Rosyjskie kontrole w mięsnych firmach
Na pierwszy ogień poszła firma braci Zakrzewskich z Kosowa Lackiego. Za dziesięć dni odetchnie reszta. Oby...
Wszystko wskazuje na to, że wizytacja przez rosyjską kontrolę weterynaryjną zakładów mięsnych, które chcą eksportować na tamtejszy rynek, będzie przebiegać wyjątkowo sprawnie.
Siedmiu wspaniałych
Siedmiu przedstawicieli Federacji Rosyjskiej podzieliło się na siedem grup, w których skład wchodzą także powiatowy lekarz weterynarii i przedstawiciel z centrali w Warszawie.
- Każda grupa będzie podążać własną trasą kontrolną odwiedzając jeden zakład dziennie. W kolejce do wizytacji są 53 zakłady uboju, rozbioru i przetwórstwa mięsa. To oznacza, że cała operacja może trwać około dziesięciu dni - podkreśla Stanisław Zięba, sekretarz Polskiego Związku Producentów Eksporterów i Importerów Mięsa.
Pierwsze koty...
Pierwszą firmą, do jakiej weszli inspektorzy, były zakłady uboju i rozbioru mięsa Zakrzewscy z Kosowa Lackiego. Ta wizyta była w zasadzie testem. Strona polska mogła się zorientować, na co zwracają uwagę kontrolerzy. Pewne trudności, głównie językowe, nastręczało m.in. sporządzenie protokołu.
- Cała siódemka zadawała konkretne pytania. Nic z księżyca. Byli bardzo dobrze przygotowani merytorycznie, a wymagania sprowadzały się głownie do stanu sanitarnego i dokumentacji. Podczas podsumowania nie mieli uwag, więc spodziewamy się pozytywnego werdyktu - mówi Dariusz Zakrzewski, współwłaściciel firmy.
Po tej wizycie inspektorzy rozjechali się w różne części Polski. Wczoraj skontrolowali siedem zakładów (m.in. ze Stanisławowa, Białegostoku, Czeniewic, Mińska Mazowieckiego, Książa Wielkopolskiego).
Do września wszystkie papiery muszą być załatwione. Tylko pozytywny werdykt rosyjskich przedstawicieli umożliwi eksport na tamtejszy rynek polskich wyrobów żywnościowych pochodzenia zwierzęcego.