"Podejrzane" wyniki po promocji w Rossmannie. Kolejny błąd aplikacji?
- Biegałam wolnym tempem, po ponad godzinie na liczniku miałam już 6 km, a minutę później aplikacja pokazywała już 11 km - mówi jedna z uczestniczek sobotniej akcji Rossmann Run. W sieci pojawiają się sugestie, że to uczestnicy mogli oszukiwać. Sieć największych drogerii w Polsce odpowiada, a my zbieramy także inne głosy.
Wyniki lepsze od rekordu Polski zaliczyło wielu uczestników biegu Rossmann Run, który po raz pierwszy odbył się nie tylko stacjonarnie, ale także online. To jednak tylko teoria, bo wiemy już, że charytatywny bieg połączony z akcją rabatową nieco przerósł organizatorów, a 25 maja prawdopodobnie nikt nie pobił rekordu Polski.
W sobotę 25 maja odbyła się kolejna już edycja Rossmann Run. Po raz pierwszy charytatywny bieg odbył się stacjonarnie w Łodzi oraz internetowo z każdego miejsca w kraju.
Motywacją do wzięcia udziału w biegu miały być rabaty - 5 proc. za każdy przebiegnięty kilometr i tak do limitu 10 km. Prosty rachunek jest zatem taki, że w czasie jednego biegu można było zyskać rabat w wysokości maksymalnie 50 proc. Ten ma ukazać się w aplikacji Rossmanna do końca dnia w poniedziałek 27 maja. Można go wykorzystać tylko do 31 maja przy zakupach do 300 zł.
Tak wysoki rabat oczywiście mógł dawać pole do nadużyć i pobudzać kreatywność niektórych biegaczy. Wyniki uczestników Rossmann podaje w aplikacji - i to właśnie tam zastanawiający jest przede wszystkim fakt, że wielu z nich osiągnęło zaskakująco dobre wyniki. Rekord Polski w biegu na 10 km wynosi obecnie nieco ponad 30 minut, tymczasem najlepsza uczestniczka biegu Rossmann Run z Sulejówka miała osiągnąć wynik 30 min 17 sek. A cała pierwsza dziesiątka to równie rewelacyjne wyniki.
Internauci na platformie X szybko przeliczyli, że taki wynik wymaga biegu ze średnią prędkością 20 km/h. Czy to oszustwa? Częściowo na pewno tak, bo 20 km/h to maksymalna prędkość wielu hulajnóg. Tego typu sugestie od wczoraj z resztą z łatwością znajdziemy w sieci. Jednak Interia Biznes dotarła do uczestniczki biegu, która ma zgoła odmienne wrażenie:
- Biegałam wolnym tempem, po ponad godzinie na liczniku miałam już 6 km, a minutę później aplikacja pokazywała już ponad 11 km - mówi nam pani Martyna, która anonimowo wzięła udział w biegu Rossmann Run. Kobieta dodaje: - Po zakończeniu biegu mój wynik kilkunastu kilometrów w czasie ponad półtorej godziny skrócony został do 10 km w czasie 38 minut i kilku sekund.
Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że to kolejna już awaria systemu w Rossmannie, która w tym przypadku mogła wynikać z jego przeciążenia.
Ostatecznie Pani Martyna otrzymała już kupon rabatowy, ale wynikom z aplikacji absolutnie nie wierzy.
Ewentualne nadużycia są tym mniej prawdopodobne, iż przedstawiciele Rossmanna zapewniają, że byli przygotowani na tego typu próby. Sieć odpowiada Wirtualnej Polsce, że sam regulamin zakazuje używania w czasie biegu roweru, hulajnogi, rolek czy samochodów. Zakazane było także używanie bieżni stacjonarnej.
- Aplikacja reaguje na takie sytuacje: gdy zawodnik osiąga wynik 3 minuty na 1 kilometr, nie zalicza mu biegu - tłumaczy Agata Nowakowska, rzeczniczka prasowa drogerii.
Rossmann liczy także na to, że większość uczestników biegu stawiała jednak na zabawę, przygodę i sport, a nadużycia były marginalnym problemem.
Agnieszka Maciuła-Ziomek