Polskie małe firmy boją się najbardziej na świecie
Małe i średnie firmy boją się czy przetrwają. Aż 57 proc. polskich MŚP obawia się, że w wyniku pandemii i towarzyszącego jej kryzysu grozi im zamknięcie działalności na stałe. To znacznie więcej niż w Europie (38 proc.) i w innych częściach świata (39 proc.) - wynika z badań organizacji International Trade Centre oraz banku Pekao.
Bank Pekao po raz jedenasty przygotował "Raport o sytuacji mikro, małych i średnich firm" (za 2020 r.). W ankiecie zawierającej te same pytanie jak we wcześniejszych odsłonach badania (np. o ocenę bieżącej i przyszłej sytuacji gospodarczej, źródła finansowania, inwestycje, wprowadzanie innowacji, bariery rozwoju) wzięło udział we wrześniu i październiku zeszłego roku 7400 firm. Tym razem bank jednak skupił się również na skutkach pandemii dla sektora MŚP.
- Wyniki być może mogą być trochę lepsze niż jest teraz, choć pomoc publiczna pokaże w przyszłym roku jak to wygląda - powiedziała na zdalnej konferencji prasowej Magdalena Zmitrowicz, wiceprezes Pekao.
Będący syntetyczną miarą nastrojów firm Ogólny Wskaźnik Koniunktury polskich MŚP, wyniósł jedynie 91,4 pkt. Był on aż o ponad 11 punktów gorszy od ubiegłorocznego, rekordowego wyniku 102,6 pkt.
- Sytuacja epidemiologiczna spowodowała bardzo dużą obniżkę wskaźnika koniunktury małych i średnich firm. Średni przedsiębiorcy najsłabiej ocenili koniunkturę - podsumowała Zmitrowicz.
- Prognozy na 2021 rok są jednak lepsze niż ocena sytuacji bieżącej - dodała.
Tym razem jednak bank zaprosił do udziału International Trade Centre, która podobne badania przeprowadziła na 6400 przedsiębiorstwach w 138 krajach. ITC (Centrum Handlu Międzynarodowego) to agenda Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Światowej Organizacji Handlu. Współpraca pozwoliła porównać kondycję polskich MŚP w roku pandemii z sytuacją podobnych firm w skali globalnej.
Obawy o przyszłość, łącznie ze strachem, iż przedsiębiorstwo upadnie i trzeba je będzie zamknąć wyróżniają polskie MŚP na tle świata. Ale - paradoksalnie - oceniają one, że pandemia wpłynęła na nie w mniejszym stopniu niż przyznają to podobne przedsiębiorstwa na świecie. Wpływ sytuacji epidemicznej na działalność jako "silny" oceniło tylko 37 proc. polskich przedsiębiorstw, gdy takiego zdania jest 54 proc. firm w Europie i aż 60 proc. na świecie.
- Jest pewien paradoks w odpowiedziach. Nasi przedsiębiorcy potraktowali pandemię nie jako recesję, ale jak jakąś katastrofę. Może to świadczyć o tym, że (...) firmy światowe mają większy kapitał, czują się bezpieczniej - powiedziała Zmitrowicz.
Które firmy były najbardziej narażone na skutki kryzysu? Podczas pierwszej, wiosennej fali zwłaszcza firmy międzynarodowe i te z sektora usług. Wyniki badań pokazują, że w Polsce 44 proc. eksporterów zostało silnie dotkniętych kryzysem, w porównaniu z 36 proc. nieeksporterów. Podobne wyniki dały badania w całej Europie. W Polsce dwie trzecie firm odnotowały spadek sprzedaży (w kraju lub za granicą). W innych częściach świata szok popytowy był większy - spadek sprzedaży odnotowały aż trzy czwarte firm.
Polskie przedsiębiorstwa nieco inaczej zareagowały też na kryzys niż inne MŚP w Europie. W Polsce szczególnie popularna była praca zdalna, wprowadzanie na rynek nowych lub zmienionych produktów i usług, rozpoczynanie współpracy z nowymi dostawcami oraz czasowe ograniczenie zatrudnienia. Rodzime przedsiębiorstwa dużo rzadziej w porównaniu ze swoimi europejskimi czy światowymi odpowiednikami korzystały z takich narzędzi jak marketing, sprzedaż internetowa czy zmiana warunków spłaty kredytów. Globalna ankieta ITC pokazuje, że na świecie większość przyjęła strategię tworzenia odporności. Polegały one np. na czasowych ograniczeniach działalności w taki sposób, aby później móc ją w pełni wznowić.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
W Europie i na całym świecie głównymi skutkami dla MŚP były tymczasowe zamknięcia działalności, problemy płynnościowe i zakłócenia w zaopatrzeniu. Tymczasem w Polsce małe i średnie firmy najbardziej borykały się ze stosunkowo większymi obciążeniami administracyjnymi. Wstrzymywały inwestycje i zmagały się z problemami logistycznymi, choć rzadziej niż przedsiębiorstwa na świecie.
Ze wsparcia publicznego w Polsce skorzystało 81 proc. ankietowanych firm. Z badań wynika, że struktura polskich programów była inna niż w wielu krajach. Dla 53 proc. światowych przedsiębiorstw zwolnienia podatkowe byłyby najbardziej pomocnymi środkami rządowymi w walce z kryzysem, podczas gdy w Polsce z takich instrumentów skorzystało zaledwie 4 proc. badanych firm.
ram