Rząd szykuje ważną zmianę od nowego roku. Chodzi o kontrole w firmach

Rząd zamierza od nowego roku wprowadzić limity częstości kontroli prowadzonych przez jeden organ u jednego przedsiębiorcy – informuje "Dziennik Gazeta Prawna". To realizacja obietnicy premiera Donalda Tuska z exposé. Cel ten zostanie osiągnięty poprzez zapisy w ustawie deregulacyjnej, nad którą trwają prace.

Jak wskazano w artykule, "z nowych reguł będą wyłączone postępowania inspekcji sanitarnej czy weterynaryjnej". "Uwzględnić je muszą jednak kontrolerzy tacy jak ZUS, skarbówka, inspekcja pracy i inni" - dodano.

"W nowym projekcie ustawy deregulacyjnej (prace nad nią trwają od kwietnia br.), której gospodarzem jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii, zaproponowano podział przedsiębiorców na trzy kategorie ryzyka: niską, średnią i wysoką, oraz przypisanie do nich limitów częstotliwości wizytacji jednego organu kontrolnego" - czytamy.

Firmy będą podzielone na trzy grupy. Kontrole zależne od kategorii ryzyka

Gazeta wskazuje, że podmiot gospodarczy zakwalifikowany do niskiej kategorii ryzyka będzie sprawdzany maksymalnie raz na pięć lat, ten z kategorii średniej - raz na trzy lata, a biznesy wysokiego ryzyka - raz na dwa lata. Przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2025 r.

Reklama

Obecnie jest tak, że dany organ - czy to skarbówka, czy Państwowa Inspekcja Pracy - w jednej firmie może prowadzić kontrolę (w zależności od wielkości tej firmy) od 12 do 48 dni roboczych w  roku kalendarzowym. W exposé z grudnia 2023 r. premier Donald Tusk zapowiadał, że te przepisy mają ulec zmianie.

W artykule wskazano, że "zaszeregowania przedsiębiorcy do kategorii ryzyka dokonywałby sam organ kontrolny".

Przedsiębiorcy zaniepokojeni jednym aspektem rządowej propozycji

"Robiłby to na podstawie opracowanej przez siebie i ogłaszanej po zakończonym cyklu kontrolnym (zwykle pokrywającym się z rokiem kalendarzowym) okresowej analizy prawdopodobieństwa naruszenia prawa w ramach wykonywania działalności gospodarczej" - wyjaśniono.

"Analiza ma zawierać również przesłanki przyporządkowania biznesów do poszczególnych kategorii" - dodano, wskazując, że "ma je opracować sam organ, a projekt nie daje tu żadnych wytycznych". 

"DGP" zaznacza, że to niepokoi organizacje przedsiębiorców. Wiceprezes Business Centre Club Witold Michałek wskazuje m.in., że "swoboda organów kontrolnych w tym zakresie jest za duża i nie podlega ocenie niezawisłego sądu".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: kontrole | firmy | ZUS | Urząd skarbowy | Państwowa Inspekcja Pracy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »