszczególnych trasach będzie można latać za około 300 zł. Firmie zależy na tym, by ekspansywnie działać na europejskim rynku i zdobywać kolejnych klientów - wyjaśnia Zbigniew Sałek.

Nie tylko w Polsce

Proponowana siatka połączeń ma obejmować m.in. Wrocław, Łódź, Bydgoszcz, Poznań, Kraków, Katowice, Gdańsk, Rzeszów i to bezpośrednio, bez przesiadek na warszawskim Okęciu.

- W planach mamy połączenie miast, między którymi podróż trwa obecnie kilkanaście godzin i uniemożliwia odbycie jej w ciągu jednego dnia - mówi Zbigniew Sałek. I co istotne nie tylko polskich.

- Staramy się o otwarcie połączeń m.in. do Lwowa, miast niemieckich czy Popradu - dodaje Zbigniew Sałek. Stosunkowo niskie ceny mogą być szansą dla projektu.

- Jeśli rzeczywiście koszty będą porównywalne do połączeń kolejowych, to myślę, że przedsięwzięcie ma duże szanse powodzenia. Wyzwaniem może jednak być przekonanie podróżnych do korzystania ze sprzętu z Ukrainy. Po wymianie floty przez LOT Polacy zdążyli się już przyzwyczaić do zachodnich standardów - ocenia Włodzimierz Rydzkowski z katedry polityki transportowej Uniwersytetu Gdańskiego.

Marta Filipiak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | niskie ceny | naloty | zbigniew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »