Nowa usługa: zerwanie przez telefon

W USA prawdziwą furorę robią agencje pomagające "uwolnić się od drugiej osoby". Dzwoni telefon, odbierasz. Zrywa z tobą dziewczyna. Lecz to nie jej głos słyszysz w słuchawce. To jeden z pracowników agencji Breakupservice.

Deanna Thompson z USA założyła agencję pomagającą ludziom, którym brak odwagi i pewności, by osobiście zawiadomić partnera o tym, że odchodzą. Już od czterech lat liczba zleceń stale rośnie, nawet do 50 miesięcznie. Biznes kwitnie i rozwija się dynamicznie.

Coraz większa swoboda w związkach uczuciowych, czy też rosnąca liczba związków przypadkowych skutecznie wpływa na powodzenie firmy. Amerykanie albo nie śpieszą się z ożenkiem, albo żenią się częściej, niż raz w życiu. Wydłuża to czas znalezienia drugiej połowy. W związku z tym przybywa miejsc spotkań, klubów dla singli oraz szybkich randek. Częste zrywanie ze sobą "wyjaławia" ludzi emocjonalnie - alarmują psychologowie.

Reklama

Agencja załatwia to jednym telefonem. Często, w ramach uzupełnienia rozmowy telefonicznej, osoby porzucone otrzymują list z wyjaśnieniem motywów rozstania, czy też prezent na osłodę. Kładąc kres "miłosnym" związkom klientów, firma dostaje kilkadziesiąt dolarów. Za dodatkową opłatą można też odzyskać osobiste rzeczy ze wspólnego mieszkania. W przypadku problemów stwarzanych przez osobę porzuconą można się spodziewać rachunku opiewającego na kwotę 1,5 tys. dolarów.

Z początku taki telefon traktowany jest jako niemiły żart. Trudno uwierzyć temu, co się słyszy. Czasami pracownicy Breakupservice muszą się zmierzyć z nie lada zadaniem. Zdarza się, że nieraz trzeba dzwonić kilka razy, aby w pełni przekazać treść wiadomości. Na ogół ludzie się uspokajają, a nawet są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Oszczędza to bowiem niepotrzebnego trwania związku bez przyszłości.

Ostatnio firma poszerzyła swoją ofertę o przekazywanie złych wiadomości innego rodzaju. Taki telefon może otrzymać ktoś, kto nie jest widziany mile w danym towarzystwie. Deanna Thompson zapewnia swoją gotowość do upominania ludzi, aby nie popełniali po raz kolejny tego samego błędu.

Firma jak na razie może się pochwalić wielkim powodzeniem. Pozostaje teraz tylko czekać na nową agencję, która zajmie się telefonicznym zawiadamianiem, że ktoś się w kimś zakochał. Bo i tu niektórym brak odwagi, by zrobić to osobiście.

Na podstawie tygodnika "Forum" nr 16 (18.04-23.04.2006)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: firma | USA | telefon | zerwanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »