Nierówna rozgrywka o 4 mld zł

Fundusze unijne - nowe rozdanie pieniędzy dla sektora rolno-spożywczego. Wkrótce ruszy wyścig firm po fundusze na lata 2007-13. Na nowych zasadach. Forują one małe i średnie firmy. Duże są rozgoryczone.

Polski przemysł rolno-spożywczy inwestuje na potęgę. W latach 2004-06 miał do wykorzystania blisko 2 mld zł unijnych funduszy na inwestycje w poprawę przetwórstwa i marketingu. Już wiadomo, że pieniądze zostaną wykorzystane w blisko 100 proc., a wkrótce zostanie uruchomiona kolejna, jeszcze większa pula na ten cel.

Mały może więcej

W latach 2007-13 wsparcie dla sektora rolno-spożywczego będzie realizowane w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW), którego budżet przekracza astronomiczną kwotę 17 mld EUR. Jednym z trzech głównych celów PROW jest wsparcie sfery produkcyjnej. Dostępne fundusze na ten cel przekroczą 7,2 mld EUR. Firmy będą jednak walczyć przede wszystkim o pieniądze z puli przeznaczonej na zwiększanie wartości dodanej podstawowej produkcji rolnej i leśnej (1,1 mld EUR).

Reklama

W stosunku do programu wsparcia na lata 2004-06 PROW zawiera kilka istotnych zmian dotyczących zasad udzielania wsparcia dla firm.

Przede wszystkim, preferować będzie małe i średnie firmy (poprzedni program był pod tym względem neutralny).

- Małe i średnie firmy będą mogły otrzymać zwrot 40 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji (budowy, remonty, modernizacja zakładów, zakup linii produkcyjnych, środków transportu, urządzeń, oprogramowania), a duże tylko 25 proc. W obu przypadkach maksymalna kwota dofinansowania wyniesie nie więcej niż 20 mln zł w całym okresie trwania programu, a w przypadku firm posiadających wiele zakładów 30 mln zł - mówi Grzegorz Spychalski, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR).

Na największe wsparcie (do 50 proc.) będą mogły liczyć małe i średnie firmy, które mają podpisane długoterminowe umowy kontraktacyjne z dostawcami surowców. Według szefa ARiMR, preferowanie małych i średnich firm jest zgodne z zaleceniami UE.

- Trzeba pamiętać, że w przeszłości to głównie duże przedsiębiorstwa korzystały z funduszy unijnych - dodaje prezes ARiMR.

Szefowie dużych firm są mocno zbulwersowani nowymi zasadami.

Start z poślizgiem

To nie koniec kontrowersji. Grzegorz Spychalski przyznaje, że pojawił się także pomysł, żeby dla podmiotów, które skorzystały już z funduszy unijnych, wprowadzić dwuletni okres karencji w ubieganiu się o kolejne dotacje. Nie wiadomo jednak, czy pomysł wejdzie w życie.

Zanim jednak PROW ruszy pełną parą, minie jeszcze minimum kilka tygodni. - Wciąż trwają uzgodnienia szczegółowych warunków przyznawania funduszy pomiędzy Komisją Europejską a polskim rządem - tłumaczy Grzegorz Spychalski.

Spodziewa się, że Bruksela ostatecznie zaakceptuje program w czerwcu. - Z tego, co nam wiadomo, w innych krajach uruchomienie programu także się opóźnia z powodu przeciągających się uzgodnień - mówi Grzegorz Spychalski.

Do jego pełnego uruchomienia potrzebne jest jeszcze m.in. uzyskanie przez ARiMR akredytacji (przyzna je Ministerstwo Finansów po zbadaniu agencji przez niezależnego audytora). W związku z rosnącą liczbą zadań i przepływów pieniężnych konieczny jest też rozwój oprogramowania używanego przez ARiMR. W ciągu najbliższych tygodni agencja ogłosi przetarg na realizację tego projektu. Wiele wskazuje więc na to, że podmioty zainteresowane dofinansowaniem w ramach PROW będą mogły zacząć składać wnioski dopiero pod koniec lata lub jesienią.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »