Nie zamawiałeś? Nie płać!

Co jakiś czas wzmożoną aktywność podejmują firmy, które w nieuczciwy sposób, sprawdzonymi już na całym świecie metodami, próbują wyłudzić pieniądze z kieszeni przedsiębiorców.

Za zamieszczenie ogłoszenia w bezwartościowym zagranicznym katalogu lub danych adresowych firmy na nieodwiedzanej przez nikogo stronie internetowej, każą sobie płacić kilka tysięcy euro. Wysyłają fałszywe faktury i niezamówione przesyłki. Zmieniają się nazwy i adresy takich firm, ale schemat ich działania od lat jest ten sam.

Zagraniczne katalogi

Sprawdzonym sposobem na nieuczciwy biznes jest wyłudzanie pieniędzy metodą "na ogłoszenie w zagranicznym katalogu". Na czym on polega? Do przedsiębiorców wysyłany jest formularz, najczęściej w języku angielskim. Niemal wszyscy adresaci są przekonani, że po podaniu danych swojej firmy i odesłaniu formularza ich dane teleadresowe zostaną zamieszczone w zagranicznym, renomowanym katalogu biznesowym. Sugeruje to układ formularza oraz niektóre zwroty zawarte w jego treści.

Reklama

Osoby, które takie formularze wypełniły i podpisały dowiadują się o zastawionych na nich sidłach z dalszej korespondencji: fakturach i wezwaniach do zapłaty. Dopiero wtedy zauważają, że na dole formularza, drobnym druczkiem, ukryte wśród innych zapisów znajduje się feralne zdanie o zawarciu odpłatnej umowy. Wynika z niego, że odsyłając formularz zawiera się umowę z wydawcą katalogu. Cena - bagatela - od 700 do ponad 1 000 euro rocznie. Do tego zapis o zawarciu umowy na okres 3-5 lat, automatycznie odnawianej co roku, jeśli nie zostanie wypowiedziana. Często zawierający ograniczenie dotyczące możliwości wypowiedzenia przed upływem trzech lat.

Teraz wydawca rozpoczyna z przedsiębiorcą psychologiczną grę obliczoną na obawę przed sądami i firmami windykacyjnymi. Coraz groźniej brzmiące wezwania do zapłaty wysyłane przez firmy windykacyjne, straszenie procesem sądowym w sądzie za granicą - wszystko to powoduje, że część firm dla świętego spokoju woli zapłacić.

Osobom, które podpisały taki formularz, radzimy nie płacić

Nieuczciwe firmy poprzestają na straszeniu - nie oddają spraw o zapłatę do sądów, bo boją się porażek. Do tej pory żaden polski przedsiębiorca nie został pozwany o zapłatę, a problem nie jest nowy - wydawcy katalogów rozsyłają formularze do naszych firm od dobrych kilku lat. Podobnie wygląda sprawa z przedsiębiorcami z innych krajów. Na wszelki wypadek należy jednak wysłać wydawcy katalogu pismo kwestionujące zawarcie umowy. Z ostrożności zawiera się w nim także oświadczenie o uchyleniu się od skutków oświadczenia złożonego pod wpływem błędu wywołanego działaniem drugiej strony. Wzory takich pism można znaleźć na redagowanej w języku angielskim stronie internetowej www.stopecg.org.

Oferty po polsku

Kwestią czasu było powstanie formularza zamówienia w języku polskim. W ubiegłym roku w ten sposób "zaatakowała" niemiecka spółka DAD Deutscher Adressdienst GmbH. W tym przypadku nie chodziło o reklamę w papierowym katalogu, lecz o ogłoszenie w "Polskim Rejestrze Internetowym". Po co bowiem nieuczciwa spółka ma wydawać pieniądze na drukowanie czegokolwiek? Włączenie danych na odwiedzaną chyba tylko przez ofiary spółki stronę internetową jest przecież wielokrotnie tańsze. Schemat oszustwa ten sam - prośba o podanie danych teleadresowych, sugerowanie, że nie wiążą się z tym żadne opłaty, zapisy drobnym druczkiem o konieczności zapłaty niemal 1.000 euro rocznie przez trzy lata. Nasza rada - nie płacić.

Postępowanie w sprawie procederu spółki DAD prowadzi szczecińska prokuratura. Informacje i porady dla osób, które odesłały formularz, znajdują się na polskiej stronie internetowej www.stopdad.webpark.pl.

Fałszywe faktury

Jeszcze inny sposób wyłudzania pieniędzy zastosowała spółka Publikacje Polskiej Telefonii z siedzibą w Warszawie. Porozsyłała ona po całym kraju pisma wyglądające jak faktury VAT Telekomunikacji Polskiej S.A. Część osób nie zorientowała się i zapłaciła podaną w piśmie kwotę 387,35 zł. Okazuje się, że to, co przypominało fakturę, wcale fakturą nie jest - brak na nim NIP-u nabywcy oraz wyrazu "faktura".

Na tym nie koniec. Na odwrotnej stronie otrzymanego pisma znajdują się zapisy, stanowiące rozwinięcie wcześniej opisanych metod wyłudzania pieniędzy. Spółka Publikacje Polskiej Telefonii i zamieściła zapisy o tym, że sama zapłata kwoty 387,35 zł jest równoznaczna z zawarciem z nią umowy na trzy lata, z obowiązkiem zapłaty co roku kwoty 1.162,05 zł. Nie trzeba było nawet odsyłać formularza. W wysyłaniu wezwań do zapłaty nie przeszkadzało jej to, że jednostronnie zamieszczonych na odwrotnej stronie formularza postanowień nikt nawet nie podpisywał.

O zawarciu jakiejkolwiek umowy nie może być w tym przypadku mowy. Zawarcie umowy wymaga zaakceptowania jej warunków przez obie strony. Sama wpłata nie ujawnia w sposób dostateczny woli zawarcia umowy na zasadach wskazanych na odwrotnej stronie pisma, o których osoba wpłacająca mogła nawet nie wiedzieć.

Niezamówione przesyłki

Dość powszechnym i irytującym procederem jest rozsyłanie przez niektóre firmy niezamówionych przesyłek. Zawierają one dołączoną fakturę oraz informację, że nieodesłanie przesyłki jest równoznaczne z zawarciem umowy kupna. Część adresatów jest zdezorientowana - z jednej strony nie chcą niczego kupować, z drugiej - nie mają ochoty ponosić kosztów odesłania przesyłki. Po pewnym czasie otrzymują wezwania do zapłaty. W takich przypadkach nie trzeba ani płacić ani niczego na swój koszt odsyłać. Nie dochodzi do zawarcia żadnej umowy. Najlepiej wysłać faksem czy mailem informację do firmy, która przesyłkę wysłała, aby odebrała ją w siedzibie adresata.

Andrzej Janowski

Dowiedz się więcej na temat: faktura | przesyłki | firmy | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »