Obrona przed nieterminowymi płatnościami

Kupujący oczekują od swoich dostawców, że przy stałej współpracy oraz składaniu większych zamówień otrzymywać będą rabaty handlowe. Z kolei sprzedający rabatami chcą zatrzymać dotychczasowych klientów i pozyskać nowych. Mogą też, przy zachowaniu kilku warunków, powiązać rabaty z terminowym płaceniem za dostarczony towar czy wykonane usługi.

Kupujący oczekują od swoich dostawców, że przy stałej współpracy oraz składaniu większych zamówień otrzymywać będą rabaty handlowe. Z kolei sprzedający rabatami chcą zatrzymać dotychczasowych klientów i pozyskać nowych. Mogą też, przy zachowaniu kilku warunków, powiązać rabaty z terminowym płaceniem za dostarczony towar czy wykonane usługi.

   
Najpierw sprawdź treść umowy

Reklama

Jeśli w umowie nie przewidziano możliwości anulowania rabatów w przypadku nieterminowej zapłaty, to nadal obowiązuje cena z rabatami. Sprzedający nie może ich „odebrać” kupującemu - nie ma ku temu żadnej podstawy prawnej. Jedyne co może w takiej sytuacji, to żądać zapłaty za towar wraz z odsetkami za opóźnienie.

Inaczej wygląda sprawa, gdy sprzedający odpowiednio zabezpieczył się w umowie na wypadek problemów z terminową zapłatą. Wówczas, przy spełnieniu pewnych warunków, rabat będzie można anulować.

 
Wprowadź odpowiednie zapisy do umowy

Do umowy można wprowadzić zapisy, zgodnie z którymi w razie nieterminowej zapłaty przez kupującego ceny uwzględniającej rabat, sprzedawca ma prawo podnieść cenę o kwotę udzielonego rabatu. Decyzję czy rabat anulować podejmuje wówczas sprzedający. Może on to zrobić w całym okresie biegu terminu przedawnienia roszczenia o zapłatę ceny (który wynosi dwa lata w przypadku sprzedaży w zakresie działalności przedsiębiorstwa sprzedawcy). Takie postanowienia co do zasady są skuteczne - uznał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 20 maja 2004 r., sygn. akt II CK 354/03.

 
Nie trzymaj kontrahenta w szachu rabatami

Decydując się na wprowadzenie rabatów do umowy trzeba być jednak ostrożnym - pokazał to spór o anulowane rabaty, którym zajmował się Sąd Najwyższy w powołanym wyżej wyroku. Zawarta między sprzedającym a kupującym umowa była postawą ich stałych stosunków handlowych. Sprzedający zobowiązał się w niej dostarczać towary kupującemu, które ten następnie odsprzedawał swoim klientom. Termin zapłaty ustalono na 21 dni od wydania towaru. Cena uwzględniała rabat handlowy. W umowie zapisano jednak, że w razie nieterminowej zapłaty wszystkie udzielone przez sprzedawcę rabaty zostaną anulowane.

Współpraca przebiegała dość dobrze, choć kupujący wielokrotnie przekraczał ustalone terminy zapłaty. Póki jednak składał kolejne zamówienia, sprzedający to tolerował i o anulowaniu rabatów nie wspominał. Gdy jednak kupujący postanowił rozstać się ze swoim dotychczasowym dostawcą, sprzedający wystawił faktury korygujące i na podstawie zapisu w umowie pozwalającego anulować wszystkie udzielone rabaty w razie nieterminowej zapłaty zażądał zwrotu ponad 167.000 zł. Sprawa o zapłatę trafiła do sądu.

Sąd Najwyższy, przyjmując co do zasady dopuszczalność wprowadzenia do umowy zapisów o anulowaniu rabatów za brak zapłaty w terminie, tę konkretną umowę potraktował w sposób szczególny. Uznał, że postanowienie dotyczące możliwości anulowania rabatów było nieważne, bo ograniczało wolność działalności gospodarczej stron i jako takie naruszało zasady współżycia społecznego. Do takiego wniosku doprowadziła analiza stosunków handlowych łączących obie strony.

Gdyby uznać zakwestionowane postanowienie o możliwości anulowania rabatów za skuteczne, to sprzedający mógłby uzależnić od siebie kupującego i przez to ograniczyć wolność jego działalności gospodarczej - stwierdził Sąd Najwyższy. Wystarczyłoby tolerować przez jakiś czas nieterminowe płatności i nadal sprzedawać towar z rabatem. Gdyby kupujący chciał z umowy zrezygnować i zacząć zaopatrywać się u konkurencji, można by wtedy wywrzeć na niego presję wizją jednorazowego obciążenia znaczną kwotą anulowanych rabatów. Niepewność co do wysokości ceny towarów nabywanych od sprzedawcy utrudniałaby kupującemu ustalanie warunków umów w przypadku odsprzedawania przez niego tych towarów.

 
Jakich błędów unikać?

Jak zatem powiązać udzielane rabaty z możliwością ich anulowania w razie braku zapłaty w terminie, aby takie rozwiązanie nie było w przyszłości kwestionowane?

Zapisy powinny być tak skonstruowane, aby nie mogły doprowadzić do ekonomicznego uzależnienia kontrahenta. W tym celu zamiast wprowadzać zapis o anulowaniu „wszystkich udzielonych dotychczas rabatów” w razie nieterminowej zapłaty należy dopuścić anulowanie rabatów tylko za te zamówienia, które nie zostały rozliczone w terminie. Ryzyko ekonomicznego uzależnienia kontrahenta będzie wtedy znacznie mniejsze, a efekt będzie podobny jak w przypadku żądania odsetek za opóźnienie w zapłacie. Tak jak odsetek za opóźnienie nie można żądać od tych faktur, które zostały rozliczone w terminie, tak i rabaty ujęte w cenie na tych fakturach nie będą zagrożone.

Dodatkowo w umowie można określić termin, do którego sprzedawca będzie mógł złożyć kupującemu oświadczenie o anulowaniu rabatu z powodu braku zapłaty w uzgodnionym terminie. Jeśli termin na anulowanie rabatu nie będzie zbyt długi, to nie będzie można zarzucić sprzedającemu, że „wymusza” on na kupującym zaopatrywanie się właśnie u niego pod groźbą anulowania rabatów na zamówienia zrealizowane wiele miesięcy wcześniej i zapłacone z opóźnieniem.

 
Rabat musi być rzeczywisty

Trzeba także pamiętać o tym, że rabat musi być rzeczywisty - nie może to być ukryta kara umowna za nieterminową zapłatę. Załóżmy, że towar po uwzględnieniu rabatu sprzedawany jest nieznacznie tylko poniżej cen oferowanych przez konkurencję. W umowie jest jednak mowa o rabacie w wysokości 20% i zamieszczono w niej zapis, że w razie nieterminowych płatności taki rabat podlega zwrotowi. Gdyby kupujący zapłacił po terminie, sprzedający mógłby żądać od niego nie tylko odsetek za opóźnienie w zapłacie, ale także zwrotu 20% rabatu. W takiej sytuacji można by twierdzić, że rabat był fikcyjny - oferowana już po uwzględnieniu rabatu cena była normalną ceną rynkową. Faktycznie natomiast „rabat” pełnił inną funkcję - kary umownej za nieterminową zapłatę. Brak zapłaty w terminie skutkowałby bowiem zobowiązaniem kupującego do zapłaty na rzecz sprzedającego nie tylko uzgodnionej ceny, ale także „rabatu” w wysokości 20%. Przepisy zabraniają jednak zastrzegania kar umownych za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązań pieniężnych. Kary umowne można zastrzegać tylko na wypadek niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań niepieniężnych (np. nieterminowego dostarczenia towaru). Dlatego tego typu zapisy w umowach można by skutecznie zakwestionować.

Podstawa prawna: ustawa z dnia 23.04.1964 r. - Kodeks cywilny (Dz. U. nr 16, poz. 93 ze zm.).



autor: Andrzej Janowski
Gazeta Podatkowa Nr 550 z dnia 2009-04-16

Dowiedz się więcej na temat: Sąd Najwyższy | opóźnienie | zamówienia | obrona | obrony | rabaty | płatności | towar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »